Dała dziecku telefon, czekając w kolejce. Słowa starszej kobiety ją zaskoczyły

mamadu.pl 10 miesięcy temu
Zdjęcie: Podczas czekania w kolejce w urzędzie, dziecko może się nudzić. fot. Bartosz KRUPA/East News


Czasami małe dzieci nie mają ochoty współpracować z opiekunem. Kiedy mama musi zrobić zakupy albo załatwić coś w urzędzie, maluch nie zawsze chce spokojnie siedzieć w wózku. Przeczytajcie opowieść Ilony, która energicznemu synkowi dała telefon podczas czekania na poczcie. Stojąc w kolejce, usłyszała zaskakujący komentarz.


Sposoby na nudę podczas czekania


"Spotkałam się ostatnio z dość ciekawą sytuacją, kiedy stałam w kolejce na poczcie i postanowiłam się nią podzielić z waszą redakcją. Jestem mamą 1,5-rocznego chłopca. Żywego, pełnego energii, uśmiechniętego Jasia, który zupełnie nie umie usiedzieć w miejscu, bo wszystko wokoło go ciekawi. Ciężko mu usiedzieć w wózku, jeżeli nie jest na spacerze, więc wizyty w sklepie albo stanie z nim w kolejce to prawdziwa jazda bez trzymanki" – zaczyna swoją wiadomość Ilona, mama małego chłopca.

"Przyznaję, iż w sklepie ratuję się sposobem z bułką, którą wręczam synkowi, dzięki czemu ma zajęcie i nie marudzi. W kolejkach bywa różnie, np. u lekarza siadamy razem z książeczką albo jakąś zabawką i udaje mi się go zająć przez kilkanaście minut oczekiwania. Ostatnio jednak musiałam załatwić na poczcie kilka formalności, a kolejka była naprawdę spora, więc synka gwałtownie znudziło przeglądanie książki".

Wyrzuty sumienia matki


Kobieta przyznaje, iż sięgnęła po ostatnią deskę ratunku – telefon: "Pełna obaw wyjęłam więc telefon i z wyrzutami sumienia zaczęłam szukać na YouTubie filmów dla dzieci. Nigdy wcześniej nie puszczałam Jasiowi kreskówek czy innych animacji, więc miałam obawy, czy to nie za wcześnie. Pomyślałam jednak, iż jeżeli raz zajmę go filmem w czasie czekania do okienka, może nic się nie stanie.

Wyszukałam jakiś film z nagranymi zwierzętami – gospodarskimi i leśnymi, i zaczęliśmy razem oglądać. Kucnęłam obok niego, puściłam film bez dźwięku i opowiadałam mu o zwierzakach, które on jak zaczarowany oglądał na ekranie. Starałam się, uczestniczyć w tym nowym rodzaju rozrywki. Bardzo zależało mi na tym, żeby nie dawać mu po prostu do ręki telefonu, żeby mieć chwilę spokoju bez marudzenia, bo wiem, iż tak może się zacząć moja utrata kontroli w kwestii jego czasu przed ekranami".

"Daj mi święty spokój"


"Miałam straszliwe wyrzuty sumienia, iż zapełniam synowi czas w ten sposób. Nie przychodziły mi już do głowy inne pomysły na zajęcie go, a przed nami było jeszcze kilka osób i pewnie kilkanaście minut czekania. Starałam się jednak, żeby była to nasza wspólna aktywność, opowiadałam mu o zwierzątkach sama, zadawałam pytania.

Po pewnym czasie filmik się skończył, a zaraz miała być nasza kolej, więc wyłączyłam telefon i się wyprostowałam, tłumacząc dziecku, iż zaraz podejdziemy do okienka. W tym momencie zaczepiła mnie starsza kobieta, która stała w kolejce tuż za nami. 'Powiem pani, iż jestem pod wrażeniem. Inna to by dała maluchowi telefon, żeby się zajął i dał jej święty spokój' – usłyszałam z jej ust. Pani była zaskoczona i bardzo miła w stosunku do nas.

Mnie samą jej uwaga też zaskoczyła, bo kilka sekund wcześniej myślałam o sobie jak o najgorszej matce świata, która roczniakowi pozwala na zabawę telefonem. Podziękowałam tej pani za jej słowa i przyznałam, iż staram się znaleźć jakiś złoty środek na wychowanie synka. Po wyjściu z urzędu pomyślałam, iż chyba, jak wszystkie matki, jestem dla siebie zbyt surowa" – kończy swój list mama maluszka.

Idź do oryginalnego materiału