Chmary komarów na Mazowszu. "Cztery na raz obsiadły dziecko, syn wrócił z 17 bąblami"

gazeta.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: Shutterstock/Winai Pantho/Shutterstock/Anton Gvozdikov


- To już jakiś armagedon. Wczoraj wracaliśmy z przedszkola spacerem. W pewnym momencie syna obsiadły cztery komary na raz. Wrócił do domu z 17 bąblami - mówi rozmówczyni eDziecka, mama z południa Warszawy. Eksperci potwierdzają: Mazowsze opanowała plaga komarów.
Choć lato już się kończy, nie kończyć zdaje się problem komarów. Ba, wręcz - jak zwracają uwagę mieszkańcy Mazowsza - przybiera na sile. Przeszło dwa tygodnie po serii obfitych opadów wielu Warszawiaków narzeka na chmary owadów. Okazuje się, iż nie są to tylko subiektywne odczucia. Jak przekonuje ekspert, komarów faktycznie jest więcej, a co gorsze swędzące bąble to niejedyny problem.


REKLAMA


Zobacz wideo Myk 3 niezawodne sposoby na uciążliwe komary


Komary atakują
Jak mówi nam mieszkanka Ursynowa, dzielnicy na południu Warszawy, komary dają się we znaki najbardziej dzieciom - To już jakiś armagedon. Wczoraj wracaliśmy z przedszkola spacerem. W pewnym momencie syna obsiadły cztery komary na raz. Wrócił do domu z 17 bąblami - mówi. - Trzylatkowi nie przetłumaczy się, by się nie drapał. Zanim dotarliśmy do domu, niektóre bąble rozdrapane były do krwi, inne znów duże i spuchnięte. Mimo żeli i kremów na ugryzienia nocka była z głowy. Z pobudkami, drapaniem i smarowaniem.
Podobne doświadczenia ma Adam z Mokotowa. Mężczyzna chodzi na siłownię, która latem prowadzi sporo ćwiczeń na świeżym powietrzu. W tym tygodniu odpuścił trening. - Pomieszczenie latem jest półotwarte. Jak przyszedłem po południu, po sali krążyły dosłownie chmary komarów. Nie jestem z siebie dumny, ale darowałem sobie tego dnia ćwiczenia.
- Żyć się nie da - dodaje Kalina, mieszkanka Bemowa (północ Warszawy). - Pojawiły się nagle i tną bardzo zawzięcie. Wszelkie aktywności na dworze bez środków na komary odpadają. Dzieci wracają całe pogryzione. W domu zamykany okna.
Dlaczego jest tak dużo komarów?
Komarów na Mazowszu faktycznie jest więcej. To głosy nie tylko mieszkańców, ale także ekspertów. Jak mówił entomolog prof. Stanisław Ignatowicz ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w audycji RDC, owadów jest tyle, iż zmieniły pory żerowania.


Jest ich tak dużo, iż gryzą nie tylko w nocy, ale też w ciągu dnia, szczególnie nad ranem. Wiąże się to z wilgotnością powietrza. Komar nie lata w suchym powietrzu. Teraz, po dniach opadów deszczu mamy dość wilgotne powietrze. Z rana wszystko jest w rosie. Jest wilgotno, komary w wilgotnym powietrzu czują się doskonale i atakują nas.


Temperatury są wysokie, a niedawno Mazowsze nawiedziły gwałtowne ulewy. W wielu miejscach po obfitych deszczach zalegała woda. To wymarzone warunki dla rozmnażania się komarów.
Komary: jak się chronić?
W takiej sytuacji, z jaką mamy do czynienia na Mazowszu, pomocne może okazać zadbanie o przydomową przestrzeń. Skoszenie trawy, przycięcie krzewów, uprzątniecie np. starego wiaderka, w którym zalega woda, utrudni komarom bytowanie i rozmnażanie. Warto też udrożnić rynny i odpływy.
Wychodząc na dwór, warto też spryskać zarówno siebie jak i dzieci dostępnym środkami przeciw komarom. Jak przekonuje prof. Stanisław Ignatowicz, nie powinniśmy się obawiać chemicznych preparatów. Szczególnie skuteczne mają być te, zawierające DEET (czyli dietylotoluamid, związek chemiczny). Lepiej i dłużej działają niż olejki eteryczne. Środki z DEET są bezpieczne człowieka, jeżeli stosujemy się do instrukcji producenta. Warto jednak pamiętać, iż zdarzają się działania niepożądane np. wysypka, zaczerwienienie, uczucie pieczenia i rozgrzania skóry. W przypadku małych dzieci, lepiej nie stosować środków dla dorosłych, a wyposażyć się preparaty dla najmłodszych.
Komary. Nie tylko swędzące bąble
Nikt chyba nie lubi komarów, a jeszcze mniejszą sympatią darzymy pamiątki po ugryzieniach. W przypadku dzieci bąble nierzadko dają silniejsze odczyny. Mogą być większe, bardziej zaczerwienione. Choć kilka osób o tym wie, to niektórzy są uczelni na ślinę komarów i ich enzymy. Reakcja alergiczna może być jeszcze silniejsza u dzieci. jeżeli maluch gorączkuję, jest opuchnięty, osowiały, w takich wypadkach nie bagatelizujmy sytuacji, ale pilnie udajmy się do lekarza.


Jednak komary mogą być groźnie nie tylko dla osób uczulonych. Owady te przenoszą groźne chorob. - Już w latach 60 mieliśmy ogniska malarii - mówił w cytowanej audycji prof. Stanisław Ignatowicz. - Klimat nam się mocno zmienia i ociepla, być może znowu malaria się pojawi i komary, które są u nas, będą roznosić czynnik chorobotwórczy. Obawiamy się też komara tygrysiego. Ten roznosi Wirusa Zachodniego Nilu. Ten problem nie dotyczy jednak Polski. Jak czytamy na stronie częstochowskiego Sanepidu: "Obecnie nie ma w Polsce ryzyka zakażenia się żadną groźną chorobą zakaźną przenoszoną przez komary regularnie występujące na naszym terytorium, choćby jeżeli ich ilość będzie zwielokrotniona w warunkach np. podtopień".
Idź do oryginalnego materiału