Chłopiec wezwał policję i powiedział, iż jego rodzice w pokoju robią coś podejrzanego: policjanci postanowili sprawdzić i odkryli coś przerażającego

newskey24.com 4 dni temu

Chłopiec wezwał policję i powiedział, iż jego rodzice coś robią w pokoju. Funkcjonariusze postanowili to sprawdzić i odkryli coś strasznego.
Telefon na komendę urwał się tak nagle, jak się rozpoczął.
Pomocy, moi rodzice, oni… zdążył tylko wyszeptać dziecięcy głos, zanim w słuchawce rozległo się:
Z kim ty rozmawiasz? Daj tu telefon! usłyszeli męski głos.
I cisza.
Dyżurny policjant wymienił spojrzenie z koleżanką. Zgodnie z procedurami musieli sprawdzić sytuację, choćby jeżeli połączenie było przypadkowe. Ale coś w tonie dziecka stłumiony strach, drżenie w głosie zaniepokoiło ich bardziej niż zwykle.
Radiowóz podjechał powoli pod dwupiętrowy dom w spokojnej dzielnicy. Na zewnątrz wszystko wyglądało nienagannie: zadbany trawnik, kwiatowe rabaty, zamknięte drzwi. W środku jednak panowała dziwna cisza.
Policjanci zapukali. Przez chwilę nie było odpowiedzi. Wreszcie drzwi się otworzyły, a w przejściu stanął siedmioletni chłopiec. Ciemne włosy, czyste ubranie, wzrok poważny jak u dorosłego.
To ty do nas dzwoniłeś? delikatnie zapytał funkcjonariusz.
Chłopiec skinął głową, odsunął się, wpuszczając ich do środka, i cicho powiedział:
Moi rodzice… tam są. Wskazał w głąb korytarza, na półotwarte drzwi pokoju.
Co się stało? Wszystko w porządku z mamą i tatą? doprecyzował mundurowy, ale chłopiec nie odpowiedział. Stał przyciśnięty do ściany, nie odrywając wzroku od drzwi.
Pierwszy podszedł do pokoju policjant. Jego partnerka została z tyłu, przy dziecku. Pchnął drzwi i zajrzał do środka serce zamarło mu na widok tego, co zobaczył.
Na podłodze siedzieli mężczyzna i kobieta rodzice chłopca. Ich dłonie były związane plastikowymi opaskami, usta zaklejone taśmą. Oczy pełne przerażenia. Nad nimi stał mężczyzna w czarnym kapturze, w prawej ręce błyszczał nóż.
Napastnik zastygł, zauważywszy policjanta. Ostrze lekko drgnęło, palce zacisnęły się mocniej na rękojeści. Najwyraźniej nie spodziewał się, iż pomoc nadejdzie tak szybko.
Policja! Rzuć broń! zdecydowanie krzyknął jeden z funkcjonChłopiec patrzył, jak jego rodzice w końcu są bezpieczni, a policjanci wyprowadzają napastnika, który nie przewidział, iż choćby najmniejszy głos może zmienić wszystko.

Idź do oryginalnego materiału