Prawniczka Kamila Rengert-Biegańska, która prowadzi kanał @prawnik_w_przedszkolu, na swoim profilu dzieli się wiedzą o przedszkolach. Sama prowadzi kilka placówek, więc podejmuje sporo tematów, które mogą interesować zarówno innych właścicieli takich miejsc, jak i rodziców. Na jednym z ostatnich nagrań poruszyła kwestię przyprowadzania chorych dzieci do żłobków i przedszkoli. Jest to problem, wywołuje wiele emocji. Niektórzy rodzice świadomie przyprowadzają przeziębione, gorączkujące maluchy na zajęcia. Zobacz: "Alergiczny" kaszelek przedszkolną zmorą. Nauczycielka: Dzieciak zaraził resztę grupy
REKLAMA
Co zrobić gdy rodzic przyprowadza do placówki chore dziecko? Przede wszystkim dyrektor bądź właściciel zobowiązany jest do zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom i personelowi. W regulaminie określ jasne zasady przyjmowania dzieci do Twojej placówki oraz konsekwentnie ich przestrzegaj
- radziła prawniczka wszystkim, którzy prowadzą przedszkola lub żłobki. - Chore dziecko potrzebuje odpoczynku i opieki w domu. To minimalizuje ryzyko rozprzestrzeniania się choroby wśród innych dzieci oraz personelu. jeżeli rodzic nagminnie łamie zasady ustalone w twojej placówce, masz prawo do wypowiedzenia umowy - dodała.
Rodzic może wypowiedzieć umowę
Rengert-Biegańska przyznała też, iż zanim dojdzie do wypowiedzenia umowy radzi właścicielom placówek czy dyrektorem przeprowadzenia spokojnej rozmowy z rodzicem, który nie dostosowuje się do obowiązujących w nich zasad. Warto jednak podkreślić, iż rada, która pojawiła się na @prawnik_w_przedszkolu, dotyczy tylko placówek niepublicznych i prywatnych.
Internauci przyznają: Teoria teorią a praktyka jest inna
Pod nagraniem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Wiele osób uważa, iż faktycznie niepubliczne i prywatne placówki mają dużo więcej możliwości, niż te państwowe. Mimo to, ich zdaniem, wiele i tak tego nie wykorzystuje
Teoria teorią a praktyka jest inna... niestety
- napisała jedna z internautek. Z kolei inni w komentarzach narzekali też, iż chore dzieci non stop pojawiają się w placówkach i większość nie wierzy, by mogło się to zmienić. "A jak nauczyciel chce zawrócić rodzica i powiedzieć mu, co w tej krótkiej chwili zauważył, to... go nie ma na horyzoncie. Rodzice przyprowadzają chore dziecko, bo w swojej pracy nie zawsze dostaną zwolnienie lub urlop", "Powinno się zmienić prawo, bo każdy rodzic się tłumaczy, iż to katar alergiczny a my nauczycielki jesteśmy głupie, nie odchowałyśmy swoich dzieci i nie wiemy, jak wygląda dziecko chore" - dodali.
Czy Twoim zdaniem faktycznie do żłobków i przedszkoli są przyprowadzane chore dzieci? A może uważasz, iż to sporadyczne przypadki? Chętnie poznamy Twoje zdanie. Zachęcamy do udziału w sondażu. Możesz też pisać na: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.