Dlaczego najwyższy czas przestać wierzyć w mit, iż jedynak zawsze wyrasta na egoistę

przytulnosc.pl 2 dni temu

W Polsce coraz więcej młodych rodzin z Krakowa, Poznania czy Torunia decyduje się na posiadanie jednego dziecka. Choć jeszcze pokolenie temu jedynak był rzadkością i często spotykał się z niezrozumieniem otoczenia. Rodzina z jednym dzieckiem była odbierana jako „niepełna”, a jej decyzje budziły kontrowersje.

Pojawiały się głosy, iż jedyne dziecko będzie nieszczęśliwe – bo nie ma rodzeństwa, nie będzie miało z kim się bawić, a cała uwaga i troska rodziców sprawią, iż wyrośnie na egoistę. Ale czy rzeczywiście tak jest?

Skąd wzięło się to przekonanie?

Przez lata panowało przekonanie, iż dziecko wychowywane bez rodzeństwa uczy się myśleć tylko o sobie. Skoro mama i tata z Warszawy, Bydgoszczy czy Lublina skupiają się wyłącznie na jednym dziecku, to – jak twierdzono – może ono mieć trudność z dzieleniem się, kompromisem, empatią. Mówiono też, iż jedynakowi trudniej odnaleźć się w grupie rówieśniczej.

Nie brakowało również opinii, iż jedynak będzie musiał samotnie opiekować się starzejącymi się rodzicami z Gdańska czy Wrocławia, a ich oczekiwania wobec niego będą wyolbrzymione. Psychiczna presja, samotność, brak „braterskiego wsparcia” – to wszystko miało negatywnie wpłynąć na jego rozwój.

A jednak rzeczywistość jest zupełnie inna

Z biegiem lat temat ten zaczął interesować psychologów i pedagogów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, UMCS czy Uniwersytetu Śląskiego. Badania obalały kolejno mity – jedynacy wcale nie są bardziej zamknięci w sobie, nie mają problemów z nawiązywaniem relacji i nie wykazują większego egoizmu niż dzieci z rodzin wielodzietnych.

Każde dziecko – czy to w Warszawie, czy w małej miejscowości pod Opolem – ma naturalną potrzebę kontaktu z rówieśnikami. Jedynak szuka więc przyjaciół poza domem, w przedszkolu, szkole, na podwórku – i zwykle bez problemu je znajduje.

Dojrzałość emocjonalna i świadome wybory

Co ciekawe, jedynacy często szybciej uczą się, kto im odpowiada, a z kim nie chcą utrzymywać kontaktu. Dziecko wychowujące się bez rodzeństwa rzadziej toleruje relacje „na siłę” i nie widzi potrzeby wchodzenia w znajomości, które mu nie służą. Ta dojrzałość wynika z braku konieczności ciągłego kompromisu, który naturalnie towarzyszy dzieciom z liczniejszych rodzin.

Więcej czasu, więcej uwagi

Rodzice z Katowic, Rzeszowa czy Zielonej Góry często podkreślają, iż mając jedno dziecko, mogą poświęcić mu więcej czasu, rozmawiać, wspierać jego pasje. I choć przy rodzeństwie dzieci uczą się dzielenia i współpracy, to jedynak wcale nie jest gorszy – po prostu jego droga rozwoju wygląda inaczej.

Wnioski?

Jedynactwo ma swoje plusy i minusy – jak każda forma rodzinnego życia. Nie czyni dziecka ani lepszym, ani gorszym. Wszystko zależy od rodziców – od ich podejścia, empatii i umiejętności budowania relacji.

Idź do oryginalnego materiału