— Ciągle jesteś niezadowolona! — wybuchnąłem na teściową. Następnego dnia zemściła się w najpodlejszy sposób

newsempire24.com 3 dni temu

— Ależ ty wiecznie wszystkim niezadowolona! — wybuchnąłem do teściowej. Następnego dnia zemściła się w najpodlejszy sposób.

Nazywam się Jakub. Teraz mieszkam w Poznaniu, jestem po drugim ślubie, mam wspaniałą rodzinę i małego synka. Ale blizna po poprzednim małżeństwie wciąż boli — bo tam została moja córka. Została — i to nie z mojej woli.

Moja pierwszą żonę, Kasię, poznałem na drugim roku studiów. gwałtownie się zbliżyliśmy, chodziliśmy ze sobą kilka miesięcy. Wtedy zacząłem czuć, iż uczucia gasną, ale w tym momencie Kasia powiedziała mi, iż jest w ciąży. Byliśmy zbyt młodzi i od razu wiedziałem — to zmierza w złym kierunku. Ale nie uciekłem od odpowiedzialności: wziąłem ślub. Rodzice Kasi podarowali nam na ślub kawalerkę, moi rodzice opłacili wyjazd nad morze.

Po kilku miesiącach urodziła się nasza córka — Zosia. Pokochałem ją od pierwszego wejrzenia. Ale, szczerze mówiąc, rodzinnej harmonii nie było. Największym problemem była moja teściowa, Danuta. Mieszkała w budynku obok i praktycznie nie wychodziła z naszego mieszkania. Ciągle krytykowała wszystko: jak trzymam dziecko, jak rozmawiam z żoną, ile zarabiam. Milczałem. Długo. Starałem się dla żony i córki.

Pewnego dnia wróciłem z pracy, zmęczony, a w domu — kolejna scena. Danuta znów niezadowolona. Wtedy straciłem cierpliwość:

— Jak długo jeszcze?! Dlaczego ty zawsze wszystkiemu niezadowolona? Dlaczego nigdy w życiu się nie uśmiechnęłaś, nie powiedziałaś dobrego słowa?!

Nie odpowiedziała. Po prostu odwróciła się i wyszła. Pomyślałem — no, wreszcie. Może się zastanowi. Ale nie wiedziałem, iż następnego dnia czeka mnie prawdziwy koszmar.

Nazajutrz wróciłem do domu — i nie mogłem otworzyć drzwi. Klucz nie pasował. Obok stały dwie moje walizki. Nie od razu zrozumiałem, co się dzieje. Pukałem, dzwoniłem, krzyczałem. Przez drzwi odpowiedziała teściowa:

— Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się, gdzie chcesz. Żony i córki już nigdy nie zobaczysz!

Myślałem, iż to żart. Ale to nie był żart. Kasia choćby nie wyszła. W ciągu tygodnia złożyła pozew o rozwód. Bez rozmowy. Bez szansy na wyjaśnienia. Zostałem z niczym — bez rodziny, bez odpowiedzi, bez mojej Zosi.

Minęły lata. Ożeniłem się ponownie. Moja druga żona, Ola, urodziła mi synka. Jestem szczęśliwy, kocham ich, cenię każdą chwilę z nimi. Ale serce boli — za Zosią. Co miesiąc regularnie płacę alimenty. Kasia je przyjmuje, ale nie pozwala mi choćby zobaczyć córki. Ani zdjęcia, ani telefonu, ani jednego spotkania.

Dlaczego? Nie wiem. Nie zdradzałem. Nie biłem. Po prostu nie wytrzymałem i powiedziałem prawdę w oczy jej matce.

I za to — wymazano mnie z życia własnego dziecka.

Idź do oryginalnego materiału