„Kobiety to egoistki. Nie chcą mieć dzieci, Polska z tego powodu wyginie”. Mówią, a adekwatnie krzyczą, nie kryjąc oburzenia. „Nie można przecież żyć tylko dla siebie, trzeba pomyśleć o innych”, „o dobru społeczeństwa” dodają. Jako argument wskazują, iż kiedyś było gorzej, a kobiety rodziły, pieluchy manualnie prały, prasowały, i dały radę. Z drugiej strony pada kontrargument – „no pewnie, iż dały radę, bo musiały, ale kiedyś było inaczej niż teraz”. Kobiety miały większe wsparcie od innych kobiet – mam, teściowych, sąsiadek. Mogły też pozwolić sobie na niepracowanie zawodowo, z jednej pensji można było wyżyć. Poza tym większa stabilność zatrudnienia też robiła swoje. Ludzie byli generalnie spokojniejsi, bo czasy nie były takie niepewne. Dzisiaj tak naprawdę nie ma gwarancji na nic, a w takim otoczeniu powoływanie na świat dzieci to dla wielu kobiet nic innego jak egoizm właśnie. To ciekawe, prawda? Wszyscy mówią o egoizmie, każdy w innym kontekście.
To brak dzieci ma być egoizmem w opinii społeczeństwa, a nie ich rodzenie, jak twierdzą niektóre kobiety… Jak to zatem jest? Tak naprawdę?

Piękna wizja
Rodzenie i wychowywanie dzieci jest piękne. Tego raczej nikt tak na serio nie neguje. Jest jednak również bardzo trudne, dlatego kobieta niczym jej poprzedniczki, żyjące w innych epokach, potrzebuje dzisiaj wsparcia. I biorąc pod uwagę wymagania, które się przed nią stawia, tej pomocy naprawdę potrzeba sporo. O ile jednak kiedyś to wsparcie było naturalne i jego dawanie było wpisane w pewne role społeczne, to dzisiaj trudno je uzyskać, ponieważ panuje opinia, iż nikt nic nie musi i każdy ma prawo do szczęścia, które oznacza dbanie o własne interesy. Każdy żyje dla siebie i choćby najbliższe osoby, na które dotąd można było bez obaw odrzucenia liczyć, rzadko są zainteresowane niesieniem realnej pomocy.
Piękna wizja spokojnego i sielskiego macierzyństwa ma z tego powodu kilka wspólnego z rzeczywistością. Kobieta pozostaje sama z ogromną odpowiedzialnością za wychowywanie dzieci. Dodatkowo dorzuca się jej presję i wygórowane oczekiwania, a ona sama jest sfrustrowana i czuje się oszukana. Scenariusz na katastrofę jest gotowy.
Rozwój zawodowy
Współczesne kobiety chcą poczucia bezpieczeństwa. Niestety nie mają w sobie już naiwności typowej dla wielu kobiet przed laty, żeby sądzić, iż małżeństwo da im spokój. Media społecznościowe, gwałtownie obiegające świat informacje pokazują, iż delikatnie to ujmując, może być różnie. Tym bardziej uwzględniając niezbyt optymistyczne statystyki, które pokazują, iż rozwodzi się w tej chwili co drugie, co trzecie małżeństwo.
Kobiety zaczęły myśleć….i mocno analizować swoją sytuację. Tak po prostu i wyszło im, iż macierzyństwo nie bardzo się im opłaca, niestety ta myśl mimo iż okazała się brutalna, to jednocześnie nikt chyba nie zaprzeczy, iż jest niepozbawiona sensu. Kobiety stawiając dzisiaj na rozwój zawodowy, potrzebują więcej od bliskich. Niestety bliscy nierzadko nawalają. Tymczasem żeby rozwój kobiet był możliwy, potrzeba wsparcia przy wychowywaniu dzieci i prowadzeniu domu.
Kobiety, jak pokazują badania chcą partnerskiej relacji. Niestety w tej chwili to najczęściej jedynie piękny frazes. przez cały czas w wielu gospodarstwach to kobieta odpowiada za zakupy, przygotowywanie posiłków, sprzątanie, doglądanie dzieci, dbanie o to, żeby miały one wszystko, czego potrzebują, mężczyźni zbyt często „przychodzą na gotowe”.
Pokazują to też wyniki badań, to mężczyźni zyskują najwięcej z małżeństwa, kobiety z kolei w stałym związku są bardziej zmęczone i nieszczęśliwe. Można z tym polemizować, ale takie są fakty. Spójrzmy na analizę Paula Dolana z „London School of Economics” (warto zajrzeć do książki „Happy Ever After Dolan”). Przeczytamy w niej, iż żonaci mężczyźni żyją szczęśliwiej, spokojniej i dłużej, mają więcej sukcesów na koncie i podejmują mniej ryzykowne decyzje niż ich nieżonaci rówieśnicy. Poza tym pokazano, iż mężczyźni po ślubie mają mniejsze ryzyko depresji i wystąpienia choroby Alzheimera. To samo badanie wskazuje jednocześnie, iż singielki są szczęśliwe niż kobiety mające męża.
Wnioski są proste.
Dlaczego kobiety nie chcą mieć dzieci?
Jednym z powodów jest brak zaangażowania mężczyzn.
Na szczęście, co trzeba wyraźnie podkreślić, to się zmienia. Wielu panów mocno angażuje się w prowadzenie domu i łączenie obowiązków, jednak niestety przez cały czas nie jest to standard. Ci, którzy deklarują, iż „będą pomagać” jeszcze przed ślubem, nie zawsze to robią po zawarciu związku małżeńskiego. Gdy entuzjazm opada, przychodzi rutyna i domaganie się, aby żona weszła w rolę mamusi…
Proza życia mówi sama za siebie i kobiety to widzą.
Dlatego biorą pod uwagę, iż rozwój zawodowy po urodzeniu dziecka jest niestety utrudniony. Brak miejsc w żłobku, choroby dziecka, czy zwyczajna ludzka odpowiedzialność za los małego człowieka znacznie utrudniają rodzicom „robienie kariery”, a szczególnie trudne to jest w przypadku kobiety.
Za duża odpowiedzialność
Nie tak dawno dzieci się po prostu miało. Nikt adekwatnie się nad tym faktem nie zastanawiał, przynajmniej nie na poziomie „głębokim”. Dzisiaj coraz więcej par jednak rozważa, jak zbudować dobry związek i co zrobić, żeby być odpowiedzialnym rodzicem. I z tych przemyśleń wynika często, iż nie warto, bo „nie nadaję się do tego”.
Dodajmy do kotła niechęci kolejne czynniki i gwałtownie okaże się, iż wyjdzie nam niezła mieszanka wybuchowa.
Po pierwsze: małżeństwa, często nieszczęśliwe, które obserwowało się jako dziecko. Trauma rozwodu, poczucie osamotnienia – po drugie. Po trzecie niskie poczucie wartości i cała lista problemów do rozwiązania. To wszystko wpływa na podejście wielu ludzi do małżeństwa i na poczucie braku gotowości do budowania rodziny.
Pisząc wprost, po prostu boimy się tego, iż coś pójdzie nie tak, iż się nie sprawdzimy, a odwrotu po podjęciu decyzji już nie ma. Nie czujemy gotowości do bycia mamą, bo ta gotowość w 100% rzadko przychodzi. Za każdym razem dziecko wywraca świat do góry nogami, nieważne jak bardzo byliśmy pozornie przygotowany do tego momentu, to prawdą jest, iż pełnej wiedzy nigdy się nie ma, dopóki to się nie stanie, co stać się musi.
Gdy bliżej się temu przyjrzeć, posiadanie dzieci to forma szaleństwa, skok na głęboką wodę. Biorąc pod uwagę, jak wiele może pójść nie tak i jak niepewna jest postawa partnera, można to uznać za życiowy hazard… Gdy do tego dodamy ryzyko, iż na 50% nasza rodzina może się rozpaść, to robi się w ogóle nieciekawie, dużo niebezpieczniej niż skok na bungee. Trzeba być naprawdę sporą optymistką, żeby się zdecydować i wierzyć, iż nam się uda.
Pokazują to także statystyki: z roku na rok spada liczba zawieranych małżeństw, w tej chwili jest ona jedną z najniższych od drugiej wojny światowej.
Brak odpowiedniego partnera
To chyba najważniejszy argument, który sprawia, iż kobiety odpuszczają sobie rodzenie dzieci. Zwyczajnie nie mają z kim ich płodzić i później wychowywać. Żaden mężczyzna nie jawi się jako wystarczająco dobry i odpowiedzialny do roli taty.
Jest też inna ważna kwestia. Kobiety są bardziej świadome i nie boją się już być same. Nie chcą wchodzić w relację z poczuciem, iż muszą, iż jakikolwiek facet jest lepszy niż żaden. Nie decydują się na małżeństwo, „bo już czas”, „co ludzie powiedzą” – tak jak było kiedyś lub żeby wyrwać się z domu rodzinnego czy uzyskać stabilność finansową i opiekę mężczyzny. Wszelkie powody do zawarcia małżeństwa, które naprawdę były standardem kiedyś, w tej chwili przestały być traktowane na serio.
Kobiety nie chcą sobie i dziecku świadomie planować życia w nieszczęśliwej rodzinie. jeżeli nie kochają mężczyzny wystarczająco mocno i same nie są obdarzane dobrym uczuciem, to wolą odrzucić egoistyczne pragnienia powoływania dziecka na świat, bo zegar biologiczny tyka. Czują bowiem, iż byłoby to nie w porządku, żeby młodej osobie od początku mieszać w głowie, pokazując zniekształcony obraz rodziny. W takim układzie powoływanie nowego życia jest naprawdę niewskazane. Kiedy nie można dać komuś szczęścia, kochających się rodziców, spokoju i stabilności, to wychodzi na to, iż lepiej zrezygnować z marzeń o rodzinie. Tak jest uczciwie w stosunku do samej siebie i dziecka, które mogłoby się urodzić, a później nie dostać tego, na co zasługuje.
Nie za wszelką cenę
Dlaczego kobiety nie chcą mieć dzieci? Niektórzy mówią, iż zmądrzały…I nie chcą zakładać rodziny za wszelką cenę.
Większość nie może ponadto liczyć na dobrą relację i poczucie bezpieczeństwa. Trudno znaleźć dzisiaj wartościową osobę. Nie sposób mówić o takich samych szansach na rozwój w obu przypadkach – gdy ma się dzieci i gdy się ich nie posiada.
To nie wszystko, powszechnie niepokoi ludzi to, w jakim kierunku zmierza świat. Martwią zmiany i niepewność. Nie brakuje też kobiet czujących, iż (z różnych powodów) mogłyby nie być dobrymi mamami. Brak odpowiednich wzorców i złe doświadczenia z domu rodzinnego skutecznie odstraszają. Są też takie kobiety, które po prostu nie czują instynktu macierzyńskiego i są szczęśliwe…bez dzieci.
Każda sytuacja jest inna. To, co wspólne to obecny brak przymusu i możliwość planowania życia na wiele różnych sposobów, a także brak pomysłu na siebie i życie z dnia na dzień, co bez dzieci jest dużo prostsze…