Córka wyszła za mąż i teraz zagląda do mnie bardzo rzadko – tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje. Przez telefon też rozmawia niechętnie. Za to po wsi chodzi niemal pod rękę ze swoją teściową. Nie rozumiem, co takiego zrobiłam, iż moja własna córka traktuje mnie w ten sposób

przytulnosc.pl 5 dni temu

Moja córka wyszła za mąż i swoją teściową kocha bardziej niż mnie. Nie rozumiem, jak to możliwe. Czy byłam aż tak złą matką? Co takiego zrobiłam, iż moja własna córka mnie zdradziła?

Nigdy nie byłam zamężna – całe swoje życie, czas i miłość poświęciłam jej i jej młodszemu bratu. Mogłaby przynajmniej udawać, iż mnie kocha, a nie całkowicie mnie ignorować. Za to dla niej największym autorytetem stała się teściowa, której już nie mogę znieść. Córka mówi do niej „mamo” i zwraca się na „ty”, jak do własnej, a mnie to boli. Naprawdę ją zazdroszczę.

Córkę urodziłam dosyć wcześnie – miałam wtedy osiemnaście lat. Jej biologiczny ojciec mnie zostawił, bo nie był gotów na ojcostwo i uciekł do wojska. Moi rodzice byli w szoku i postanowili wysłać mnie do babci i ciotki na wieś, bym tam urodziła i zamieszkała.

Na wsi wytrzymałam tylko pięć lat. Babcia traktowała nas dobrze, ale mieszkała z nami ciotka, która – delikatnie mówiąc – nie była zachwycona naszą obecnością. Miałam tego dość i wróciłam do rodziców.

Ale z nimi też nie układało się najlepiej. Zdarzało się, iż zostawiałam córkę na kilka dni, bo nie miałam wyboru. Potem koleżanka zaproponowała mi pokój do wynajęcia – trzeba było w końcu jakoś się ustatkować, bo córka miała iść do szkoły. Tam poznałam kuzyna koleżanki i niedługo zaszłam z nim w ciążę. Ale on też nie chciał się żenić – znów zostałam sama.

Wtedy zmarła moja babcia. Jak się okazało – zapisała mi w spadku mieszkanie na wsi. Ciotka była wściekła.

Wtedy zaczęło się nasze „normalne” życie: ośmioletnia córka i nowonarodzony syn. Dostawałam zasiłki, rodzice trochę pomagali. Gdy syn skończył trzy lata i poszedł do przedszkola, wróciłam do pracy, ale córka przechodziła trudny wiek – całkowicie się pogubiła, miała problemy w szkole.

Córka ledwie ukończyła szkołę, a potem zapisała się do kolegium w mieście – blisko moich rodziców. Ale nie skończyła – wróciła na wieś, tyle iż nie do mnie. Okazało się, iż przez cały czas spotykała się z chłopakiem ze wsi i rzuciła naukę, żeby za niego wyjść.

I wtedy się wszystko zmieniło. Do mnie wpada tylko, gdy coś trzeba. Przez telefon jest zdawkowa. Za to po wsi chodzi z teściową jak najlepsza przyjaciółka.

Kiedyś nie wytrzymałam i zapytałam: „Waluś, co się dzieje? Dlaczego mnie unikasz? Co zrobiłam, iż twoja teściowa jest lepsza ode mnie?”
Ona odpowiedziała: „Nie obrażaj się, po prostu moje dzieciństwo było trudne – ciągle się z kimś kłóciłaś, zabierałaś mnie tam, gdzie nie chciałam być. Potem musiałam opiekować się bratem. A jak miałam trudności w szkole, to nie zauważałaś mnie, interesował cię tylko on. A z teściową mam spokój – ona zawsze chciała mieć córkę, słucha mnie, nie krytykuje. Poza tym – ja już jestem dorosła, a brat mały, masz z kim rozmawiać”.

Starałam się być dobrą matką. Przeprosiłam za przeszłość, próbowałam wyciągnąć z niej, co ją boli – żeby lepiej zrozumieć i doradzić. Ale ona zawsze mówi tylko: „Wszystko w porządku, mamo”.
Wieś jest mała – zawsze od innych dowiaduję się, co u niej słychać. Kiedyś miała problemy zdrowotne – to teściowa jeździła z nią po lekarzach, ja nic nie wiedziałam. Potem wyjechali razem z mężem i teściową na wakacje nad morze – i znowu dowiedziałam się po fakcie.
I takich drobnych ran – mnóstwo. Jakby mnie w ogóle nie było. Dla niej jestem kimś zupełnie obcym.

Wiele osób radzi mi zaprzyjaźnić się z teściową, żeby zbliżyć się do córki. Próbowałam, dzwoniłam… Ale nie potrafimy się dogadać – jakbyśmy żyły na dwóch różnych planetach.

I to uczucie zazdrości wciąż mnie zżera. Nie rozumiem, jak można kochać obcą kobietę bardziej niż własną matkę. Co mam zrobić, żeby odzyskać serce swojej córki?

Idź do oryginalnego materiału