Ojciec staje do dziecka w nocy tak samo, jak mama
Całkiem niedawno jedna z moich koleżanek przyznała, iż dzieliła się nocną opieką nad swoimi dziećmi z mężem. Jej zdaniem wielogodzinny poród, trudna ciąża (i związane z tym pobyty w szpitalach), a do tego obolałe piersi, popękane sutki i problemy z kręgosłupem były wystarczającym poświęceniem, by "zasłużyć: na przespaną noc.
REKLAMA
Mój mąż nie jest kontrolerem lotów, nie przeprowadza operacji na otwartym sercu, jeżeli nie przyjdzie wyspany do pracy, serio mu się nic nie stanie. Ja muszę się zregenerować po porodzie, a potem mieć energię i dyspozycję psychiczną dla naszego dziecka. On najwyżej nie uśmiechnie się przy dystrybutorze do kawy, do swojego kolegi, ja - jeżeli będę zmęczona - odbije się to na dziecku
- mówi Gosia. - Kiedy nasze dzieci były niemowlętami, ząbkowały, gorączkowały, czy były skłonne spać tylko na rękach - zajmował się nimi mój mąż. Czy to równy podział obowiązków? Ktoś powie, że, inni, iż mi się należało. Wiem jednak, iż nasz model opieki był wśród moich znajomych rzadkością. On wstaje na godz. 9:00 do pracy, więc to ona ma noc mieć nieprzespaną. Dziecko jest wspólne, niech wspólnie będą niewyspani - dodaje. Przyznaje też, iż jej koleżanka z mężem wymyśliła system zmianowy - jedno śpi od godz. 20:00 do godz. 24:00, potem od godz. 24:00 do godz. 4:00 rano i potem od 4:00 rano do 7:00 kolejna osoba. Jej zdaniem lepiej jest robić dyżury tygodniowe, by organizm miał szansę się lepiej zregenerować.
Zobacz wideo Co znaczy być dobrym ojcem?
Za dnia mama, nocą tata?
Jej opinia mnie zaintrygowała, postanowiłam się dowiedzieć, co na ten temat sądzą inne moje koleżanki i czy one również mogły liczyć na tak duże wsparcie ze strony swoich mężów? Okazuje się, iż "bywało różnie". Wszystkie jednak zgodnie przyznały, iż uczestniczenie w opiece nad dzieckiem jest "bezdyskusyjne".
Podobne zdanie do Gosi ma Kasia, która twierdzi, iż "kobiety bez dwóch zdań mają trudniej". - To matki chodzą 9 miesięcy w ciąży, a wiadomo, jest różnie, nie zawsze różowo. Do tego poród, który w moim przypadku był w miarę, ale wiem, iż może być hardkorowym przeżyciem. Fajnie, gdy facet wstaje w nocy i pokazuje, iż mu zależy, ja z tego korzystałam - twierdzi. Dodaje też, iż jeszcze będąc na urlopie macierzyńskim, ustaliła z mężem, iż jak skończy karmić, to jedzie z koleżankami na weekend do SPA. -Odpoczęłam za te wszystkie miesiące, było super, polecam każdemu! - mówi.
Mąż pomaga, ale nie w nocy. "Po co mamy nie spać oboje?"
Okazuje się jednak, iż wiele mam za naturalne uznaje to, iż to one wstają do dziecka w nocy. Większość moich znajomych, które o to zapytałam, twierdzi, iż przecież to one karmią. Ich zdaniem pomoc ukochanego jest niezbędna, jednak powinna być dopasowana do sytuacji i potrzeb.
Karmiłam piersią, więc nigdy nie liczyłam na to, iż mój partner wstanie w nocy, bo w jakim celu? Tak szczerze, piersi nie odczepię i nie dam mu, żeby dał małemu. zwykle jak wraca z pracy, to zabiera syna na spacer, żebym mogła sobie trochę pospać i to bardzo doceniam. W nocy, choćby jakby w sumie chciał, to nie ma jak mi pomóc
- przyznaje Wiktoria. Dodaje też, iż pozostało na urlopie macierzyńskim, jednak po powrocie do pracy, gdy skończy karmić piersią, będzie oczekiwała, iż mąż będzie tak samo wstawał w nocy do dziecka, jak ona. - Wtedy nie będzie dyskusji, będzie po równo - zapowiada.
Tata z niemowlęciem Fot. Shutterstock/Halfpoint
Zdaniem Izy "nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie", czy partner powinien w nocy wstawać do dziecka. - Mój mąż przez pierwsze dwa tygodnie po porodzie był w domu i wtedy wstawał w nocy, pomagał mi. Potem wrócił do pracy i trudno, żebym wymagała od niego, iż po zarwanej nocce będzie biegł do biura. Weekendami, oczywiście nie ma dyskusji, ale on sam się poczuwa do tego, żeby mi pomóc. Aczkolwiek i tak karmię piersią, więc muszę wstać, więc po co mamy nie spać oboje? Myślę, iż wszystko jest kwestią dogadania się i partnerstwa. Zawsze mogę liczyć na pomoc męża, ale wymaganie od niego, żeby wstawał w nocy, chociaż sytuacja tego nie wymaga, jest przegięciem - wyjaśnia.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Dajcie znać w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.
