Brak kultury to nie bezstresowe wychowanie. Sytuacja z pociągu to smutne rodzicielskie realia

mamadu.pl 2 godzin temu
Bezstresowe wychowanie nie oznacza braku zasad i przyzwolenia na wszystko. Dzieci potrzebują granic i przykładów płynących od rodziców, aby zrozumieć, czym jest kultura i szacunek do innych. Brak manier nie ma nic wspólnego z łagodnym rodzicielstwem – to efekt zaniedbań dorosłych i pewna sytuacja z pociągu opisana na Threads jest tego przykładem.


Trzeba dzieciom wpajać szacunek do innych


Przebywanie z dziećmi w miejscach publicznych, w tym np. w komunikacji miejskiej, bywa dla rodziców trudne – wiem to dobrze jako mama dwóch chłopców. Każdy rodzic przeżył sytuację, kiedy maluch w nieodpowiednim momencie zaczął płakać, marudzić albo krzyczeć i się o coś złościć.

To normalne. Ale czym innym jest chwilowy kryzys, a czym innym całkowite przyzwolenie na brak szacunku dla otoczenia. Niestety, coraz częściej widzę rodziców, którzy mylą bezstresowe wychowanie z brakiem wychowania w ogóle. To właśnie ta grupa sprawia, iż rodzice w przestrzeni publicznej są coraz mniej mile widziani.

Świetnie ujęła to pewna użytkowniczka Threads, która opisała swoją podróż pociągiem:


"Breaking news: brak kultury ≠ bezstresowe wychowanie. Nie trzeba karcić dziecka, żeby jej nauczyć. Po prostu trzeba ją samemu mieć. Tak, jadę w wagonie z rozdartymi dziećmi i ich rozdartymi madkami. Nie, nie mogłam kupić miejsca w strefie ciszy".

Pomyślałam: to zdanie powinno być wydrukowane wielkimi literami na plakatach w każdym pociągu, w centrach handlowych i na placach zabaw. Bo naprawdę – brak kultury nie ma nic wspólnego z tym, iż ktoś wychowuje dziecko bezstresowo. To są dwie zupełnie różne rzeczy, a niestety wielu rodziców zdaje się je mylić.

Bezstresowo nie znaczy bez granic


Odkąd jestem rodzicem, nigdy nie wierzyłam w wychowanie przez kary i krzyki. Jasne zdarza mi się podnieść głos i stracić cierpliwość, bo jestem tylko człowiekiem. Ale od początku mojej macierzyńskiej drogi wiem jedno: dzieci muszą znać granice. Nie dlatego, iż jestem surowa. Tylko dlatego, iż szanuję innych ludzi i chcę, żeby moi synowie też to potrafili.

Bezstresowe wychowanie to nie pozwalanie dzieciom na wszystko. To raczej tłumaczenie, rozmawianie i pokazywanie przykładem, iż świat nie kończy się na nas samych. Można być cierpliwym i łagodnym rodzicem, a jednocześnie konsekwentnym i uczącym dobrych manier.

Podróż pociągiem to jeden z tych momentów, w których rodzicielskie nawyki wychodzą na jaw jak na dłoni. Nie chodzi o to, iż dzieci nie mogą się odezwać czy poruszyć. Dzieci są dziećmi – mają prawo do emocji, czasem do płaczu czy śmiechu.

Ale jeżeli maluch przez dwie godziny krzyczy, a mama albo tata tylko macha ręką, udając, iż nic się nie dzieje – to już nie jest "bezstresowe wychowanie". To zwyczajny brak szacunku dla otoczenia.

Kultura zaczyna się od nas


Dzieci uczą się nie z książek, tylko od nas. Mogę sto razy powiedzieć moim chłopcom: "bądźcie mili", ale jeżeli oni widzą, iż przepycham się w kolejce czy głośno komentuję wygląd czy zachowanie innych, to żadna rozmowa nie wystarczy.

To samo dotyczy podróży. jeżeli rodzic potrafi podejść do współpasażerów, przeprosić za trudną sytuację, próbować zająć dziecko książeczką czy grą, to ludzie patrzą na niego zupełnie inaczej.

Nie trzeba być idealnym. Trzeba tylko pokazywać, iż się stara – i iż inni ludzie też mają prawo do komfortu. Czasem słyszę od znajomych bez dzieci, iż "rodzice są roszczeniowi". I choć boli mnie to, muszę przyznać – coś w tym jest.

Niestety wielu z nas zachowuje się tak, jakby dzieci dawały prawo do łamania wszystkich zasad. A przecież powinno być odwrotnie. To właśnie my – matki i ojcowie – mamy większą odpowiedzialność, żeby pokazywać, iż można żyć we wspólnocie z innymi.

Bezstresowe wychowanie nie polega na zostawianiu dziecka samemu sobie. Polega na cierpliwym, codziennym uczeniu, iż kultura i empatia mają znaczenie. I naprawdę – nie trzeba karcić dziecka, żeby to zrozumiało. Wystarczy, iż rodzic pokaże mu to własnym przykładem.

Idź do oryginalnego materiału