Na co dzień obserwuję mnóstwo różnych sytuacji, w których matki, ojcowie, babcie reagują nie do końca tak, jakby chcieli, albo na tyle dobrze, na ile umieją. W większości z nich nie ma złej woli. Jest zmęczenie, stres, czasem bezradność. I jest też dziecko, które nie tyle „sprawdza granice”, co próbuje zrozumieć świat oraz siebie w tym świecie.
Kiedy reagujemy z automatu albo naszą reakcją kieruje złość, łatwo wpaść w schematy, które niszczą zaufanie. Z zewnątrz wygląda to jak „wychowanie”, ale w rzeczywistości rani dziecko jak drzazgi. Pomału, ale coraz bardziej dotkliwie. Poniżej zebrałam pięć reakcji, które słyszę najczęściej. Wszystkie da się zamienić na coś lepszego.
1. Krzyk i zawstydzanie dziecka przy innych
„Przestań w końcu”, „Zobacz, jaki wstyd”, „Nie rób z siebie błazna”. Wiem, jak to jest, gdy człowiek ma w głowie tysiąc spraw, a dziecko akurat w sklepie urządza protest. Krzyk bywa odruchem. Problem w tym, iż dla dziecka to nie jest lekcja zachowania, tylko lekcja mająca prosty przekaz: „Gdy jest trudno, zostajesz sam i jeszcze cię upokorzę”.
Co robić zamiast? jeżeli emocje rosną, zróbcie pauzę. Powiedzcie spokojnie: „Widzę, iż coś cię bardzo złości, idziemy na bok i pogadamy”. choćby jeżeli rozmowa potrwa 30 sekund, dziecko dostaje sygnał, iż jest ważne, a trudne emocje można unieść bez publicznego linczu.
2. Ironia, wyśmiewanie albo etykietowanie
To są te drobne „żarciki”, które wcale nie są niewinne. „Ale z ciebie beksa”, „No tak, nasz geniusz znowu nie pamięta”, „Ty zawsze przesadzasz”. Etykieta przykleja się szybciej, niż nam się wydaje. Dziecko zaczyna myśleć o sobie przez pryzmat tego, co usłyszało od najbliższych.
Co robić zamiast? Opisujcie zachowanie, nie osobę. Nie mówcie „Jesteś leniwy”, tylko „Widzę, iż trudno ci się zabrać za lekcje, pomogę ci zacząć”. Zamiast „Znowu histeryzujesz”, powiedzcie „To dla ciebie ważne, opowiedz mi”. To zmienia ton rozmowy i buduje poczucie bezpieczeństwa.
3. Straszenie utratą miłości albo odejściem
„Jak tak będziesz robił, to przestanę cię lubić”, „Oddam cię pani”, „Zostawię cię tu”. Wiem, iż to czasem pada wtedy, gdy rodzic chce natychmiast przerwać trudne zachowanie. Tyle iż dziecko słyszy w tym groźbę porzucenia. A lęk nie uczy regulacji emocji, tylko uczy paniki.
Co robić zamiast? Stawiajcie granice bez szantażu. „Nie pozwolę ci bić, to boli. jeżeli jesteś wściekły, możesz tupać albo ścisnąć poduszkę”. Można być stanowczym i jednocześnie dostępnym. Tu nie ma sprzeczności.
4. Porównywanie do innych dzieci
„Zobacz, jak twoja siostra grzecznie siedzi”, „Inne dzieci potrafią”, „A u Kasi w domu tak nie ma”. To wygląda jak motywacja, a naprawdę jest cichą informacją: „Nie jesteś wystarczający”. Dziecko nie zaczyna się starać bardziej. Zaczyna się martwić, iż w waszych oczach przegrywa.
Co robić zamiast? Porównujcie dziecko do niego samego z wczoraj. „Pamiętasz, iż tydzień temu było ci trudniej, a dziś poszło lepiej”. To buduje sprawczość. jeżeli chcecie pokazać wzór, mówcie o zachowaniu, nie o wyższości innych osób.
5. Chłód, ignorowanie i „ciche dni”
„Nie krzyczę, po prostu się nie odzywam”. Dla dorosłego to chwila na ochłonięcie. Dla dziecka może to być kara w najostrzejszej formie. Brak kontaktu z bliską osobą dziecko odbiera jak odcięcie od bezpieczeństwa.
Co robić zamiast? jeżeli potrzebujecie czasu, nazwijcie to. „Jestem teraz zdenerwowana, potrzebuję kilku minut i wrócę do rozmowy”. Dziecko dostaje jasną mapę sytuacji. Wie, iż relacja trwa, choćby gdy emocje są duże.
Chodzi o to, żebyście zauważali momenty, w których wasza reakcja wynika z napięcia, a nie z troski. Dziecko buduje zaufanie w drobiazgach: w tonie głosu, w tym, iż słuchacie do końca, w tym, iż nie robicie z jego emocji żartu. Zaufanie nie bierze się z wielkich przemówień o wartościach. Rodzi się przy kuchennym stole, w samochodzie, w sklepie, w chwilach, kiedy jest zwyczajnie trudno.
Zobacz też: Wychowawczyni: „To brak prywatności”. Wieczorami rodzice przekraczają granice










