Koniec wakacji, początek rutyny
Nie będę udawać – uwielbiam wakacyjny luz, brak planu lekcji i te wszystkie wieczory, gdy nikt nie patrzy na zegarek. Ale dobrze wiem, iż jeżeli wejdziemy w nowy rok szkolny prosto z tego chaosu, to skończy się to płaczem, awanturami i porannym krzykiem: "Gdzie są moje buty?!".
Dlatego sierpień to dla nas czas małego powrotu do codzienności. Ale nie wszystko na raz. Robimy to krok po kroku.
Oto 6 rzeczy, które wdrażamy przed końcem wakacji
1. Wcześniejsze zasypianie
Wakacje rozpieściły nas późnymi wieczorami – filmy, gry, wspólne rozmowy do północy. Ale szkoła oznacza pobudki o 6:30. Dlatego tuż przed wrześniem zaczynam kłaść dziecko spać wcześniej. Nie od razu o 21:00, ale stopniowo – żeby wrzesień nie był szokiem dla jego organizmu.
Już w połowie sierpnia robimy sobie próbne pobudki. Wstajemy rano, choćby jeżeli nie musimy. Jest przy tym trochę śmiechu, trochę marudzenia – ale to działa. Dziecko wie, iż za chwilę znów przyjdą szkolne poranki, a ja mam szansę sprawdzić, czy budzik jeszcze mnie słucha.
2. Wspólne kompletowanie wyprawki
Zamiast robić zakupy sama, wciągam dziecko w wybieranie zeszytów, piórnika, kredek. To niby drobiazg, ale dzięki temu ma ono poczucie, iż szkoła to też jego sprawa, a nie tylko moje zmartwienie.
I łatwiej mu usiąść do lekcji z długopisem, który sam sobie wybrał.
3. Powoli ograniczamy ekrany
Nie udaję – w wakacje bywało różnie. Czasem telewizor i tablet były moimi sprzymierzeńcami. Ale przed wrześniem wracamy do starych zasad: mniej ekranów, więcej książek, planszówek, rozmów.
Chodzi o to, żeby dziecko przestawiło się z trybu "ciągła rozrywka" na tryb "skupienie".
4. Wracamy do zwykłych obowiązków
W wakacje wszystko było na luzie – czasem odpuszczałam sprzątanie pokoju i odkładałam na później codzienne zadania. Ale wiem, iż powrót do szkoły to też powrót do dawnego rytmu.
Dlatego już w sierpniu stopniowo wracamy do zwykłych obowiązków – ścielenia łóżka, pakowania rzeczy, pomocy w domu. To daje dziecku poczucie porządku i bezpieczeństwa, a nam, rodzicom, oszczędza nerwów.
5. Planujemy małe przyjemności
Nowy rok szkolny to nie tylko obowiązki. Dlatego razem wymyślamy coś, co będzie nam umilać wrzesień – wspólny seans filmowy w piątek, wycieczka w weekend, wieczór gier planszowych.
To proste rzeczy, które sprawiają, iż dziecko widzi: szkoła to nie koniec wakacyjnej radości, tylko inny rytm, w którym też znajdzie się miejsce na śmiech i odpoczynek.
6. Rozmowy o szkole
I najważniejsze – dużo ze sobą rozmawiamy. Nie tylko o książkach i lekcjach, ale o emocjach. O tym, iż można się bać, iż można nie lubić wszystkiego, iż można mieć gorsze dni.
Chcę, żeby moje dziecko wiedziało, iż szkoła to część życia, a nie cały jego świat.
Dlaczego to działa?
Nie zawsze jest idealnie, nie zawsze wszyscy chętnie współpracują. Ale te sześć rzeczy sprawia, iż wrzesień nie wchodzi do naszego domu jak huragan.
Jest trochę łagodniejszy, bardziej oswojony. A ja mam poczucie, iż zamiast walczyć –
mądrze przygotowuję dziecko (i siebie) na nowy rok szkolny.