Absolutnie nie krytykuję osób, które dzieci nie mają. Każdy ma prawo żyć tak, jak chce i nie ma przymusu bycia rodzicem. I choć czasami niektóre bezdzietne koleżanki powiedziały coś, co wniosło wiele dobrego do mojego życia, to część z nich służy takimi radami, iż aż włos na głowie się jeży.
Gdybym była mamą, to nigdy bym…
No właśnie co? Niejednokrotnie słyszałam, iż gdyby ktoś był rodzicem, to nie pozwoliłby oglądać małemu dziecku telewizji, grać na komputerze czy jeść słodyczy po kolacji. Sama kiedyś tak myślałam. Jednak idealnym rodzicem jesteśmy wtedy, dopóki nim nie zostaniemy. Uwierzcie, potem wszystko się zmienia. I czasami okazuje się, iż 10 minut bajek ratuje życie.
Znajdź nianię
Kiedy naprawdę nie daję już rady, dwoję się i troję, by wszystko ze sobą pogodzić, słyszę – znajdź nianię, z czym masz problem. Po pierwsze nie chcę i nie mam takiej potrzeby. Fakt, iż czasami mam gorszy dzień i najchętniej poszłabym na długi, samotny spacer nie oznacza, iż nie radzę sobie z dziećmi i potrzebuję niani. Poza tym, z tego co się orientuję,
znalezienie godnej zaufania i zaangażowanej niani wcale nie jest łatwym zadaniem.
Zabierz ze sobą dziecko
Na spotkanie z koleżankami, wycieczkę, do kina. Niby co w tym trudnego? Dzieci marudzą, gwałtownie się nudzą, wciąż potrzebują uwagi i zajęcia. Zabranie malucha na babski wieczór czy zakupy nie jest najlepszym pomysłem. Kiedyś sama myślałam, iż to nic trudnego, iż to najlepsze wyjście, teraz wiem, iż rzeczywistość jest zupełnie inna.
Co ty dajesz mu jeść?
Niektóre bezdzietne osoby komentują to, co rodzice dają swoim dzieciom do jedzenia. "A on może to zjeść?" – słyszałam niejednokrotnie. Uwierz, my, mamy, nie chcemy wyrządzić swojemu dziecku krzywdy i doskonale wiemy, co możemy mu podać do jedzenia, a czego lepiej unikać. Pozwólmy dziecku być dzieckiem. Nic się nie stanie, jak od czasu do czasu zje fast fooda czy słone paluszki.
Karmisz piersią?
Kiedy słyszę po raz setny stwierdzenie "Pamiętaj, by jak najdłużej karmić piersią", nóż mi się w kieszeni otwiera. Ja to wiem, ja czuję, co jest dla mojego dziecka najlepsze. I żadne uwagi, komentarze, rady i docinki tego nie zmienią. Takie słowa mogą wyrządzić młodej, być może jeszcze niedoświadczonej mamie wiele krzywdy. Mogą sprawić mnóstwo przykrości i zachwiać jej pewność siebie.
Ty chyba nie robisz dobrze!
Zdarza się, iż bezdzietne osoby podważają nasze decyzje rodzicielskie. Nie mają dzieci, a wydaje im się, iż o ich wychowaniu wiedzą wszystko. Coś gdzieś przeczytały, zobaczyły lub usłyszały i służą dobrymi radami, które czasami nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość. Łatwo jest się wymądrzać i podważać autorytet rodzica, trudniej wychować dziecko.
Znowu się spóźniłaś
Tak, wiem, to niemiłe, niekulturalne i nie świadczy o mnie dobrze. Jednak czasami mimo największych chęci nie zdążę. Nie wszystko potrafię przewidzieć. Czasami jestem niemalże pewna, iż będę punktualnie, jednak nagle maluch zaczyna płakać podczas jazdy samochodem i muszę zjechać na pobocze, by go uspokoić. Ten, kto ma dziecko, doskonale zrozumie i być może choćby nie wspomni o tym kilkuminutowym spóźnieniu. Niestety, niektóre osoby bezdzietne od razu to wypominają.
Dlatego tak bardzo cię proszę, zanim następnym razem niewyspanej, zmęczonej i dającej z siebie wszystko mamie powiesz coś niemiłego, zastanów się dwa razy.