No i co mam zrobić…
Kinga zawsze była grzeczną dziewczynką. Uczyła się dobrze, nie sprawiała problemów ani mamie, ani babci. W ostatniej klasie liceum się zakochała i wszystko się zmieniło. Kinga zaczęła opuszczać lekcje, być niemiła, mocno się malować. Ewa przypadkiem znalazła w jej szufladzie drogie kosmetyki. Zapytała córkę:
– Ktoś mi podarował – odparła Kinga.
– No rzeczywiście, kto taki hojny? – zdziwiła się Ewa.
– Bartek.
– Aha? A skąd on ma na to pieniądze? – Ewa pomyślała, iż to pewnie kolega z klasy.
– On już pracuje.
I tak Ewa odkryła, iż córka nie ma zwykłego chłopaka, tylko dorosłego faceta po studiach.
– Naprawdę nie widzisz, iż jesteś jeszcze za młoda na związki z dorosłym mężczyzną? – zaczęła Ewa.
– Nie jestem za młoda. Tobie wolno było, a mi nie?
Ewa zamrugała zdezorientowana.
– Ja nie chodziłam z dorosłym… Czekaj, czy ty jesteś w ciąży?
– Tak, mamo – wykrzyknęła Kinga z rozpaczą. – Ty też urodziłaś mnie, mając osiemnaście lat. Jak widać, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Zawsze mówiłaś, iż jestem podobna do ciebie – dodała już ciszej.
Ewa patrzyła na córkę z przerażeniem.
– Wychodzę – Kinga minęła matkę i skierowała się do drzwi.
– Gdzie idziesz? Nie skończyłyśmy rozmowy! – Ewa ruszyła za nią. – A lekcje odrobiłaś? Matura już niedługo – mówiła, stojąc nad córką, która wiązała sznurówki.
Kinga wyprostowała się gwałtownie, odgarnęła włosy z twarzy i wyzywająco spojrzała na matkę.
– Lekcje… O czym ty mówisz, mamo? A z kim ty się spotykasz po nocach? Myślisz, iż nie wiem?
Ewa była pewna, iż zachowuje ostrożność, iż córka zajęta sobą niczego się nie domyśla. Kinga rzuciła matce triumfujące spojrzenie i wyszła z mieszkania.
– Kinga! – bezradnie krzyknęła Ewa w stronę zamkniętych drzwi.
Wróciła powoli do pokoju i usiadła na kanapie. Córka rzeczywiście dorosła, a z nią – problemy. W ciąży… Boże, to niemożliwe! Trzeba było z nią wcześniej porozmawiać, ale Ewa uważała, iż Kinga to jeszcze dziecko. Nie, nie jest za późno, trzeba działać. A z kim mogła porozmawiać? Oczywiście, z mamą.
– Mamo, co robić? Kinga chodzi z dorosłym facetem. Jest w ciąży… – Ewa wyrzuciła z siebie bolesną wiadomość przez telefon.
– A może przesadzasz?
– Nie. Sama się przyznała. Nie wiem, jak z nią rozmawiać…
– Cała w ciebie. Ty też nie słuchałaś mnie zbyt chętnie. Trzeba było wyjść za tamtego… Jak mu tam?
– Nie kochałam go. Nie o mnie teraz mowa.
– Właśnie o tobie. Gdybyś wyszła za mąż w porę, Kinga miałaby ojca, nie szukałaby go na siłę.
Ewa zrozumiała, iż mama ma rację.
– Mamo, dlaczego nie pozwoliłaś mi zrobić aborcji? – cicho zapytała.
– A żałujesz, iż urodziłaś Kingę?
– Nie, oczywiście, iż nie, ale…
– Więc masz odpowiedź. Wyobraź sobie życie bez niej. Tylko nie krzycz na nią i nie naciskaj, bo tylko pogorszysz sprawę.
Rozmawiały długo. Ewa nie kładła się spać, czekając na córkę. Gdy Kinga wróciła, Ewa weszła do jej pokoju. Córka właśnie ściągała bluzę przez głowę. Wzrok Ewy padł na jej odsłonięty brzuch. Kinga zawsze była szczupła, ale teraz wydawało się, iż brzuch ma bardziej zaokrąglony. Więc nie kłamała. Ewę oblał gorąc.
– Ile już masz? Ze trzy, cztery miesiące? – spytała stłumionym głosem.
Kinga drgnęła i przycisnęła bluzę do brzucha.
– Córeczko… – Ewa podeszła i objęła ją. – Nie będę cię krytykować. Chcę wszystko wiedzieć, żeby pomóc.
Kinga podniosła na nią wzrok. W oczach miała łzy.
– Obiecał, iż nie zajdę w ciążę – szepnęła.
– On wie?
Kinga skinęła głową.
– I co dalej?
– Przepraszam, mamo.
– Nie płacz. Jak się w ogóle poznaliście? Gdzie pracuje?
– W… Mamo, on jest dobry. Pobierzemy się po maturze. Wynajmuje mieszkanie niedaleko.
– Czyli nie jest stąd?
– Nie, skończył politechnikę w zeszłym roku.
– Decydujesz się urodzić? A co ze studiami? Nie chcesz iść na uczelnię?
– Nie. Ale pójdę później… – Kinga spuściła wzrok.
– Dobrze. Już późno. Śpij. Rano mądrzejsi. – Ewa wyszła z pokoju.
Nie mogła zasnąć. Któż by spał po takich wiadomościach? Ewa znów przeżywała swoją historię.
W szkole podobał się jej kolega z klasy, ale nie byli parą. Wszystko stało się przypadkiem. Zaprosił kilkoro znajomych, w tym Ewę, gdy rodzice wyjechali na weekend. Pili, tańczyli. Ewie zrobiło się słabo. Zaprowadził ją do swojego pokoju, położył na łóżku i przykrył kocem. Zasnęła. A potem… Wszystko stało się tak szybko, iż liczyła, iż nie będzie konsekwencji. Nie udało się.
Gdy powiedziała mamie, ta poszła do jego rodziców. Oczywiście obwinili Ewę. To ona uwiodła ich synka, ale nie pozwolą, by zrujnowała mu życie… Niedaleko pada jabłko od jabłoni…
– Co wy w ogóle wiecie? Mój mąż zmarł, gdy Kinga miała trzy lata. Na zawał. A wam nie zaszkodziłoby nauczyć syna brać odpowiedzialność za czyny, zamiast zwalać winę na dziewczynę… – powiedziała mama i wyszła z godnością.
Zmusiła Ewę, by po szkole poszła na studia zaoczne, namówiła, by nie usunęła ciąży. To było trudne! Później Ewa wiele razy miała do matki pretensje. Ale Kinga dorosła, wszystko wydawało się już za nimi. A teraz córka sama zostanie matką. Ewa ironicznie się uśmiechnęła: „Będę babcią w wieku trzydziestu sześciu lat!”.
Rodzice tamtego chłopaka wysłali syna na studia do innego miasta, więcej go nie widziała. Ewa długo bała się nowych związków, aż zaczął się nią interesować szef – wdowiec. Proponował małżeństwo. Nie kochałaPo latach Kinga, patrząc na swoją córkę bawiącą się z młodszym bratem – synem Ewy i Olegiego – zrozumiała, iż życie potrafi zatoczyć koło, a miłość, mimo wszystkich trudności, zawsze znajdzie swoją drogę.