Córka zrobiła mi awanturę, gdy zaszłam w ciążę w wieku czterdziestu lat. Wykrzyczała, iż się mnie wstydzi

twojacena.pl 1 tydzień temu

Mamy wspaniałą rodzinę. Jest nas troje, ale zawsze marzyliśmy z mężem o kolejnym dziecku. Po pierwszym porodzie przez wiele lat nie mogłam ponownie zajść w ciążę. Ale mój mąż i ja nie poddawaliśmy się. Po dwudziestu latach udało nam się i jestem teraz w ciąży.

Moja córka strasznie przyjęła tę wiadomość, a mnie to bardzo zdenerwowało i zasmuciło. Stwierdziła, iż jestem szalona, bo mam czterdzieści lat i nie powinnam myśleć już o dziecku. Ze złością wykrzyczała, iż nie myślimy o niej i nie liczymy się z jej zdaniem. Nie mieliśmy pojęcia, iż tak zareaguje. Ma dwadzieścia lat i powinna była zachować się spokojnie i cieszyć, iż będzie miała rodzeństwo.

Karolina wstydziła się, iż zaszłam w ciążę w tak dojrzałym wieku, ale co w tym złego? To dla nas prezent po tylu latach oczekiwania, ale ona tego nie rozumiała. Powiedzieliśmy jej, żeby się zastanowiła, a potem z nami porozmawiała. Twardo trzymała się opinii, iż nie zmieni zdania, wstydzi się za nas i nie chce widzieć żadnego rodzeństwa.

– Dobrze wiesz, iż nie mogliśmy mieć przez dłuższy czas dzieci, a teraz otrzymaliśmy dar z góry, a Ty mówisz o nim w ten sposób? – zareagował mój mąż.

Jej słowa brzmiały jak oskarżenie, wzbudzając wokół atmosferę napięcia w domu. Skończyło się na tym, iż Karolina przeprowadziła się do domu mojej mamy.

– Nie wstyd Ci, jak wychowaliśmy naszą córkę? – zapytał mąż.

Jego głos był pełen żalu i bezsilności, gdy próbował opanować emocje. Spojrzenie wskazywało na głębokie zranienie. Zaczęłam płakać, zalałam się łzami. Nie wiedziałam, co robić.

Marzyliśmy o dziecku, a teraz okazuje się, iż jestem zmuszona wybierać pomiędzy córką a nienarodzonym dzieckiem. jeżeli urodzę jedno, stracę drugie – tak wtedy myślałam. Po kilku miesiącach na świat przyszedł Olek. Myślimy, iż po jego narodzinach córka zmieni zdanie i przeprosi za swoje słowa.

Byłam w ciężkim stanie. Z jednej strony małe dziecko, które wymagało wiele uwagi, a z drugiej córka, która praktycznie odcięła się od nas. Długo się nad tym zastanawialiśmy z mężem, jak sprawić, by nasza córka nie czuła się odsunięta. Kupiliśmy jej kawalerkę, niedaleko naszego mieszkania. To był nasz prezent na dorosłe życie.

Córka zaczęła sporadycznie do nas zaglądać. Czasami choćby wzięła małego Aleksandra na ręce, nie była to wielka siostrzana miłość, ale przynajmniej nie było jawnej niechęci. Z czasem Karolina zaakceptowała nowe rodzeństwo. Zdarza się nawet, iż możemy wyjść z mężem do kina czy na koncert, a ona wtedy zostaje z Olkiem. Cieszę się, iż nie ugięłam się pod słowami córki i urodziłam drugie dziecko. Wszystko jakoś się ułożyło i jesteśmy szczęśliwi.

Idź do oryginalnego materiału