Alienacja rodzicielska dotyka coraz więcej osób. Ekspertka: dziecko jest często kartą przetargową

gazeta.pl 1 godzina temu
Każdego roku w Polsce rozwodzi się 80 tysięcy par, większość z nich ma niepełnoletnie dzieci. I tu zaczyna się problem i prawdziwy dramat. Utrudnianie kontaktów z dzieckiem przez jednego z małżonków to częsty scenariusz, dlatego wielu z obawy przed tym, tkwi dalej w związkach "tylko dla dziecka".
- To, iż ojciec "nie dostanie" dziecka, iż matka zawsze wygrywa w sądzie, jest zbyt często powtarzanym stereotypem - zaznacza w rozmowie z naszym portalem eksperta Patrycja Ćwiklińska-Kaiser. Jak sama przyznała, w całej swojej zawodowej drodze, dość często spotka się z podobnymi historiami. - Zgodnie z prawem nie można tak po prostu "zabrać dziecka". Zgodnie z art. 113 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego rodzice oraz dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. Faktem jest jednak, iż zjawisko alienacji rodzicielskiej występuje - dodaje. I tu pojawia się pytanie. Co dalej, kiedy to dziecko staje się kartą przetargową pomiędzy skłóconymi rodzicami?

REKLAMA







Zobacz wideo Marcin Hakiel o relacjach z byłą żoną: "Nie mamy kontaktu. Czasem pójdzie jakiś mail"[materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]



Alienacja rodzicielska. "Boję się, iż zabierze mi córkę"
- Tkwię w związku bez przyszłości, ale mamy dziecko. Córeczkę. Żona zagroziła mi, iż jeżeli ją zostawię, ona zabierze mi dziecko. Nie chcę być tatusiem przez jedną sobotę w miesiącu, ale ze względu na swoją pracę (często wyjeżdżam), żaden sąd nie weźmie strony ojca, bo przyjęło się, iż to dzieci zostają z matkami - opowiada pan Piotr, który jednocześnie zauważa, iż matka dziecka zaczęła "nastawia córkę przeciwko ojcu".
Są przytyki, iż tatuś znowu o niczym nie pamięta, iż coś zrobił źle. Córka to wszystko widzi i też powtarza za matką. Ciągle coś, ciągle za mało, bo chociażbym stawał na rzęsach, to i tak nie dogodzę. Czuję się, jak w pułapce, bo chcę skończyć tę farsę, ale jednocześnie boję się, iż jak pójdę do sądu, córę będę widzieć tylko na święta
- dodaje nasz czytelnik.


Alienacja rodzicielska to duży problem, który dotyka wielu osób. To nie tylko utrudnianie kontaktów z dzieckiem, ale jak zaznaczają specjaliści, może przybierać bardzo różne formy. Kasowanie numeru jednego z rodziców z telefonu dziecka, nieotwieranie drzwi drugiemu rodzicowi podczas zaplanowanej wizyty, blokowanie dziecku dostępów do mediów społecznościowych, by nie kontaktowało się z drugim rodzicem.
- To są oczywiście działania intencjonalne. Natomiast są też sytuacje, gdy rodzic nieświadomie sprawia, iż dziecko doświadcza tzw. konfliktu lojalnościowego. Jeden rodzic podważa kompetencje wychowawcze drugiej strony, manipuluje emocjami dziecka, mówiąc np. 'Mama już nas nie kocha', 'Twój ojciec nigdy się tobą nie interesował'. Równie krzywdzące są pytania: 'Kochasz bardziej mamusię, czy tatusia?'. Dziecko czuje się wtedy zobowiązane do wybrania jednej, 'właściwej' strony - zaznacza ekspertka od mediacji rodowodowych, Patrycja Ćwiklińska-Kaiser.



Podczas procesów sądowych w sprawach o rozwód czy innych (np. o ustalenie kontaktów z dzieckiem) pojawia się, nie chciałabym powiedzieć powszechnie, ale na pewno zbyt często. Zawsze ze smutkiem spoglądam na takie procesy. Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, iż sądy w Polsce znają doskonale zjawisko alienacji, dążą do ustalenia kontaktów dziecka z rodzicem, biorąc pod uwagę prawa obojga rodziców oraz ich możliwości czasowe. I tu mała uwaga, owszem dzieci często zostają przy matce, ale podłoże takiej decyzji wynika z większej dostępności matki niż ojca w codziennym życiu dziecka. jeżeli tylko jest możliwość, by ojciec zajmował się dzieckiem w podobnym zakresie, co matka, takie orzeczenia zapadają. Jestem pełnomocnikiem procesowym rozstających się partnerów od blisko 20 lat i widzę znaczące zmiany w zakresie udziału ojców w życiu dziecka
- dopowiada ekspertka. Nadchodzące plany legislacyjne w Polsce wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom, bo opieka naprzemienna ma stać się podstawową formą opieki nad dzieckiem. Czy tak będzie? Czas pokaże. - Na takie zmiany czekam. Bywa, iż dziecko jest w procesie swoich rodziców kartą przetargową, również ojców, którzy np. choć nie mają możliwości opieki nad dzieckiem w trybie opieki naprzemiennej, dążą do niej tylko po to, by zminimalizować, bądź uniknąć płacenia alimentów - mówi Ćwiklińska-Kaiser.


"Ojciec nie dostanie dziecka" - często powielany stereotyp
Historia naszego czytelnika, pana Piotra, to zdaniem ekspertki ewidentne nastawianie dziecka przeciwko ojcu. - Sąd traktuje jako przemoc i rodzic, który takie zachowania prezentuje, ponosi tego konsekwencje, w skrajnych przypadkach choćby z ograniczeniem władzy rodzicielskiej.
To, iż ojciec 'nie dostanie' dziecka, iż matka zawsze wygrywa w sądzie, jest więc zbyt często powtarzanym stereotypem. Z drugiej jednak strony czasami warto realnie oceniać własne możliwości. Częste wyjazdy sąd musi wziąć pod uwagę, bo obecność rodzica dla należytego wykonywania opieki jest konieczna. Przy takim trybie pracy ustanowienie całkowitej opieki nad dzieckiem lub trybu opieki naprzemiennej dla ojca, jest niestety bliskie zeru, ze względu na dobro dziecka
- Ćwiklińska-Kaiser obrazuje nieco szczegółowiej całą sytuację i dodaje, iż w tej sytuacji dobrym wyjściem będzie skorzystanie z mediacji i z pomocą specjalisty ustalenie warunków opieki nad dzieckiem. - Pozwala to zaoszczędzić czas, pieniądze oraz zniwelować stres, który wpływa negatywnie nie tylko na Państwa, ale także na dziecko. Niezmiernie ważne jest, aby w tej trudniej sytuacji chronić jego poczucie bezpieczeństwa - wtrąca Patrycja Ćwiklińska-Kaiser, mediatorka rozwodowa, Instytut Dobrego Rozstania split.pl.


Czy mediacja może pomóc? "Już zawsze będą Państwo rodzicami"
- Jako mediatorka, siadając z dwojgiem skłóconych rodziców do stołu, często zaczynam od słów: 'Za chwilę nie będą Państwo małżeństwem, ale już zawsze będą Państwo rodzicami. Pomóżmy Państwa dziecku przejść przez ten czas z miłością i szacunkiem do jego uczuć' - opowiada mediatorka. - To bardzo często działa, bo dobro dziecka musi być podczas rozwodu tym najważniejszym. A w trakcie mediacji możemy ustalić podział opieki, bez ingerencji sądu, bez wtrącania się obcych osób w nasze najbardziej intymne uczucia. Jestem gorącą zwolenniczką tego, żeby nie mieszać dzieci w procesy sądowe. A każdy sąd uznaje moc zawartej u mediatora ugody - mówi Patrycja Ćwiklińska-Kaiser, mediatorka rozwodowa.



Czy spotkałeś/aś się z podobną sytuacją? A może chcesz podzielić się swoją historią? Napisz: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału