— Chcesz wyjść za zwykłego ochroniarza? Oszalałaś, Aniu? Tylko po moim trupie, póki żyję! — dramatycznie wykrzykiwała pani Stefania Zawadzka, leżąc teatralnie na poduszkach i przyciskając rękę do serca. Pokój wypełniał zapach waleriany, a wokół kręcili się zmartwieni syn i córka.
— Mamo, mam 30 lat i potrafię sama decydować o swoim życiu! — odpierała Ania, lekko roztrzęsiona. — Jakie to ma znaczenie, iż mój narzeczony jest ochroniarzem? Najważniejsze, iż się kochamy.
Narzeczony, Walerian, siedział cicho, przygarbiony, jakby cała ta scena była zbyt ciężka do zniesienia.
— Mamo, naprawdę wolałabyś, żeby Anka została starą panną? — rzucił dramatycznie brat Tomek.
— Wiesz co, Tomek? Tak! Lepiej samotna niż z mężem, który zarabia trzy tysiące! — odparła zimno matka.
— Nie trzy, tylko pięć! I mam jeszcze dodatkową pracę! — odezwał się cicho Walerian.
— Nawet jeżeli sześć! Tu nie chodzi tylko o pieniądze — Stefania znowu podniosła głos. — Praca ochroniarza to niebezpieczna robota. Co jeżeli go jakiś bandzior zaatakuje? I co, będziesz potem całe życie żyła z kaleką?!
— Mamo, już wszystko postanowiliśmy. I tak… spodziewamy się dziecka! — wypaliła nagle Ania.
Zapadła cisza. Stefania złapała się za serce z nową siłą.
— Jak to możliwe? Przecież mówiłam ci, iż przed ślubem ani słowa o takich sprawach!
— Nasze życie będzie szczęśliwe — powiedział spokojnie, ale stanowczo Walerian. — Będę ciężko pracował, moja rodzina nigdy nie zazna biedy. I pobierzemy się — czy ci się to podoba, czy nie.
— Nie zgadzam się na ten ślub. A jeżeli postąpisz wbrew mojej woli — możesz się już więcej tu nie pokazywać! — oznajmiła matka chłodno.
— Dobrze, nie pokażę się. Bo lepiej wyjść za mąż w ciąży z miłości, niż żyć całe życie z kimś, kogo się nie kocha!
— Chcesz powiedzieć, iż twojego ojca nie kochałam?! — krzyknęła Stefania.
— A kochałaś go? — Ania nie odpuszczała. — Wyszłaś za niego z wyrachowania. Całe życie liczyłaś, komu „opłaca się” oddać serce. A gdy poznałaś tatę — wybrałaś, bo był z miasta, miał dobrą pracę i perspektywy. Powiedz, iż go nigdy nie kochałaś…
Siedzący do tej pory milcząco ojciec Jerzy, nagle podniósł głowę. Po 45 latach wspólnego życia… być może pierwszy raz usłyszał prawdę.
Młodzi wyszli i miesiąc później wzięli ślub.
Ku zaskoczeniu wszystkich — Stefania pojawiła się na weselu. Z czasem pogodziła się z wyborem córki i choćby polubiła zięcia. Może zrozumiała, iż w życiu nie wszystko da się zaplanować — a miłość nie zawsze wybiera się według pozycji społecznej.
#PrawdziwaMiłość #Rodzina #HistoriaZŻycia #OchroniarzTeżCzłowiek #MiłośćPonadWszystko #PolskaRodzina
Chcesz wizual do tej historii w stylu ciepłej obyczajowej opowieści?