Biznesmen przybył na grób żony tylko po to, by złożyć kwiaty i odejść. Zamiast spodziewanej ciszy zobaczył jednak coś niezwykłego: na płycie nagrobnej leżało dziecko, zwinięte w kłębek.
Przepraszam, mamo szepiał chłopiec, przyciskając do piersi pożółkłe zdjęcie.
Dawid zmarszczył brwi. Obcy na grobie jego żony?! Zamierzał go przegonić. ale gdy chłopiec podniósł wzrok, usłyszał słowa, które przewróciły jego świat do góry nogami.
Wieczór był wilgotny i chłodny, mgła spowijała cmentarz jak całun. Wszystko zdawało się mówić: idź stąd. Ale Dawid przyszedł jak co roku w lutym, od pięciu lat.
Miał już odejść, gdy dostrzegł ruch. Ktoś był przy grobie.
Dziecko, może sześcioletnie, leżało bezpośrednio na nagrobku, owinięte w wytarty koc. Spało na zimnym kamieniu.
Dawid podszedł bliżej, żwir skrzypiał pod jego butami. Wściekłość narastała w nim z każdym krokiem: jak ktoś śmie tu leżeć?
Hej, obudź się! warknął, ale w głosie zadrżało mu coś więcej niż gniew.
Chłopiec drgnął i otworzył oczy. Spojrzenie miał zagubione, pełne lęku.
Przepraszam, mamo Nie chciałem tu zasnąć
Dawid zastygł. Mamo?! Spojrzał na napis na płycie imię jego żony. Przypadek? A może okrutna gra?
Skąd masz to zdjęcie?! krzyknął, wskazując na fotografię.
Chłopiec przestraszył się, ale nie puścił zdjęcia. W końcu wyszeptał:
Mówiła, iż mnie znajdziesz Obiecała.
W oczach Dawida pociemniało. Te słowa uderzyły mocniej niż cios.
Kim jesteś?! wydusił z siebie.
Chłopiec spuścił głowę. Nie odpowiedział. ale w jego wzroku było coś, co sprawiło, iż ziemia zaczęła się pod Dawidem usuwać.
Co to znaczy? Dlaczego nazywa ją mamo?
Odpowiedź znajdziesz w pierwszym komentarzu.
Dawid stał jak posąg. Wszystko w nim krzyczało. Słowa chłopca wciąż dźwięczały mu w głowie:
Mówiła, iż mnie znajdziesz
Nagle zauważył twarz dziecka była znajoma. Czoło, rysy, choćby kształt ust. To nie mógł być przypadek.
Ile masz lat? spytał, starając się zapanować nad głosem.
Sześć niedługo siedem odparł chłopiec, nie patrząc na niego.
Dawid osunął się na pobliską ławkę. Zaczął liczyć Sześć lat. Dokładnie wtedy Ola odeszła
Czy mogła to przed nim ukryć? Nie powiedzieć mu?
Spojrzał na zdjęcie. Jedno z tych dawnych, których sam dawno nie widział. Skąd on je miał?!
Jak się nazywasz?
Tomek. Ale mama czasem wołała na mnie Toluś.
Dawid nigdy nie wybierał tego imienia. A jednak coś w nim zadzwoniło. Przypomniał sobie list od Oli, w którym żartowała:
Jak będziemy mieli syna, chcę, żeby miał na imię Toluś.
Serce ścisnęło mu się boleśnie. Odpowiedź już znał, ale bał się ją wypowiedzieć.
Gdy mieszkałeś wcześniej? Kto się tobą zajmował?
Ciocia Hania Była z domu dziecka. Ale umarła. Powiedziała, iż jeżeli coś mi się stanie mam iść na cmentarz. Do mamy.
Dawid nie wytrzymał. Wyciągnął ręce i delikatnie przyciągnął chłopca. Ten początkowo się spiął, ale w końcu przytulił się jakby czekał na to całe życie.
Przez pięć lat żył w pustce, nie wiedząc, iż gdzieś w tym samym mieście rośnie jego syn.