Zerwana więź: Siostra zawiodła w kluczowym momencie

twojacena.pl 3 dni temu

— Cześć, Kinga! — zawołała z entuzjazmem Oliwia, wybierając numer. — Chcielibyśmy wpaść do was w weekend. Możemy?

— Cześć… — odpowiedź zabrzmiała lodowato. — Nie, nie możecie.

— Jak to? — Oliwia zaniemówiła.

— Właśnie tak — rzuciła krótko Kinga.

— Czegoś się gniewasz? Nie rozumiem…

— Jeszcze pytasz? Po tym, co zrobiłaś, nie chcę cię znać! — wykrzyknęła Kinga ostro.

— Co niby zrobiłam?! O co ci chodzi?

Siostry Kowalskie dorastały w małej wsi na Podkarpaciu. Starsza, Kinga, została po szkole w rodzinnych stronach — skończyła technikum, została księgową. Wyszła za miejscowego przedsiębiorcę, Marka, razem wybudowali dom, urodził się im syn Filip, a Kinga pomagała prowadzić rodzinny interes.

Młodsza, Oliwia, zawsze marzyła o życiu w mieście. Wyjechała na studia do Rzeszowa, tam została, zatrudniła się jako sprzedawczyni w sieciówce. Z mężem, Arturem, pracującym w fabryce, wynajmowali małe dwupokojowe mieszkanie. Dokładnie dwa lata po ślubie urodziła się ich córka, Zosia.

Mimo odległości, siostry utrzymywały kontakt. Gdy Zosia skończyła rok, Oliwia zaczęła często odwiedzać Kingę. Świeże powietrze, dobre dla dziecka, no i pomoc siostry się przyda. Czasem przyjeżdżała na weekend, a bywało, iż i na cały miesiąc.

Kinga zawsze przyjmowała ich z radością. W domu było miejsce, a Zosia była spokojną, grzeczną dziewczynką. Z czasem Oliwia zaczęła zostawiać córkę u siostry choćby bez siebie — najpierw na kilka dni, potem na tydzień, a latem na cały miesiąc. Tłumaczyła, iż chce z mężem trochę odpocząć. Kinga nie protestowała. Pracowała zdalnie i choć było to uciążliwe, pomagała.

Sama Oliwia nie kwapiła się, by się odwdzięczyć. W ich ciasnym mieszkaniu nie było miejsca dla rodziny Kingi, więc gdy przyjeżdżali do miasta, wynajmowali pokój. A Oliwia choćby nie zawsze miała czas, by się spotkać. To wizyta w salonie, to inne plany. Czasem wpadały na godzinę — i tyle.

Ale Kinga starała się o tym nie myśleć. Najważniejsze, iż dzieci się dogadują, a siostra, choć niedoskonała, jednak rodzona.

Filip podrósł, zaczął starać się o miejsce na uczelni. Rodzice byli gotowi zapłacić za studia. Ale na dzień przed złożeniem dokumentów Kinga ciężko zachorowała — wysoka gorączka, osłabienie. Marek obiecał zawieźć syna do miasta, ale nie mógł towarzyszyć i pomagać — praca.

Wtedy Kinga zdecydowała się zadzwonić do siostry:

— Oliwciu… — szepnęła ledwo słyszalnie. — Mogłabyś jutro pomóc Filipowi z dokumentami? Spotkać go, zawieźć na uczelnię, dopilnować… I żeby u ciebie przenocował? Marek odbierze go rano…

Zapadła długa cisza.

— Przykro mi, ale nie dam rady — padła odpowiedź.

— Dlaczego? — Kinga nie wierzyła własnym uszom.

— Mam termin w salonie, potem z Zosią po zakupy — jedzie na kolonie, trzeba wszystko przygotować.

— Oliwia, nigdy cię o nic nie prosiłam. To tylko jeden dzień…

— Naprawdę nie mogę — przecięła tamta.

— A przenocować? Choćby na podłodze!

— Kinga, przecież to już duży chłopak. Gdzie ja go u siebie pomieszczę? W mojej sypialni? Albo w pokoju Zosi? Obydwoje już nastolatkowie, to trochę dziwne. A kuchnia u nas malutka — sama wiesz…

Kinga poczuła, jak łzy napływają do oczu. Przez tyle lat nigdy nie odmówiła siostrze. Zawsze przyjmowała, pomagała, karmiła. A w zamian…

— Dobrze. Wszystko zrozumiałam — powiedziała cicho.

Ostatecznie pomógł daleki krewny Marka, z którym ledwo się spotykali. Z chęcią zawiózł Filipa, pomógł z papierami, a choćby go ugościł i pokazał mu miasto.

Filip dostał się na studia. Rodzice wynajęli mu pokój. Wyrosnął na odpowiedzialnego, spokojnego młodego mężczyznę. Ale Kinga nie mogła zapomnieć: w najtrudniejszej chwili rodzona siostra po prostu odmówiła pomocy.

Minął miesiąc. I nagle telefon:

— Cześć, chciałybyśmy z Zosią przyjechać na tydzień — ja mam urlop, ona wakacje!

— Nie — odparła Kinga spokojnie.

— Jak to nie?…

— Właśnie tak. Więcej u mnie nie zatrzymacie się. Chcecie świeżego powietrza — wynajmijcie domek. Ale na moją pomoc nie liczcie.

— To przez Filipa?

— Tak. Jeden jedyny raz cię poprosiłam, a ty mnie olew”Krótko potem Kinga zamknęła drzwi swojego domu na zawsze, a w jej sercu zostało tylko zimne echo zdrady, które choćby czas nie zdołał ogrzać.”

Idź do oryginalnego materiału