“Czy naprawdę muszę mieć drugie dziecko?” – Historia Kasi, która sprzeciwiła się presji społeczeństwa

przytulnosc.pl 1 dzień temu

Kasia od samego początku wiedziała, iż macierzyństwo nie jest dla niej łatwe. Po urodzeniu córki nie czuła ani euforii, ani spełnienia – pragnęła jedynie przespać choć jedną noc w ciszy, bez ciągłego wstawania do płaczącego dziecka. Kiedy więc jej mąż Marek zaczął ponownie naciskać na kolejne dziecko, Kasia nie chciała o tym słyszeć.

– Kasiu, kochanie, no zróbmy już drugie dziecko. Przecież sama wiedziałaś jeszcze przed ślubem, iż marzę o dużej rodzinie, o synu, o dwójce, a może i trójce dzieci. Moja pensja na wszystko wystarczy, dom jest duży, mamy miejsce – przekonywał ją mąż.

Jednak Kasia miała zupełnie inne podejście. Wiedziała, ile wyrzeczeń kosztowało ją macierzyństwo, jak trudne były pierwsze miesiące z córką, ile razy musiała sama mierzyć się z każdą trudnością, podczas gdy Marek wracał z pracy zmęczony i najwyżej spędzał kilka chwil z dzieckiem. Zdecydowanie nie czuła się gotowa na kolejne wyzwanie.

Niestety, nie tylko mąż wywierał na nią presję. choćby jej najbliższa przyjaciółka Agnieszka nie podzielała jej zdania.

– Kasiu, zwariowałaś? Każda normalna rodzina ma przynajmniej dwójkę dzieci. Tym bardziej, iż was stać i na drugie, i na trzecie. Twojej córce przyda się rodzeństwo, a ty pomyśl o Marku. Przecież zaraz skończysz 35 lat – jak nie teraz, to kiedy?

Do chóru nalegań dołączyła się także szwagierka.

– Kochana, ja w tym roku rodzę już drugie i nie mogę opisać swojego szczęścia! Dzieci to największy skarb, a życie bez nich jest nudne. A kto się tobą zajmie na starość? Córka wyjdzie za mąż i praktycznie zostaniesz sama.

Kasia czuła się osaczona – ze wszystkich stron słyszała, iż powinna zdecydować się na kolejne dziecko, ale w jej sercu była tylko jedna odpowiedź: nie. Nie mogła zapomnieć, przez co przeszła, rodząc córkę, i ile trudności przyniosły jej pierwsze lata opieki. Wiedziała, iż to nie jej przyjaciółka, mąż czy szwagierka będą zajmować się kolejnym dzieckiem, ale ona sama.

– Chcecie drugie dziecko? To je sobie zróbcie! – odpowiadała ze złością, nie mogąc dłużej znosić presji. W głębi duszy wiedziała jednak, iż jej decyzja jest słuszna. Marek choćby nie potrafił zmienić pieluchy, a zostawanie z córką sam na sam napawało go lękiem. W takim układzie Kasia po prostu nie widziała miejsca na kolejne dziecko.

Idź do oryginalnego materiału