Chłopiec pojechał po bandzie. Historia z kurtką w szatni paraliżuje

mamadu.pl 2 tygodni temu
W wirtualnym świecie odnajdują się lepiej niż niejeden dorosły. Z nowymi technologiami są za pan brat. Współczesne dzieciaki potrafią nas miło zaskoczyć, ale są też sytuacje, które sprawiają, iż kolana trzęsą się nam ze strachu. Historia, o której opowiedziała mi koleżanka, daje do myślenia.


Chyba nie przesadzę, jeżeli napiszę, iż współczesne dzieciaki są nieco... hmmm zakręcone? Może słowo "szalone" bardziej by tu pasowało? W sumie jak zwał, tak zwał. Wiadomo, o co chodzi. Sto pomysłów na minutę, lekki mętlik w głowie i wszystko najlepiej na już i na teraz. To pokolenie nie lubi czekać, oj nie.

Koniec lekcji, idziemy do domu


Wyskoczyłam do pobliskiego sklepu, spacerkiem, by trochę rozruszać "stare" kości. Po drodze spotkałam koleżankę, która wpadła na podobny pomysł. Tylko ona zabrała ze sobą psa.

Kiedy tak szłyśmy i rozmawiałyśmy w sumie o niczym, przypomniała się jej pewna historia. Ona nie mogła powstrzymać się od śmiechu, a ja byłam lekko przerażona. Może przesadzam? Przeczytajcie i dajcie znać, co o tym myślicie.

– Odbierałam wczoraj Sandrę ze szkoły. Po jednego z chłopców przyszedł tata. Czekał przed szatnią. Sandra pobiegła jeszcze po coś do klasy, także miałam chwilę dla siebie. Ten chłopiec się ubrał, powiedzieli "do widzenia" i wyszli. Po jakichś 3 minutach chłopak wrócił, ale już z mamą. Przyglądałam się im kątem oka.

"Synu, ty choćby nie wiesz, która to twoja kurtka?" – powiedziała mama. "Że ojciec nie wie, to rozumiem, ale ty. choćby spokojnie przez telefon nie mogę porozmawiać, bo w innych ubraniach wyjdziesz" – dodała.

Po chwili zeszła Sandra i poszłyśmy do domu. Ale numer, no nie?! – tak mniej więcej opowiedziała mi koleżanka.

– A wiesz, jak ten syn się wytłumaczył? "Też granatowa przecież" – powiedział – dodaje na zakończenie.

Śmiech przez łzy


Ona nie mogła powstrzymać się od śmiechu, a mi jakoś wcale wesoło nie było. Nie rozumiem chłopca i nie usprawiedliwiam też ojca. Bo jeden i drugi pojechał po bandzie. Założył kurtkę, przypuszczam też, iż czapkę i może szalik i nie zauważył, iż to nie jego ubrania?

Tata mógł nie skojarzyć, pomyśleć, iż to nowy zestaw. Ale chłopak, który rano przyszedł i odwiesił ubrania na wieszak, kilka godzin później zakłada inny komplet. A to tłumaczenie, iż kurtka też była granatowa to już totalne przegięcie.

Jak będzie wyglądał świat za 20 lat? Kto nim pokieruje? Kto nada mu tempa? Współczesne pokolenie dzieci, które choćby nie wie, która kurtka jest czyja? Pokolenie, które zamiast się zreflektować, uderzyć w pierś i przyznać do błędu, rzuca takimi "wymówkami"? Czy czas się zacząć bać?

Idź do oryginalnego materiału