1/72 DH.88 Comet
Clear Prop! – CP72019
Jakie samochody są najszybsze? Czerwone! Tak samo jest z samolotami. Kiedy na Babarybie 2024 zobaczyłem ramki testowe tego modelu, to już wiedziałem, iż muszę go mieć. Kiedy więc dotarł do redakcji, pozostało go tylko wyszarpać ze szponów rednacza i był już u mnie!
Samolot urody to nieprzeciętnej. A do tego kultowy dla wszystkich, kto chociażby powierzchownie interesuje się lotniczymi rajdówkami. Czysta sylwetka w połączeniu z agresywnym wyglądem, który podkreślają wysunięte do przodu gondole silników, robią piorunujące wrażenie. Ale dość już tych zachwytów nad oryginałem. Pora przejść do zachwytów nad modelem… oj, przepraszam za spoiler.
W pudełku z tradycyjną dla Clear Prop! szatą graficzną i pięknym boxartem
znajdziemy całkiem sporo powietrza…
oraz trzy ramki z jasnoszarego plastiku:
Ramkę z częściami przezroczystymi:
Blaszkę fototrawioną:
Arkusz kalkomanii:
Instrukcję obsługi:
Clear Prop! ani na chwilę nie spuszcza z tonu, pod kątem jakości części wtryskowych. W ramkach dostajemy elementy odlane czysto, detale są ostre i wyraźne, duże powierzchnie na kadłubie i płacie gładkie.
Doskonale prezentują się powierzchnie w oryginale kryte płótnem. Są wyraźne, ale nie przesadzone.
Zadbano także o strukturę kratownicy wewnątrz kabiny.
Silniki są przedstawione wyłącznie jako płaskorzeźby widoczne przez wlot powietrza, ale z tego co mi wiadomo Clear Prop! ma już w ofercie kompletny silnik jako wydruk 3D do wyeksponowania w modelu.
Co ciekawe, do tej opcji przygotowany jest również płat, który fragment jednej z gondoli silnikowych ma wklejany jako osobny element. To świetne rozwiązanie, z którym spotykam się po raz pierwszy, bo producent oszczędza nam tutaj ryzykownego wycinania fragmentów modelu.
Jeżeli jednak nie będziemy stosować dodatków, to silniki dostajemy w formie płaskorzeźby, by przez wlot powietrza było cokolwiek widać.
Jak widać na powyższym zdjęciu, tablica z zegarami jest zupełnie płaska, a więc zastosowanie blaszki i kalkomanii to mus.
Wnętrze kokpitu wydaje się proste, ale takie było w oryginale. Jest to jednocześnie złudne, bo po dodaniu blaszek nagle zrobi się tam całkiem tłoczno.
Uwagi przy montażu będzie wymagało podwozie, ze względu na swoją skomplikowaną konstrukcję w oryginale. Tutaj należy również być bardzo ostrożnym przy wycinaniu elementów z ramek.
Koła, choć proste, również cieszą detalami w tym napisami na ogumieniu.
Wydawać by się mogło, iż śmigła są wręcz prymitywne, a tymczasem każde z nich składa się z aż 5 części.
Trochę gorzej jest z elementami przezroczystymi, które są dwa: osłona kabiny oraz klosz reflektora. Niestety, na obu da się dostrzec jakieś wady tworzywa, które skutecznie ograniczają przejrzystość. Trzeba będzie tutaj dobrze przepolerować powierzchnię, ale obawiam się, iż i tak wszystkiego nie wygładzimy. Nie wiem, czy to wada we wszystkich modelach, czy tylko w moim egzemplarzu trafił się felerny element.
Blaszka zawiera przede wszystkim elementy kokpitu, i to te najważniejsze: tablice z zegarami, pasy, pedały orczyka i oprzyrządowanie na burtach. Jest jednak kilka drobiazgów do ozdoby podwozia. Czyli wszystko czego potrzeba.
Kalkomanie tradycyjnie wydrukował Decograph i tradycyjnie jest ona bardzo dobrej jakości. Jednak tutaj było to o tyle łatwe, iż wydrukować trzeba było tylko dwa kolory: biały i czarny. Bardzo ładnie prezentuje się imitacja zegarów na deskach rozdzielczych.
No i w końcu przechodzimy do instrukcji. Podobnie jak pudełko, wzornictwo broszury jest u Clear Prop! niezmienne praktycznie, od pierwszego ich modelu. Rozpoczyna się inwentaryzacją części, a na kolejnych znajdziemy 22 etapy konstrukcji modelu. Wszystko jest jasne i klarowne, części ponumerowane, elementy fototrawione dobrze oznaczone, a przy detalach znajdziemy informację o tym jakiej farby użyć.
Gdyby jednak w instrukcji coś było dla kogoś niejasne, to producent daje możliwość zweryfikowania, czy nasz montaż miniatury przebiega zgodnie z planem, a to dzięki animacji dostępnej na Facebooku.
Schemat malowania dostajemy na osobnej kartce i przedstawia on zwycięzcę rajdu McRobertsona, czyli G-ACSS “Grosvenor House”. Trzeba być jednak czujnym, bo kilka kalkomanii jest przeznaczonych wyłącznie dla współczesnej latającej repliki, a nie dla oryginalnego samolotu z 1934 roku. Swoją drogą, to, iż dostajemy tylko jedno malowanie gwarantuje kolejne pudełka z pozostałymi Cometami.
Clear Prop! poszedł drogą Special Hobby i zdecydował, iż maski do swoich modeli będzie sprzedawał osobno. Tak jest też tutaj.
1/72 DH.88 Comet painting mask
Clear Prop! – CPA-72134
W małej foliówce z etykietą dostajemy maski do oszklenia i kół, cięte w papierze. To akurat bardzo fajne. Na odwrocie etykiety dostajemy mini-instrukcję, jak i gdzie przyklejać maski.
Jednak szkoda, iż ten arkusik nie trafił do pudełka z modelem.
Podsumowując: Clear Prop! wydał kolejny piękny model w skali 1/72 i po raz kolejny sięgnął po maszynę ciekawą. Ba! wręcz kultową. I to dobrze, bo do tej pory mieliśmy w plastiku tylko wybór między dżumą a cholerą: albo prehistoryczny Airfix, albo mydlany i ubogi AZ/KP. No i jak pisał Kamil w recenzji messera z Modelsvitu – mam wrażenie, iż ukraińskie firmy produkujące w technologii short-run o jakieś dwie długości wyprzedziły w tym temacie Czechów, którzy do niedawna byli liderem zestawów krótkoseryjnych.
Radek “Panzer” Rzeszotarski
P.S. o ile podoba Ci się to co robię na KFS-miniatures możesz kupić mi kawę na
Zestaw przekazany do recenzji przez Clear Prop Models