Co to za dziwny trend? Robi się ciepło, a rodzice igrają ze zdrowiem dzieci

mamadu.pl 8 miesięcy temu
Zdjęcie: A ty stawiasz na przejściową kurtkę? Fot. 123rf.com


Nareszcie mamy ładną pogodę. Chyba każdy jest już mocno spragniony słońca i spędzania czasu w świeżym powietrzu. W niedzielę w parkach, na placach zabaw i w lasach bawiły się całe rodziny. Naszą czytelniczkę zadziwił jednak jeden widok. "Zrobiło się cieplej i rodzice kompletnie przestali myśleć!" – wyznaje Iwona.


"Na ładną pogodę czekałam dosłownie w blokach startowych. Kocham słońce, a zimą absolutnie nie było kiedy ładować baterii. Gdy rano wstałam, spontanicznie zmieniałam wszystkie plany, byśmy mogli spędzić jak najwięcej czasu w świeżym powietrzu.

Bardzo tego potrzebowaliśmy i śmiało mogę stwierdzić, iż nie tylko my czekamy na wiosnę. Celem naszej wyprawy był duży park z kilkoma placami zabaw. Zdecydowanie wszyscy się świetnie bawili, ale zadziwił mnie jeden widok.

Rewia mody


Maluchy były przeróżnie ubrane. Lekarze apelują, by nie przesadzać z przegrzewaniem pociech. Choć jest luty, to kilkanaście stopni na termometrze oznacza, iż można spokojnie założyć coś lżejszego, a czapkę zostawić w domu. Jednak to nie dzieci w puchówkach mnie zszokowały, a maluchy w krótkim rękawku.

Podczas gdy moje córki biegały w cienkich wiosennych kurteczkach, obok bawiły się dzieci, które nie miały na sobie choćby bluz. Jestem jak najbardziej za tym, by nie przegrzewać dzieci i pozwalać im decydować o własnym ubiorze, ale to już mocna przesada.

Przecież to proste


Pamiętam, iż gdy byłam dzieckiem, każdego dnia wieczorem się siadało całą rodziną i oglądało prognozę pogodę w telewizji. To zgodnie z nią planowało się strój na kolejny dzień.

Wiem, iż wtedy pogoda zmieniała się jakoś bardziej stopniowo: wyraźniejsze było przedwiośnie, wiosna, a potem lato, ale przez cały czas to nie są aż tak drastyczne skoki, by nie radzić sobie z ubieraniem dzieci.

Jest tyle ładnych i praktycznych opcji: bezrękawniki, softshele, cienkie wiosenne kurtki. Nie pojmuję, dlaczego dla współczesnych rodziców to aż taki wielki problem zerknąć na termometr czy w na pogodę w telefonie przed wyjściem z domu i dostosować ubiór. Owszem, przegrzewanie jest gorsze niż przechłodzenie, ale żeby w lutym przy 13 stopniach puszczać małe dziecko totalnie rozebrane?! Przecież to nie pogoda na T-shirt.

I niby nie moja sprawa, kto jak ubiera dziecko, tylko to niemalże pewne, iż za moment te wyletnione maluchy z katarem trafią do przedszkola. I będzie zdziwienie, dlaczego znowu całe grupy chorują. Ja już mam serdecznie dość tych chorób po zimie, a ty nie?".

Idź do oryginalnego materiału