Chciała sprzedać łóżeczko po dzieciach. Wiadomość od kobiety wbiła ją w fotel

gazeta.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Regina Burganova/ shutterstock.com


Dawniej ubranka, zabawki i meble dla dzieci przechodziły z pokolenia na pokolenie. Nie ważne było czy chłopiec czy dziewczynka, czy kolor biały, różowy czy niebieski - ubierało się dzieci w to, co miało się pod ręką. Zabawki się szanowało, w domach się nie przelewało, a półki nie uginały się pod ciężarem propozycji i różnorodnych gadżetów. Dzisiaj, zmieniło się niemal wszystko, a od ilości propozycji w sklepach i Internecie można oszaleć.
Najczęściej ubranka i akcesoria po dziecku są wydawane lub wystawiane na sprzedaż
Pojawia się jednak pytanie - co zrobić z ubrankami i akcesoriami, z których dziecko już wyrosło? Najczęściej rodzice zostawiają dla kolejnego rodzeństwa. jeżeli nie, przekazuje się je bliskim lub oddaje potrzebującym. Są też ci, którzy za niewielką sumę postanawiają sprzedać rzeczy, które zostały im po dzieciach, a wciąż się w doskonałym stanie. Tak się przede wszystkim dzieje z ubrankami, zabawkami, gadżetami ułatwiającymi opiekę i pielęgnację nad dzieckiem oraz meblami. Magda po swoich dzieciach miała łóżeczko. Gdy drugie dziecko z niego wyrosło, miała plan je wydać komuś bliskiemu, jednak nikt nie planował ciąży w najbliższym czasie.


REKLAMA


W związku z tym, iż łóżeczko było świetnej jakości - wykonane z drewna, wciąż miało fantastyczny wygląd, posiadało szufladę, która ułatwia przechowywanie różnych rzeczy, kobieta postanowiła wystawić je na popularny portal sprzedażowy i za drobną sumę komuś sprzedać.


No to wystawiłam ogłoszenie w necie. Opisałam łóżeczko, zrobiłam zdjęcia z każdej strony i ustawiłam cenę – śmiesznie niską, żeby gwałtownie poszło. Serio, za grosze, ale też nie za darmo, bo darmochy nikt nie szanuje. W końcu łóżeczko było w pełni sprawne, wystarczyło tylko umyć i złożyć. Myślałam, iż znajdzie się ktoś, kto to docenia, ale jak bardzo się myliłam.


- wspomina Magda.
Pewna kobieta oczekiwała, iż łóżeczko zostanie oddane jej za darmo
Zaczęły się rezerwacje, a potem cisza i zero odzewu od zainteresowanych, Potem lawina pytań o szczegóły - drobne wymiary, waga pojedynczych elementów, prośby o dodatkowy opis i inne zapytania. To był koszmar, tym bardziej, iż odpowiedzi zajmowały czas, a ludzie wciąż kręcili nosem. Jednak to inna wiadomość przelała czarę goryczy i szoku:


Witam, szukam łóżeczka, ale nie mogę zapłacić, bo nie pracuję, a mam małe dziecko. Pani na pewno ma dobre serce i mi je odda za darmo. Proszę powiedzieć, kiedy mogę przyjechać po odbiór.


Gdy Magda grzecznie odpisała, iż zaszła pomyłka, a łóżeczko zostało wystawione za naprawdę niską cenę, internautka nie przebierała w słowach, grożąc na koniec karmą.


Czy tak wygląda sprzedaż w Internecie, czy ja po prostu zrobiłam coś nie tak, pyta na koniec kobieta.
Idź do oryginalnego materiału