"Córka uderzyła mnie drzwiami w twarz w gniewie. Oto jak zareagowałam"

mamadu.pl 1 tydzień temu
"Dziś moja 6-letnia córka uniosła się w gniewie i trzasnęła drzwiami od łazienki, prosto w moją twarz". Tak zaczyna się doświadczenie matki, której publikacją chciałabym się z wami podzielić. Oto dlaczego to dla mnie ważne.


Jestem pewna, iż jest wśród was coraz więcej świadomych rodziców, matek. Tym, którym nie zależy na wychowaniu dziecka po prostu, ale na czymś więcej. Na sięganiu po więcej, po więcej wiedzy, narzędzi, samopoznania ku lepszej relacji z dzieckiem.

Wiem, iż jest nas więcej


To do was jest ten post i ten tekst. Głównie dlatego, iż osoby, które nie są na tej drodze przełamywania schematów i pracy nad sobą, nie zrozumieją. Obudzi się w nich automatyczna reakcja w stylu: "Jak mogła sobie na to pozwolić, to całkowity brak szacunku".

Tymczasem w tej historii kilka jest o szacunku. Ani o jego braku.

Ta niedługa opowieść jest o pracy nad sobą, o umiejętności samokontroli. Nie, nie dziecięcej. Tej dojrzałej, dorosłej, w rodzicu.

Kobieta mówi bowiem dalej: "Uniosła się w gniewie i trzasnęła drzwiami od łazienki, prosto w moją twarz, a ja odeszłam. Oto dlaczego: kiedy drzwi zatrzasnęły się i uderzyły mnie w twarz, to był momentalny trigger. Chciałam tylko wejść za nią do pomieszczenia i wylać na nią cały żal za okazanie mi braku szacunku.

Zatrzymałam się.

Miałam do wyboru dwie możliwości odpowiedzi na jej zachowanie: reaktywną i responsywną. Chcę być tą drugą, zawsze, ale wiedziałam, iż w tym momencie nie jestem w stanie wejść z córką w interakcję.

Córka była gotowa do rozmowy dopiero w samochodzie, kiedy zostałyśmy same. To ona zapytała, czy możemy porozmawiać o tym, co się stało. Przegadałyśmy to i ustaliłyśmy, co powinna następnym razem zrobić inaczej.

Najważniejsze, co chcę powiedzieć to właśnie ta różnica: wiedziałam, kiedy się zatrzymać, by nie wpaść w cykl łez, krzyku. Poczułam, iż mogę to zrobić, ponieważ posłuchałam tego, co dzieje się we mnie i dzięki temu byłam w stanie wyregulować własne emocje.

I dzięki temu ona również była w stanie to zrobić. A potem mogłyśmy w połączeniu i komunikacji, porozmawiać o tym, co się wydarzyło".

Idź do oryginalnego materiału