Choć wiele interakcji między dzieckiem a rodzicami zachodzi spontanicznie, to wbrew pozorom poczucie bliskości w ich relacji nie jest czymś automatycznym. Oczywiście, obecność, czyli przebywanie z dzieckiem, to fundament wszystkiego, ale nie wystarczy tylko "być". To "bycie" powinno przejawiać się dużą aktywnością, prawdziwą chęcią zaangażowania i wyrażaniem pozytywnych emocji. Wymaga więc pracy.
Na budowanie więzi należy patrzeć jak na rozłożony w czasie proces, a nie coś, co dzieje się w okamgnieniu i z doskoku. Bliskość musi być pielęgnowana (najlepiej codziennie) i regularnie praktykowana. Dobrze też dostosować ją do rytmu dnia, zwłaszcza nowych obowiązków czy nawyków związanych z opieką nad niedawno urodzonym dzieckiem. A jakie w ogóle korzyści odnosi maluch, gdy rodzice tworzą z nim silną więź?
Przede wszystkim budowanie bliskości daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Ono z kolei kształtuje to, jak maluch postrzega otaczający świat i inne osoby. Dziecko, które od najmłodszych lat czuje silne przywiązanie rodziców do niego/niej, będzie chętniej poznawało otoczenie i nawiązywało relacje z kolejnymi ludźmi, kierowane ciekawością i otwartością, a nie strachem i nieufnością w tych wyzwaniach.
Można powiedzieć też, iż zacieśnianie więzi między dzieckiem a rodzicami jest jak wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę "JA", czyli sposób widzenia własnej osoby. Maluchowi, któremu opiekunowie każdego dnia poświęcają uwagę wykraczającą poza "mechaniczną" opiekę, nie szczędząc dobrych emocji w tych kontaktach, będzie łatwiej rozwijać poczucie własnej wartości.
Co sprzyja budowaniu więzi na linii dziecko-rodzice? Bliskość nie zawsze potrzebuje konkretnego powodu. Może być "sztuką dla sztuki". Warto, by rodzice regularnie poświęcali czas na po prostu bezpośredni i fizyczny kontakt z dzieckiem, taki, który potrwa nieco dłużej niż tylko chwilę. Niech podczas dotyku "skóra do skóry" będzie jak najwięcej głaskania, przytulania, uśmiechów i innych wyrazów czułości.
Bliskość lubi też okazje. Najprościej "ozdobić" nią niezbędne czynności wykonywane codziennie w opiece nad dzieckiem. Mowa tu np. o kąpaniu czy przewijaniu. Bo dlaczego by do kluczowego w tych zadaniach elementu higieniczno-zdrowotnego nie dodać wsparcia dla rozwoju emocjonalnego malucha? Choć nie zawsze będzie to możliwe pod presją czasu (np. w łazience centrum handlowego), to warto korzystać z nadarzających się okazji.
Przykładowo, zmiana pieluszki nie musi być tylko przyziemnym obowiązkiem sprowadzającym się do usunięcia brudnego materiału, wyczyszczenia skóry dziecka w okolicach pieluszkowych i założenia nowego "pochłaniacza" nieczystości. Podczas tej czynności warto np. pogaworzyć z maluchem czy wycałować jego paluszki i stópki. A jeżeli czas tylko na to pozwoli, można ją wręcz przekształcić w dobrą zabawę!
Również specjalne zabiegi pielęgnacyjne to doskonała okazja do budowania bliskości między dzieckiem a rodzicami. Do takich zalicza się chociażby masaż. Najważniejsze, by przebiegał on łagodnie, był przyjemny i bezpieczny. Towarzyszący mu dotyk ze strony rodziców sprawi, iż dla malucha będzie on niepodrabialny, a ponadto kojarzony z miłością i bezpieczeństwem, czyli właśnie tym, co liczy się w bliskich relacjach.
Pamiętajmy, iż budowanie więzi z dzieckiem od pierwszych chwil jego życia to inwestycja i krótkoterminowa, i długoterminowa. Dzięki niej rodzice ofiarują dziecku radość, bezpieczeństwo i zainteresowanie tu i teraz, a w dłuższej perspektywie czasowej harmonijny rozwój z akceptacją i wiarą w siebie. A skoro praktycznie każdą czynność związaną z codzienną opieką można tak "celebrować", to czemu nie?!