Dajesz dziecku telefon, to naucz je jednej rzeczy. Tej dziewczynce uratowało to życie

dadhero.pl 2 godzin temu
Najpierw wykazała się absolutnym brakiem rozsądku, a po chwili opanowaniem i rozwagą zaskakującą jak na 10-letnie dziecko. Mowa o dziewczynce z Gostynia, która wpadła do wyrobiska, bo zamiast pod nogi, patrzyła w ekran telefonu. To, co zrobiła w chwili zagrożenia życia, powinno dać do myślenia wszystkim rodzicom.


Wiele polskich dzieci nie wyobraża sobie życia bez telefonu. Niektóre są do tych urządzeń przywiązane tak bardzo, iż nie odrywają wzroku od ekranu choćby wtedy, gdy idą chodnikiem czy przechodzą przez jezdnię. A wymalowanymi na asfalcie ostrzeżeniami "Odłóż telefon i żyj!" się nie przejmują, bo zwyczajnie ich nie widzą.

Chwila nieuwagi


Jak niebezpieczne jest takie chodzenie z nosem w telefonie, pokazuje sytuacja z Gostynia w województwie zachodniopomorskim. Tamtejsi policjanci w poniedziałek 23 września uratowali 10-letnią dziewczynkę, która nie mogła się wydostać z głębokiego wykopu, który jest pozostałością po dawnej kopalni gliny. Jak się później przyznała, wpadła do tego wyrobiska, bo nie patrzyła przed siebie, tylko w ekran swojego telefonu. Nie tylko to było nierozsądne. Wcześniej dziewczynka odłączyła się od grupy koleżanek, z którymi miała iść na plac zabaw. Zamiast tego poszła do pobliskiego lasu, choć zbliżający się wieczór raczej nie sprzyjał samotnym spacerom.

Cała historia mogłaby się skończyć fatalnie i służyć jako przykład, iż dzisiejsze dzieci przez swoje przywiązanie do telefonów ściągają na siebie niebezpieczeństwa. Finał jest jednak pozytywny. Głównie dzięki temu, iż gdy dziewczynka wpadła do tego wyrobiska, to nagle zaczęła się zachowywać bardzo dojrzale, jak na swój wiek.

Po pierwsze nie wpadła w panikę. Po drugie, natychmiast zadzwoniła pod numer 112 i spokojnie wyjaśniła, co się stało. "Była przerażona i roztrzęsiona, nie wiedziała, gdzie jest i nie potrafiła się wydostać. Mimo ogromnych emocji i strachu zachowała zimną krew i utrzymywała kontakt z funkcjonariuszami. Dzięki temu policjanci zlokalizowali ją i wydostali z głębokiego dołu" –­ relacjonują funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu.

Dziewczynka o stalowych nerwach


Dziewczynka nie tylko dobrze opisała miejsce, w którym się znajduje, co ułatwiło precyzyjną lokalizację policjantom. Uważnie słuchała też poleceń funkcjonariusza, który przez cały czas trwania akcji poszukiwawczej rozmawiał z nią przez telefon. Dzięki temu policjanci dotarli do niej bardzo szybko, wyciągnęli z głębokiego wyrobiska i odwieźli do domu. I oddali zaskoczonym rodzicom, którzy cały czas byli pewni, iż ich córka jest na placu zabaw. "Brawa dla 10-letniej dziewczynki, która mimo ogromnych emocji i strachu zachowała zimną krew i opanowanie" – stwierdzili w relacji z interwencji gostyńscy funkcjonariusze.

Z tej historii płynie morał dla wszystkich rodziców. A przynajmniej wszystkich tych, którzy pozwalają swoim pociechom korzystać z telefonu. Skoro już dajecie dziecku telefon, to nauczcie je tej jednej prostej rzeczy ­– iż oprócz grania, oglądania filmików czy pisania na czacie, można z niego także zadzwonić pod numer 112, gdy dzieje się coś złego. Ta wiedza – jak pokazuje przykład z Gostynia – może uratować życie.

Źródło: Komenda Powiatowa Policji w Gostyniu


Idź do oryginalnego materiału