Żona często zabiera dzieci na wieś do swoich rodziców. Nie mam nic przeciwko temu, bo rozumiem, iż potrzebują świeżego powietrza. Pracuję prawie bez przerwy, więc nie mogę im towarzyszyć. Praca nie pozwala mi na wyjazdy na łono natury — muszę zarabiać pieniądze i utrzymywać rodzinę.
Kiedyś żona wyjechała, a ja wróciłem wcześniej z pracy i postanowiłem zrobić pranie. Żona nie przejmowała się zbytnio obowiązkami domowymi, więc takie sytuacje były u nas normą. Mam zręczne ręce — potrafię gotować, sprzątać i prać.
Długo szukałem proszku, bo żona go przełożyła. Znalazłem go za pralką. Po co go tam schowała? Kiedy zacząłem wsypywać proszek do kubka, usłyszałem jakiś charakterystyczny dźwięk. Zacząłem grzebać w kubku i wyciągnąłem z niego pendrive’a. Skąd się tam wziął? Pendrive był zawinięty w mały woreczek.
Zainteresowało mnie, co to za pendrive. Byłem pewien, iż po prostu wypadł z ubrania i trafił do worka z proszkiem.
O praniu od razu zapomniałem. Otworzyłem pendrive’a i włożyłem go do komputera, żeby zobaczyć, co na nim jest. Był pusty — pliki się nie wyświetlały. Dlaczego więc był w proszku, i to jeszcze szczelnie zawinięty w plastik? W mojej głowie puzzle nie mogły się ułożyć.
Zacząłem ponownie sprawdzać pendrive’a i odkryłem wszystkie pliki. Ktoś je sprytnie ukrył. Czyli była tam jakaś tajna informacja. A może były tam intymne zdjęcia kochanka żony? Albo jakiś kompromat? Skonsultowałem się ze specjalistą i sprawiłem, iż pliki stały się dostępne. Po ich otwarciu byłem mile zaskoczony.
To były dziecięce zdjęcia mojej żony. Była na nich zarówno jako mała dziewczynka, jak i już jako studentka. Aby poprawić nastrój i zrobić żonie niespodziankę, wydrukowałem dla niej najlepsze zdjęcia i kupiłem album. Pozostaje tylko jedno pytanie: po co schowała ten pendrive?