Czy twoja żona naprawdę jest taka, jaką ją uważasz?

twojacena.pl 12 godzin temu

Dzisiaj w moim dzienniku zapisuję historię, która zmieniła moje życie.

Wojtku, nie chciałem ci tego mówić w dniu ślubu Ale czy wiesz, iż twoja nowa żona ma córkę? mój kolega z pracy przykuł mnie do fotela tymi słowami.

O czym ty mówisz? nie chciałem w to uwierzyć.
Moja żona, gdy zobaczyła twoją Katarzynę na weselu, szepnęła mi do ucha:
Ciekawe, czy pan młody wie, iż jego wybranka zostawiła dziecko w domu dziecka?
Wyobrażasz sobie? Omal nie udławiłem się sałatką. Żona mówi, iż sama dokumentowała rezygnację z noworodka. Moja Agnieszka pracuje w szpitalu położniczym. Rozpoznała twoją Katarzynę po znamię na szyi. Mówi, iż dziewczynka dostała imię Zosia i nazwisko matki Kowalska. To było pięć lat temu kolega czekał na moją reakcję.

Siedziałem oszołomiony. To była bomba!
Postanowiłem sprawdzić to sam. Nie chciałem wierzyć w plotki. Oczywiście, wiedziałem, iż Kasia nie jest niewinną dziewczyną miała trzydzieści dwa lata, gdy się poznaliśmy. Z pewnością miała przeszłość. Ale jak można porzucić własne dziecko? Jak z tym żyć?

Dzięki znajomościom gwałtownie znalazłem dom dziecka, w którym była Zosia Kowalska.
Dyrektor przedstawił mi wesołą dziewczynkę z promiennym uśmiechem:
Poznaj naszą Zosię Kowalską. Ile masz lat, kochanie?
Nie dało się przeoczyć, iż dziecko zezuje. Serce mi się ścisnęło. Już wtedy poczułem, iż to moja córka. Moja babcia mawiała:
Choćby dziecko miało krzywe nóżki, dla rodziców to cud.
Zosia podeszła śmiało:
Cztery lata. Ty jesteś moim tatusiem?
Zawahałem się. Jak odpowiedzieć dziecku, które w każdym mężczyźnie widzi ojca?
Zosiu, porozmawiajmy. Chciałabyś mieć mamę i tatę? głupie pytanie, ale już chciałem ją przytulić i zabrać do domu.
Tak! Zabierzesz mnie? spojrzała na mnie z nadzieją.

Zabiorę, ale trochę później. Poczekasz, kotku? miałem łzy w oczach.
Poczekam. Nie oszukasz? Zosia zrobiła poważną minę.
Nie oszukam. pocałowałem ją w policzek.
W domu opowiedziałem wszystko żonie.
Kasiu, nie obchodzi mnie przeszłość, ale Zosię musimy zabrać. Adoptuję ją.
A mnie spytałeś? Chcę tej dziewczynki? Na dodatek zezuje! Kasia podniosła głos.
To twoja córka! Zrobimy operację oczu. Wszystko się naprawi. Zakochasz się w niej zszokowała mnie jej postawa.
W końcu niemal siłą przekonałem Kasię do adopcji.

Czekaliśmy rok, zanim zabraliśmy Zosię. Często ją odwiedzałem. Zżyliśmy się. Kasia wciąż nie chciała dziecka i próbowała zatrzymać procedury. Udało mi się doprowadzić sprawę do końca.
W końcu Zosia przekroczyła próg naszego mieszkania. Wszystko ją zachwycało. niedługo okuliści poprawili jej wzrok. Cieszyłem się, iż nie potrzebowała operacji.
Córka stała się kopią matki. Byłem szczęśliwy miałem w domu dwie piękne kobiety.

Przez rok Zosia nie mogła się nasycić. Chodziła spać z paczką herbatników. Nie dało się jej tego odebrać. Dziecko wciąż czuło głód. Kasię to irytowało, mnie dziwiło.
Starałem się łączyć rodzinę, ale żona nigdy nie pokochała córki. Kochała tylko siebie.
W naszym związku zaczęły się kłótnie. Wszystko przez Zosię.
Po co przyprowadziłeś tę dziką? Nigdy nie będzie normalna! krzyczała Kasia.

Kochałem ją, nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Choć mama ostrzegała:
Synu, to twoja sprawa, ale widzieliśmy Kasię z innym. Nie będziesz z nią szczęśliwy. To kobieta bez serca. Ciebie też zdradzi.
Gdy kochasz, jesteś ślepy. Kasia była moim ideałem. Pęknięcie pojawiło się, gdy Zosia zamieszkała z nami.

Pewnego dnia Zosia zachorowała. Miała gorączkę, płakała, ciągnąc się za Kasią z lalką Marysią. Cieszyłem się, iż zamiast herbatników trzymała zabawkę.
Lalka była naga Zosia była za słaba, by ją ubrać. Kasia warknęła:
Przestań się mazać! Idź spać!
Zosia przytuliła lalkę i szlochała. Wtedy Kasia wyrwała ją i wyrzuciła przez okno.

Mamo, to moja Marysia! Zamarznie! Zosia rzuciła się do drzwi.
Pobiegłem po lalkę. Windy nie było. Zbiegłem z ósmego piętra. Lalka wisiała na drzewie do góry nogami. Wyciągnąłem ją, otrzepując śnieg. Topniejące płatki na gumowej buzi wyglądały jak łzy. Wracając, myślałem, iż zaraz wybuchnę.
Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Kasia to zrobiła.

Zosia zasnęła w łóżku, trzymając lalkę. Kasia czytała w salonie, obojętna. Wtedy moja miłość do niej umarła. Zrozumiałem, iż Kasia jest jak piękny, ale pusty opakowanie po cukierkach.
Rozstaliśmy się. Zosia została ze mną, Kasia choćby nie protestowała.

Później spotkałem byłą żonę. Powiedziała z uśmiechem:
Byłeś tylko trampoliną.
Miałaś błyszczące oczy, Kasiu, ale czarne serce odparłem spokojnie.
Wkrótce wyszła za bogatego biznesmena.
Szkoda go. Taka kobieta nie powinna być matką skomentowała moja mama.

Zosia tęskniła za nią, ale moja nowa żona, Magda, otoczyła ją miłością. Czułem, iż prawdziwa matka odrzuciła ją po raz drugi. To było niepojęte.

Magda z cierpliwością i czułością zajmuje się Zosią i naszym synkiem Kubą.

Lekcja? Czasem dopiero dziecko pokazuje prawdziwe oblicze człowieka. Miłość bywa ślepa, ale prawda zawsze wychodzi na jaw.

Idź do oryginalnego materiału