"Córka chciała przynieść na bal coś wyjątkowego. Komentarz innej mamy mnie powalił"

mamadu.pl 17 godzin temu
Z racji tego, iż karnawał trwa w najlepsze, na naszej skrzynce mailowej pojawiają się listy dotyczące balów przebierańców. Tym razem odezwała się do nas mama 6-letniej dziewczynki, która niedawno wróciła z imprezy.


Karnawałowy strój


"Moja córka nie mogła się doczekać balu przebierańców w zerówce. Już od samego początku, gdy tylko pojawiła się informacja o wydarzeniu, zaczęła snuć plany na temat swojego kostiumu. O dziwo, jej pomysły były naprawdę kreatywne. Wiedziałam, iż zależy jej na tym, żeby strój był oryginalny i niepowtarzalny. Postanowiła sama (z moją pomocą) stworzyć coś niesamowitego.

Spędziłyśmy kilka dni na przygotowaniach – wybierałyśmy materiały, szyłyśmy, malowałyśmy, kleiłyśmy… Było przy tym mnóstwo śmiechu, radości, a także wiele godzin poświęconych na drobne detale. Każdy element stroju miał dla niej znaczenie. To był cudowny czas, który zbliżył nas do siebie, bo wspólnie twórczo spędziłyśmy chwile, które nie były tylko o balu, ale o tworzeniu czegoś wyjątkowego.

W dniu balu moja córka była przepełniona dumą. Wiedziała, iż jej strój to coś, co stworzyłyśmy razem, iż to nie jest gotowy kostium z sieciówki, ale coś unikalnego, co ma wartość nie tylko w oczach innych, ale przede wszystkim w jej własnym sercu. I tak jak się spodziewałam, na sali było dużo pięknych i różnorodnych strojów – każdy maluch przyszedł przebrany za coś/kogoś wyjątkowego. Ale chyba 95 proc. kostiumów to gotowce z sieciówki.

W szatni moja córka z dumą podeszła do koleżanek, które zaczęły ją chwalić za pomysłowość. Nagle usłyszałam komentarz, który mnie powalił. 'Nie było cię stać, żeby kupić jej coś ładnego?' – powiedziała jedna z mam, patrząc na strój mojej córki. To zdanie dosłownie zatrzymało mnie w martwym punkcie. Poczułam wielki żal i rozczarowanie.

Już chciałam odpowiedzieć i poprosić, by swoje komentarze zostawiła dla siebie. Ale w tym momencie podeszła do mnie córeczka, dlatego od tamtej matki odwróciłam się na pięcie i nie wdawałam się z nią w żadne dyskusje.

Zastanawiam się tylko, dlaczego tak łatwo oceniamy innych przez pryzmat pieniędzy i materialnych rzeczy? Czy w dzisiejszym świecie naprawdę liczy się tylko to, co można kupić? Czy wartość tego, co stworzymy własnymi rękami, nie jest warta uznania?

Wiem, iż w dzisiejszych czasach konsumpcjonizm jest na porządku dziennym, ale mam nadzieję, iż uda mi się wychować córkę, która będzie szukać wartości w tym, co autentyczne i stworzone przez siebie, a nie tylko w tym, co zewnętrzne, co można łatwo kupić. Bo przecież prawdziwa wartość nie tkwi w przedmiotach, ale w nas samych i w tym, co potrafimy stworzyć".

Idź do oryginalnego materiału