Dałam 4-letniej córce telefon do zabawy i oberwałam. Taka "troska" mocno mnie wkurza

mamadu.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Widzą jedynie wyrywek naszego życia, a myślą, że wiedzą wszystko. Fot. 123rf.com


Niedawno wracałam do domu z 4-letnią córką. Jechałyśmy komunikacją miejską, a ona na telefonie grała w grę. Nie minęło 5 minut takiej zabawy, a znalazło się kilka osób, które zaczęły we mnie ciskać laserowym spojrzeniem pt. "Co za matka!". Dziękuję za troskę także pani, która odważyła się zwrócić mi uwagę, iż przecież z łatwością mogłam zająć znudzonego malucha czymś innym.


Rzadko podróżuję komunikacją miejską, ale każda taka przejażdżka "buduje". Człowiek nagle może się poczuć najgorszym rodzicem na świecie. Bez względu na to, co zrobi: poda soczek, słodką bułkę z piekarni, telefon, to wszyscy już wszystko wiedzą o twoim jakże leniwym macierzyństwie.

Dziękuję serdecznie za wszelkie reprymendy, te werbalne i niewerbalne, oraz uświadomienie mi, jakim to jestem złym rodzicem, ponieważ pozwoliłam dziecku przez 10 minut gapić się w ekran. To przecież uzależnia, ma zły wpływ na dłonie, oczy oraz mózg tak małej istoty. Zaburza więź i pokazuje dziecku, jak się o nie nie troszczę.

Jesteś pewna, iż wszystko wiesz?


Tyle iż każda z tych osób była w błędzie. Jestem dość dużą przeciwniczką ekranów. Moje dzieci mają ściśle ustalone limity. Są dni, kiedy nie oglądają zupełnie nic. Tablet podczas długiej podróży? Moje dzieci mogą o tym zapomnieć. Audiobook, kolorowanki, krzyżówki, naklejki, gry, zawsze mam torbę zabawiaczy.

Tego dnia córkę odebrałam z przedszkola dość późno. Nie spała, bo od niedawna nie ma leżakowania. Jeszcze nie przywykła. Najpierw spędziła 40 minut w metrze, a po emocjonującej wizycie u specjalisty kolejne 40 minut w autobusach, tym razem z przesiadką. Mimo zagadywania, pokazywania widoków za oknem, grania w gry słowne i na spostrzegawczość oraz opowiadania bajek (a naprawdę jestem dobra w wymyślaniu takich aktywności), moje dziecko zaczęło usypiać.

Nie wiecie nic


Przez brak drzemek w przedszkolu moje dziecko bywa naprawdę zmęczone. Tak drzemka około godziny 18:00 jest bardzo głęboka i trudna do powstrzymania, do tego rozwala całą wieczorną rutynę. W tym przypadku wyzwanie było jeszcze jedno: moja śpiąca 4-latka jest dla mnie po prostu zbyt ciężka, bym była w stanie ją nieść.

Dałam jej telefon, bo moim zdaniem wyczerpałam inne pomysły. Autentycznie byłam zdesperowana. Czy to pójście na łatwiznę? Moim zdaniem nie, ale myślcie sobie, co tam chcecie.

Nie chodzi o to, iż zamierzam się komukolwiek tłumaczyć. Chodzi jednak o to, iż niektórym niezwykle łatwo przychodzi ocenianie sytuacji na podstawie dosłownie jednego rzutu okiem. Krytykowanie jest takie proste, prawda?

Następnym razem, gdy przyjdzie ci do głowy ocenianie innej mamy, zastanów się, co tak naprawdę ci się nie podoba? Przecież nie znasz tej kobiety, nie znasz też jej dziecka, nie znasz ich historii... Jeszcze 5 minut temu choćby nie wiedziałaś o ich istnieniu i najpewniej już nigdy więcej nie zobaczysz... Nie wiesz nic.

Idź do oryginalnego materiału