Bez drogi powrotnej

newsempire24.com 2 dni temu

**Nie ma powrotu**

„Wszystkiego najlepszego, Ewo, chcę dać ci twój największy marzenie” — powiedział z euforią Damian i przytulił ją mocno.

„Jak można dać komuś marzenie? Marzenie to coś, czego nie da się dotknąć” — zdziwiła się Ewa, gdy wyszli z uczelni po wykładach.

„Mimo to ci je podaruję” — odparł z powagą. „Wpadnijmy do akademika, zostaw notatki, przebierz się i pojedziemy za miasto.”

Wysiedli na przystanku „Klub Jeździecki”. Wtedy Ewa zrozumiała — Damian chce sprawić jej przejażdżkę konną. Ileż razy opowiadała mu, jak bardzo marzyła o tym od dziecka. Kochała konie, choć widziała je na żywo tylko w zoo, a w telewizji z zachwytem oglądała filmy o jeździectwie.

Skąd ta miłość? Sama nie wiedziała. Pewnego razu, gdy miała pięć lat, poprosiła ojca:

„Tato, kupmy konia.”

Ojciec roześmiał się i zapytał:

„A gdzie byśmy go trzymali? To duże zwierzę, trzeba je karmić, siana mu dawać. Mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu.”

„Na balkonie” — odparła prosto.

Ojciec długo tłumaczył, iż konie potrzebują stajni i przestrzeni, a w mieszkaniu by zdechły. Ewie zrobiło się smutno i w końcu się zgodziła.

„Dobrze, tato, nie trzymajmy konia na balkonie. Ale może wybudujesz mu stajnię pod blokiem?”

To dziecięce marzenie towarzyszyło jej przez lata. Teraz była na czwartym roku studiów, a miłość do koni pozostała.

Po jeździe Ewa była szczęśliwa.

„Dziękuję, Damianie, to było wspaniałe. Teraz wiem — marzenia się spełniają.” On też był szczęśliwy, bo spełnił marzenie ukochanej.

Była wiosna. Wychodząc z klubu, Ewa zobaczyła na skraju lasu białe dywany przebiśniegów.

„Och, Damian, jakie to cudowne! W dzieciństwie biegałam z koleżankami po lasach i zbierałam przebiśniegi. Jeszcze śnieg leży, a one już przebiły się przez ziemię. A ten zapach… Wiosna to najpiękniejszy czas.”

Byli młodzi i radośni. Damian pobiegł po kwiaty, ona też nazbierała ich cały bukiet.

„Wszystkiego najlepszego i szczęśliwej wiosny” — powiedział wesoło.

„Dziękuję ci, Damianie. To był najpiękniejszy prezent — konie i przebiśniegi. Jak powrót do dzieciństwa.”

„Cieszę się, iż udało mi się cię zaskoczyć.”

Znali się od ponad roku. Przed końcem studiów Damian wydał wszystkie oszczędności i stypendium, by kupić jej pierścionek. Kochali się — to wiedzieli na pewno.

Ślub był radosny, jak u innych — biała suknia, garnitur, świadkowie. Ewa zaprosiła swoją przyjaciółkę z akademika, Beatę. Mieszkały razem, uczyły się w jednej grupie. Przyjaźń przetrwała choćby po studiach, choć pracowały w różnych miejscach.

Damian awansował w firmie, zaczął dobrze zarabiać. Ewa też pracowała, ale niedługo poszła na urlop macierzyński i urodziła syna, Kacpra.

Minęły lata. Kacper poszedł do szkoły. Ewie wydawało się, iż mają idealne życie — spokojne, stabilne. Damian był troskliwym ojcem. Mieli już własne mieszkanie. Beata często wpadała w g

Idź do oryginalnego materiału