Córka zadzwoniła z kolonii z płaczem. Koleżanki wyśmiały zawartość jej plecaka

mamadu.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Koleżanki zraniły uczucia 13-latki. Fot. 123rf.com


Zdaniem Aleksandry 13 lat to "najgorszy wiek". Dzieci niby już są nastolatkami, jednak daleko im do dojrzałości i często zachowują się dziecinnie. Jej córka jest tego najlepszym przykładem. Dziewczynka wyjechała na kolonie i choć na podobne wyjazdy jeździ samodzielnie od lat, pierwszy raz poprosiła, by rodzice odebrali ją wcześniej.


"Marta wyjechała na kolonie w niedzielę po zakończeniu roku. Jeździ na takie wyjazdy, odkąd skończyła 9 lat. Teraz jest tam dopiero kilka dni, a już w poniedziałek dzwoniła z płaczem, prosiła, żebyśmy ją z mężem stamtąd zabrali, bo jej inne dzieci dokuczają. Ona ma 13 lat, po wakacjach idzie do ósmej klasy, to jest taki najgorszy okres jak dla mnie, bo nie jest już dzieckiem, niby jest nastolatką, ale jeszcze nie taką, która już jest prawie dorosła.

Jest wrażliwa i delikatna


Mimo wszystko Marta wciąż jest dość dziecinna na co dzień. Niby oko pomaluje, wiem, iż podobają jej się chłopcy, ale wciąż lubi takie dziecięce ubrania, np. koszulki z jakimiś misiami albo postaciami z bajek, zamiast takich modnych nadruków, jak to teraz noszą nastolatki. Ładnie się wysławia, jest mądra, oczytana, ale np. prosi, żebym jej kupowała żel do kąpieli taki kolorowy, a nie już taki bardziej kobiecy zapach. Ma też dużo pluszaków i właśnie o to poszło na tych koloniach, o maskotkę do spania.

Bo dziewczynki po przyjeździe się poprzypisywały do domków, te kolonie są nad jeziorem. Sześć dziewczynek w jednym domku. No i to była jakby taka zabawa, iż się rozpakowywały, patrzyły, co tam mają. Marta była jedną z młodszych, jeszcze jedna dziewczynka ma 13 lat, dwie 14 i dwie 15. No ale tak jak mówię, ona, mimo iż nie jest małym dzieckiem, to jest dziecinna. One zobaczyły, iż ma w plecaku maskotkę i zaczęły się z niej śmiać.

Takie dzieci łatwo zranić


Marta dzwoniła z płaczem, bo ona jest dość delikatna i musiało ją to zaboleć. Mówiła, iż te dziewczyny jej mówiły, iż to żart i iż to nic, iż jest takim dzieciakiem, bo więcej chłopaków dla nich, ale wiem, iż ją to zraniło bardzo. Nie pojechałam po nią, bo jednak się rozmyśliła, ale bardzo mnie to zabolało. Że ktoś jej dokuczył.

Jestem w kontakcie z wychowawczynią i w razie czego będę interweniować, ale przykro mi i w sumie chcę dać znać innym rodzicom takich wyjątkowych, wrażliwych dzieci, iż im też może się coś takiego przytrafić i iż żeby byli przygotowani. A na te dziewuchy to szkoda strzępić sobie języka. Widać, iż rodzice im na wszystko pozwalają albo właśnie mają takich surowych tych rodziców, iż muszą sobie odbić i się wyżywają na słabszych, bo inaczej nie umieją. Przykre. Aleksandra".

Idź do oryginalnego materiału