.
Egzemplarz książki otrzymałam od wydawnictwa w zamian za recenzję.
Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i formę recenzji.
Książka "Chłopaki znad kanału" jest idealną całością.
Ma wyrazistych bohaterów i istotną tematykę. Wciąga i porusza!
Brian Conaghan używa prostego języka, ale niczego nie trywializuje.
Wydawać by się mogło, iż otyły 12-latek i 52-letni bezdomny,
którzy nie są spokrewnieni, nie mogą mieć nic wspólnego!
Zwłaszcza, gdy mężczyzna krzyczy na nastolatka,
gdy ten zaśmieca okolice jego domu,
czyli kartonowego pudła.
Jak do tego doszło?
Lenny rozpoczął naukę w nowej szkole.
Nienawidzi szkoły, kolegów, nauczycieli.
Nienawidzi też swojego obfitego ciała.
Obwinia się o wiele rzeczy,
a przede wszystkim o wyprowadzenie się z domu starszego brata.
Czy rodzice też go obwiniają?
Czy brat go nienawidzi?
Co się stało?
Nastolatek ucieka z lekcji, by w samotności posiedzieć na ławce nad kanałem.
I wtedy spotyka Bruce'a, który ma "zmierzwioną brodę, czerwoną czapkę z pomponem
i toporne buciory (...). Twarz ma pomarszczoną jak suszona śliwka (...).
Wygląda jak porywacz-morderca. Gęba jak z kroniki kryminalnej".
Co prawda okoliczności nie sprzyjały zawarciu znajomości,
ale historia tak się potoczyła, iż tych dwóch się zaprzyjaźniło.
Bruce był jedynym, który słuchał Lenny'ego,
dzięki czemu chłopak się otworzył.
A potem były szalone pomysły,
których realizacja zmieniła obu bohaterów.
Otyłość, bezdomność, smutek, wstyd,
poczucie winy, poczucie odrzucenia.
Przyjaźń, wsparcie, odpowiedzialność,
troska, złość, radość, nadzieja.
I wzruszenie.
Polecam nastolatkom, rodzicom i nauczycielom.

Za książkę dziękuję
wydawnictwu Dwie siostry
* Cytat pisany kursywą pochodzi z książki "Chłopaki znad kanału".
.