Od jakiegoś czasu w całym świecie coraz popularniejsze stają się szkolne ulice. Są to drogi wokół placówek edukacyjnych - żłobków, przedszkoli i wspomnianych szkół, gdzie jest wyłączony ruch samochodowy. Oczywiście tymczasowo, czyli w godzinach 7.30 - 8.15. Takie rozwiązanie nie tylko zapewnia uczniom bezpieczeństwo, ale również czyste powietrze bez spalin i ciszę. W Polsce jako pierwsza testuje szkolne ulice Warszawa, która pilotażowo ograniczyła ruch wokół sześciu placówek, a kolejne 30 właśnie się do tego przygotowuje. Nic dziwnego, bo rano pod szkołami jest naprawdę istny armageddon.
REKLAMA
Zobacz wideo Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
Ogromne korki pod szkołami i wokół nich. To coraz większy problem
O tym, jak wygląda poranna rzeczywistość uczniów i ich rodziców pisaliśmy w tym artykule. Z rana pod placówkami są ogromne korki, samochody są adekwatnie wszędzie. Nieważne, czy w danym miejscu parkować można, czy jednak nie. Problem mają też mieszkańcy okolicznych bloków i domów, którzy z rana nie mają jak wyjechać do pracy czy po to, aby załatwić inne sprawy.
Chwilę przed godziną ósmą na ulicy, przy której stoi placówka, widać morze stojących i trąbiących aut. Śmiać mi się chce z tych wszystkich wkurzonych rodziców
- powiedział Darek (nazwisko do wiadomości redakcji). Podobne spostrzeżenia mają też inni rodzice. "Wyjazd z bloku wypada na ulicę dojazdową do szkoły. To jest koszmar. Korek jest taki, iż szpilki się nie wciśnie, nie mówiąc o tym, aby ktoś mnie przepuścił, żebym mogła wyjechać" - dodaje pani Alicja, mieszkanka warszawskiej Białołęki. Co ciekawe, spora część rodziców wcale nie musi podwozić dzieci, bo np. mieszkają blisko. Jednak wybierają samochód i potęgują poranne korki pod szkołami.
Jak rozładować poranne korki pod szkołami? Eksperci sugerują rozwiązania
Jak rozwiązać problem porannych korków pod szkołami, przedszkolami czy żłobkami? Przede wszystkim ograniczyć ruch samochodowy. Na przykład dzięki takim inicjatywom jak wspomniane szkolnych ulic, gdzie będzie można dotrzeć tylko pieszo bądź na rowerze czy hulajnodze. Jednak eksperci zauważają też, iż wiele dzieci wcale nie musi być przez rodziców odwożonych samochodem. Wręcz przeciwnie.
Po południu kilka dzieci, które przyjechały samochodem, również wraca do domu w ten sposób. Na przykład do szkoły przy ul. Hirszfelda rano 17,6 proc. uczniów i uczennic było przywożonych autem, a odbieranych - zaledwie 8,3 proc. To znaczy, iż dzieci te potrafią same poruszać się między domem a szkołą pieszo i transportem zbiorowym.
- tłumaczy Maciej Dziubiński, zastępca rzecznika prasowego Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie w rozmowie z eDziecko.pl. Co za tym idzie, poranne korki pod szkołami mogłyby zniknąć, gdyby rodzice nie podwozili dzieci, tylko dlatego, iż mogą. A jedynie wtedy, gdy jest to naprawdę niezbędne.
Oddaj swój głos w drugiej edycji plebiscytu Jupitery Roku! Kto zostanie Gwiazdą Roku, a kto zgarnie statuetkę za Międzyplanetarny Hit Roku? O tym decydujesz Ty!