1/48 D-21A Drone – Clear Prop Models

kfs-miniatures.com 10 godzin temu

1/48 Lockheed D-21A Drone

UAV2 Series

ADVANCED KIT

Clear Prop Models – CP4822

D 21A, jest kolejnym bezzałogowcem, obok Bayraktara i MQ 1C który pojawia się w ofercie Clear Propa. Tym razem jednak nie mówimy o czymś współcześnie wykorzystywanym bojowo. Bowiem D21 A to projekt z lat 60, bezzałogowiec napędzany silnikiem strumieniowym. Na pierwszy rzut oka przypomina Sr-71 Blackbird. Nie przez przypadek, bo w końcu to dzieło tego samego biura projektowego, a protoplasta SR-71 miał służyć za nosiciela tego drona.

Źródło: Wikimedia

I tak, dobrze widzicie dron z lat 60 który wygląda jak coś bardzo wręcz scince fiction.
Co interesujące ten dron był używany bojowo (SIC!). Zatem modelarze gapy, którzy nie czytają regulaminów konkursów, mogą spokojnie startować z nim w Bytomiu, w kategorii czarne diamenty!!!!!11111

Źródło: CIA

Wiemy o trzech bojowych misjach D-21A. Każda z nich kończyła się groteskową porażką. Założenie działania drona w latach 60 odpowiadało poziomowi technologii tych czasów. Zatem aparat ten był w zamierzeniu jednorazowy, miał za zadanie przelecieć nad wrogim terytorium, wykonać serię fotografii, wrócić nad wyznaczony obszar nad oceanem, tam zrzucić paczkę z kliszą fotograficzną na spadochronie, który podnieść miał przelatujący obok samolot. Co mogło pójść nie tak?
W pierwszej misji D-21A poleciał nad Chiny i nigdy nie wrócił. Dron zaginął bez śladu aż do lat 90. XX wieku, kiedy ujawniono, iż awaria systemu nawigacyjnego skierowała go nad Syberię. Tam, po wyczerpaniu paliwa, D-21 rozbił się. Wrak trafił w ręce rosjan, którzy przeprowadzili jego szczegółową analizę. Jej efektem była próba opracowania przez biuro Tupolewa własnego bezzałogowego samolotu rozpoznawczego, wstępnie nazwanego „Kruk”.

W swojej drugiej misji nasz bohater wykonał zdjęcia i wrócił nad wskazany obszar gdzie zrzucił materiały wywiadowcze w kapsule w której… nie otworzył się spadochron.

Do trzech razy sztuka.

Nasz dron znowu leci nad Chiny, robi zdjęcia, wraca, zrzuca paczkę, spadochron się otwiera ale… samolot przechwytujący nie zdołał przejąc przesyłki, która wpada do morza. Wtedy do akcji wkracza bohaterski dowódca niszczyciela postanawia podnieść przesyłkę unoszącą się na morskich falach. Robi to aż za dobrze. Taranuje przesyłkę, posyłając ją na dno.

Niezły rys historyczny prawda?
A jak wygląda model ukraińskiego producenta?

W niezbyt dużym, ale solidnym kartonowym pudełku znajdziemy całkiem sporo.

Oczywiście instrukcję, która niestety pomija szlak bojowy naszego drona. Szkoda – być może to dlatego, iż pudełkowy model ma oznaczenie D-21 A. tymczasem bojowo użyta była wersja B.
Tylko że… wersja A nigdy nie istniała. Istniał dron D-21 i jego zmodyfikowana wersja D-21 B. ( to tak gwoli historycznej poprawności i trzymania się faktów w skali). Zresztą, różnice dotyczą głównie nosiciela ( B52 zamiast SR71) i wyposażenia drona w RATO (Rocket Assisted Take Off), zespół dodatkowych silników rakietowych umieszczonych pod kadłubem.


Instrukcję kończy jeden schemat malowania. wizualnie całkiem atrakcyjny

Skoro część poligraficzną mamy z głowy, to co jeszcze znajdziemy w pudełku? Przede wszystkim 6 ramek z szarego plastiku.


Skąd taka ilość plastiku? stąd iż oprócz drona dostajemy w pudełku wózek, na którym nasz aparat był wożony.

Nieduża blaszkę fototrawioną, bo mamy do czynienia z zestawem “advanced”.

Drobny kartonik z kalkomaniami.

Przyjrzyjmy się bliżej elementom plastikowym. Kadłub wygląda całkiem przyzwoicie. Mamy gdzieniegdzie nitowanie, linie podziału zdają się odpowiadać temu, co widać na materiale zdjęciowym


Równie dobrze wyglądają skrzydła.

Z z drugiej strony, dysze silników złożone z dwóch części będą wymagały, niestety, szpachlowania i szlifowania.


Świetnie za to wyglądają detale wózka naszego drona.
Tyle w temacie w tym temacie, model interesującego aparatu latającego zdecydowanie wart uwagi

Karol Konwerski

Zestaw przekazany do recenzji przez Clear Prop Models dzięki uprzejmości dystrybutora Kaena Models

Po relacje ( być może kiedyś) zapraszam na Facts in Scale

Idź do oryginalnego materiału