Piłki, klocki, misie, puzzle, samochodziki, wózki, mini warsztaty, kuchnie - to tylko przykład prezentów, jakie dziecko dostaje od dziadków, cioć i wujków. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale okazuje się, iż zabawka, która sprawiła chwilową euforia dziecku, jest tylko kolejnym kłopotem dla jego rodziców. Powód? Zwyczajnie na ma miejsca, by to wszystko przechowywać, bo maleńkie mieszkanie, czy choćby duży dom z ogrodem z gumy nie są.
REKLAMA
Zobacz wideo Prezent w nietypowym kształcie? Nie ma obaw! Tymi sposobami możesz zapakować wszystko
Prezenty nie są złe, ale istotny jest umiar
I żeby była jasność, babcie, dziadkowie, ciocie i wujkowie są oczywiście od rozpieszczania i nie ma w tym nic złego, iż przychodząc w odwiedziny, kupują jakąś zabawkę dla malucha. Jednak z własnej perspektywy muszę przyznać, iż przesyt nie jest dobry. Regularnie robię u nas w domu przegląd zabawek. gwałtownie pozbywam się tych, które już nie nadają się do użytku, cześć oddaje znajomym, inne jeszcze czekają na swoją kolej w piwnicy. Powód? Tego jest zwyczajnie za dużo. Nie mamy dużego mieszkania, nie mamy gdzie pomieścić tych wszystkich basenów z kulkami, dmuchanych zamków, kartonowych domków, drewnianych kuchni i warsztatów majsterkowicza. I już boję się nadchodzących świąt, bo wiem, iż z rodzinnych spotkań wrócimy z ogromnym pudłem zabawek, bo przecież każdy z domowników, będzie chciał kupić prezent dla najmłodszego członka rodziny.
Okazuje się jednak, iż nie tylko ja mam ten problem. Do sprawy odniosła się także jedna z influencerek - babcia, która nagrała film o "prezentowym przesycie". "Prezenty powinny być euforią zarówno dla obdarowanego, jak i odbiorcy, ale o tej porze roku mogą stać się źródłem konfliktu. Jak tego uniknąć? Mam kilka rad" - zaznacza kobieta w swoim filmie, zwracając się przede wszystkim do osób, które mają już wnuki.
"Powiedzmy, iż twój wnuk ma czterech innych dziadków i dwie ciotki oraz dwóch wujków. Każda z tych osób kupuje mu jeden prezent na drugie urodziny. To już dziewięć prezentów plus coś od mamy i taty. Doszliśmy do dziesięciu" – wyjaśniła. "Ale jeżeli wszyscy dziadkowie kupią mu po trzy rzeczy, a dwie ciotki kupią jeszcze coś ekstra, to będą 22 prezenty dla dwulatka, który byłby równie szczęśliwy z jednego pustego pudełka" - zaznacza kobieta.
I oczywiście jak zaznacza influencerka, nie ma nic złego w kupowaniu prezentów, ale jest na świecie wiele dzieci, o których nikt nie pamięta. Ma tu radę, by część prezentów, które miałyby trafić do jednego dziecka, przekazać na rzecz organizacji charytatywnej lub takiej, która pomaga mniej zamożnym rodzinom.
Sposób na przesyt w zabawkach. To jedno zdanie będzie ratunkiem
Pod postem kobiety wypowiedziało się wielu internautów, dla których "prezentowy przesyt" to istna walka z wiatrakami. "Mojej rodzinie za każdym razem mówię, żeby już nic nie kupowali, bo nie mamy gdzie trzymać kolejnej lalki, to, chociaż przyznają nam racje i tak zawsze coś kupują dziecku" - pisze jedna z kobiet. Jednak okazuje się, iż i na to jest sposób. Jaki? Prezent zostaje u tego, kto go kupił. "Moi rodzice i siostra są znani z kupowania wielu DUŻYCH prezentów (basenu z piłeczkami, namiotu, samochodziku). Co ich powstrzymało? Za każdym razem, jak znów coś podarują mojemu dziecku, mówię: 'Dzięki za kolejną rzecz. Niech zostanie to w twoim domu, jak wpadniemy kolejnym razem, Lili nie będzie się nudzić'. Podziałało. Teraz już hamują się z zakupami" - napisała sprytna mama.