Zostawiłem Sarę, mówiąc, iż jestem zakochany. Moniki nie kochałem tak bardzo, ale miałem nadzieję, iż z czasem po prostu się do niej przyzwyczaję. Byłem szczęśliwy, zostałem ojcem

newsempire24.com 1 dzień temu

Kiedy zaczynałem spotykać się z dziewczynami przez internet, zawsze jasno deklarowałem, iż szukam poważnego związku. W momencie, gdy poznałem Sarę, miałem już 26 lat i byłem gotowy na ślub i założenie rodziny. Miałem stabilną sytuację finansową, ambicje i plany na przyszłość. Sara była młodsza ode mnie, ale w jej życiu kilka się układało. Jej rodzina nie miała pieniędzy, została wyrzucona z akademika za zaległości w opłatach, a studia, które podjęła, nie sprawiały jej radości. Marzyła o stabilizacji, o życiu w wygodniejszych warunkach. Chciała po prostu dobrze żyć, a ja miałem jej to zapewnić.

Była piękna, nie tylko z wyglądu, ale także bardzo inteligentna. Potrafiła rozmawiać, rozumiała moje żarty i nasza relacja rozwijała się w szybkim tempie. Obiecałem jej, iż niedługo weźmiemy ślub, a na razie będziemy starać się o dziecko. Po pół roku starań jednak nic się nie wydarzyło. Zamiast cieszyć się z oczekiwanego potomka, w pracy poznałem Monikę, kobietę, która była kilka lat starsza ode mnie i miała już trzyletnią córkę. Początkowo spędzałem z nią czas, bo chciałem mieć kontakt z dzieckiem – zawsze lubiłem dzieci, a Monika była bardzo ciepła i opiekuńcza. Z czasem jednak pojawiła się myśl, iż może to być moja idealna rodzina.

Zdecydowałem się zostawić Sarę, mówiąc jej, iż zakochałem się w Monice. Choć nie kochałem Moniki tak bardzo, wierzyłem, iż z czasem to się zmieni. Liczyłem, iż przyzwyczaję się do niej i jej córki. Byłem szczęśliwy, bo niedługo po ślubie zostaliśmy rodzicami bliźniaków. Byłem wniebowzięty przez następne osiem lat. Jednak wszystko zmieniło się, kiedy spotkałem Sarę na progu szkoły, gdy odbierałem swoją córkę. Obok niej stał chłopiec, który wyglądał zupełnie jak ja. Mój syn.

Sara nie zaprzeczyła. Potwierdziła, iż to moje dziecko. Wiedziała o tym już wtedy, kiedy się rozstawaliśmy, ale nie powiedziała mi o tym, świadomie milczała. Sama wychowała syna, sama sobie radziła, nie potrzebowała mojej pomocy ani przeprosin. Nie podała mi adresu ani numeru telefonu. Byłem wstrząśnięty, zszokowany, miałem mieszane uczucia, ale złość była silniejsza. Czułem, iż zostałem oszukany. Byłem głupi i zaślepiony swoją wizją idealnej rodziny. Zamieniłem miłość do niej na cudze dziecko. Ale jak mogła mnie nie zatrzymać, skoro wiedziała, iż jest w ciąży?

Gdybym wiedział o tym wtedy, nie odszedłbym. Nasze życie potoczyłoby się inaczej. Wychowywałbym syna od jego narodzin, ale teraz, co mam zrobić? Sara się nie odezwała, a ja nie byłem pewien, czy powinienem próbować nadrobić stracony czas. Moje życie z Moniką układa się dobrze, mamy bliźniaki, a nasza rodzina funkcjonuje stabilnie. Z drugiej strony, szkoda, iż nie miałem okazji wychować własnego dziecka od początku. I choć nie żałuję tego, co mam, czuję, iż coś bardzo ważnego mi umknęło.

Idź do oryginalnego materiału