Zgromadzenie robotnicze w stolicy wita braci zza Olzy (1938)

nowyobywatel.pl 6 dni temu

„Klasa pracująca Warszawy wita radośnie i serdecznie prastarą ziemię śląską, powracającą do Polski.

Jesteśmy zadowoleni, iż wypadki ostatnich tygodni nie doprowadziły do wojny, chcemy mieć z Czechosłowacją jak najlepsze stosunki sąsiedzkie, nie chcemy, żeby Czechosłowacja padła, żeby stała się łupem zaborczości niemieckiej – łupem hitleryzmu”.

Tymi słowy zakończył prezes Centralnego Komitetu Wykonawczego Polskiej Partii Socjalistycznej, tow. Tomasz Arciszewski, zagajenie olbrzymiego zebrania zorganizowanego przez Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego w sali teatru „Wielkiej Rewii” pod hasłem: Prastara ziemia śląska łączy się z Polską.

W przemówieniu swoim przypomniał tow. Arciszewski cały ogrom pracy socjalistów polskich w sprawie Śląska Zaolziańskiego. W zastępstwie tow. Kotarby, który nie mógł przybyć do Warszawy, przemawiał tow. Mecner, redaktor „Robotnika Polskiego”:

„Historia walk Śląska dowiodła niezbicie, iż lud nasz jest najbardziej oddany Polsce i najwierniejszy ideałom Demokracji i Socjalizmu. Na nim spoczywał cały ciężar walki o polskość i do ostatniej chwili tę rolę swoją spełniał”.

Tow. Mecner omawia dalej wielką rolę, jaką w walce robotników śląskich odegrały nasze organizacje. „Jesteśmy Polakami szczerymi – mówi – jesteśmy szczęśliwi, iż przekazaliśmy naszą ziemię Rzeczypospolitej i jesteśmy przygotowani jednocześnie na to, iż mogą nas spotkać niespodzianki, ale stajemy do waszej dyspozycji gotowi z wami walczyć i zwyciężać.

Chcemy pracować dla Polski, chcemy, żeby Polska była silna i szczęśliwa. Robotnik śląski dowiódł, iż umie o Polskę walczyć. Ma prawo żądać, żeby nie decydowano o nim bez niego. Nie może mu się stać w Polsce żadna krzywda. Ma swoje postulaty, dotyczące uregulowania kwestii waluty, zapobieżenia drożyźnie, dostosowania zarobków do jego warunków, zagwarantowania ruchu jego kopalń, swobody ruchu klasowego i socjalistycznego”.

Przemówienie tow. Mecnera sala przyjęła długo niemilknącymi oklaskami.

Następnie mówca dr. Jarosz w pięknym przemówieniu przedstawia zebranym „wiano, które przyniósł Polsce lud śląski”. Przyniósł je Polsce, bo wytrwał. I przykład Śląska Zaolziańskiego jeszcze raz dowodzi, iż najpewniejszym gwarantem obrony bytu narodowego są właśnie masy ludowe. „Nikt z przeciwników naszych nie zaprzeczy, iż władzy Rzeczpospolitej ziemię śląską oddają nie wyższe sfery społeczne zniemczone i sczechizowane, ale właśnie robotnik śląski”.

Ostatni mówca, tow. Kazimierz Pużak, stwierdza, iż „sprawa śląska nie jest sprawą skończoną. Śląsk Zaolziański łączy się ściśle ze Śląskiem Górnym, krwawiącym się niesprawiedliwą granicą z Niemcami hitlerowskimi, które wypowiedziały polskości i sprawie robotniczej walkę na śmierć i życie. Nie wolno nam zapominać, iż polityka polska osiągnęła sukces dzięki temu, iż w ostatniej niemal chwili zdobyła się na samodzielność i niezależność od Hitlera, który w Monachium zapomniał o Śląsku Zaolziańskim. Ale pamiętał o Polsce lud śląski przez sześć wieków. I z dystansu tych sześciu wieków patrzy na nas mit ludu polskiego, który pozbawiony łączności z innymi klasami społeczeństwa, zniemczonymi i sczechizowanymi – trwał, dobywając węgiel, w którym zaklęty był ogień jego wielkości”.

„W momencie, kiedy robotnik śląski oddaje swoją ziemię Rzeczypospolitej, »opinijka« polska musi zaprzestać poklepywania go po ramieniu. Polska ma wobec niego obowiązki – musi mu dać możność życia w pełni jego pracy i wolności, w pełni praw. Udzielenie tych praw nie może być uzależnione od nacisku opinii społecznej”.

Następnie mówca przechodzi do związanych ze sprawą Śląska zagadnień międzynarodowych, wskazując na zakłamanie polityki międzynarodowej i upadek myśli politycznej, którego obrazem było oświadczenie Anglii, iż „o rzeczy małe, o sprawy małe, o małe narody Anglia bić się nie będzie”. Na tle tego upadku jeszcze piękniej, jeszcze wspanialej odcina się postawa ludu, nad którym mogą choćby w pewnych okresach historycznych triumfować wszyscy, a który trwa niezłomnie i niezłomnie wierzy w chwilę wyzwolenia. Tak było właśnie z ludem zaolziańskim. I tak jest z każdą walką ludu.

Wszystkie przemówienia spotkało entuzjastyczne przyjęcie ze strony zebranych tłumów robotniczych. Okrzykami na cześć robotników Śląska Zaolziańskiego i na cześć Socjalizmu zebranie zakończono.

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w dzienniku „Robotnik”, centralnym organie prasowym Polskiej Partii Socjalistycznej, nr 286/1938, 10 października 1938 r. Od tamtej pory nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł. Przypominamy go w 86. rocznicę odzyskania Zaolzia przez Polskę.

Idź do oryginalnego materiału