Doprowadziła byłego męża do szaleństwa

twojacena.pl 15 godzin temu

Aleksandrze, usiądź przynajmniej parę godzin z Michałem, Grażyna patrzy na męża niezadowolona. Muszę iść do lekarza.

Nie mogę Aleksander wstaje gwałtownie z kanapy. Spotykam się z kumplami. Zaraz mam wyjście.

Aleksandrze, serio. Ból głowy nie ustępuje, a plecy ciągle bolą. Po porodzie tyle się wstrząsnęło, że…

Grażyno, mam powtarzać? Aleksander patrzy na żonę ze złością. Nie mogę. Przenieś na inny dzień. Właśnie się umówiłem.

Aleksander już zapina kurtkę, sprawdza kieszenie.

Nie mogę przenieść. Wizyty ustala się na trzy tygodnie do przodu.

To znaczy, poczekasz jeszcze trzy tygodnie wzrusza ramionami, jakby to była błaha sprawa. Nic ci się nie stanie.

Drzwi trzaskają. Z pokoju dziecięcego dochodzi cichy płacz Michał znów się obudził. Grażyna westchnęła zmęczona i wyciągnęła telefon. Dzwoni do przychodni, słucha przyklejonych dzwonków, które zastąpiły standardowe brzmienia. W końcu dociera kolej do niej.

Dzień dobry, chcę odwołać wizytę na dziś

Upada na kanapę. Zdrowie po porodzie zamieniło się w loterię. Plecy napinają się tak, iż nie da się wyprostować, głowa pulsuje, jakby ktoś walił w nią młotem. Lekarze wzruszają ramionami, mówią, iż trzeba zrobić badania, a na badania trzeba czas. I ktoś, kto posiedzi dziecko.

Ale Aleksandrowi to jedno i drugie nie leży na sercu. Ostatnie dwa lata zdają się być dla niego podmienione…

Podczas ciąży nosił Grażynę dosłownie na rękach. Dźwigał ciężkie torby, gotował, masował jej stopy przed snem. Mówił, iż jest najpiękniejsza i iż jest najszczęśliwszy na świecie. Grażyna wierzyła każde słowo. Myślała, iż ma cudownego męża.

Wtedy przyszedł na świat Michał. I wszystko runęło, rozpadło się na kawałki

Krzyki, niekończące się przewijanie, bezsenne noce to zburzyło pod maską Aleksandra zupełnie innego człowieka. Krzyczał na Grażynę, kiedy nie zdążyła posprzątać mieszkania. Ryknął na Michała, gdy ten płakał w nocy. Rzucał rzeczy, zamykał drzwi, uciekając do znajomych i wracając po północy.

Patrz na siebie! ryczy, wskazując palcem żonę. Czy w ogóle patrzysz w lustro? Gdzie podziała się moja piękna żona? Wielka bestio!

Grażyna widzi ciemne kręgi pod oczami, potargane włosy, starą domową koszulkę z plamami po jedzeniu dziecięcym. Dodatkowe kilogramy, które nie chcą schodzić, mimo iż je jej co najwyżej dwa razy dziennie. A jak znaleźć chwilę dla siebie, kiedy Michał ma gorączkę, boli ząb, a brzuch go dręczy?

Myślisz tylko o dziecku, to twoja ziemia, rzuca Aleksander, zawiązując buty. Czy w ogóle cię potrzebuję?

Grażyna milczy, bo nie wie, co odpowiedzieć. Tak, myśli o Michale. Jak nie myśleć o synu? To przecież jej dziecko!

Czuje się zmęczona, doszła do granicy, kiedy po prostu chce położyć się i nie wstawać. Jest zamknięta w czterech ścianach z krzyczącym dzieckiem i mężem, który uważa się za największą ofiarę w tej rodzinie.

Nie ma też perspektywy pracy. Firma, w której pracowała, zamknęła się. Właściciel uciekł z długami, biuro zaszczelniono, pracowników zwolniono. Grażyna jest na urlopie macierzyńskim, więc nie odczuła tego mocno. Michałowi niedługo będą trzy lata. Grażyna rozumie, iż musi szukać nowego miejsca, a to będzie trudne. Trzy lata przerwy w CV i małe dziecko nie cieszą pracodawców.

Jednak marzy o tym. Marzy, by zabrać Michała do przedszkola, wyjść z domu, wsiąść w metro, dojechać do biura. Porozmawiać z żywymi ludźmi, a nie z maluszkiem, którego jedyną rozrywką są kreskówki. Grażyna chce żyć nie tylko domem i synem. Chce sobie przypomnieć, kim była wcześniej.

Trzeci rok życia Michała Grażyna organizuje samodzielnie. Syn biega po mieszkaniu w nowym śpioszku, radosny i różowy.

A Aleksandra nie ma.

Grażyno, a gdzie Aleksander? pyta matka Aleksandra, Stella, rozglądając się, jakby spod zasłon miał wyjrzeć syn.

Nie wiem Grażyna uśmiecha się wymuszonym uśmiechem. Pewnie się spóźnia.

Jak się spóźnia? pyta ojciec Aleksandra, Jerzy. Syn ma urodziny!

Grażyna wzrusza ramionami. Dzwoni do Aleksandra dziesięć razy, pisze, ale nie ma odpowiedzi.

Goście wymieniają spojrzenia, nie mówią nic na głos. Matka Grażyny, Wera, ściska jej dłoń pod stołem cicha podpora, która nic nie zmienia

Impreza przebiega napięta. Michał jest szczęśliwy, a reszta udaje, iż wszystko w porządku.

Grażyna kroi tort, nalewa herbatę, uśmiecha się gościom. W środku coś powoli się rozpada, na drobne kawałki, których już nie da się złożyć.

Goście odchodzą w późną noc. Michał zasypia natychmiast, nie czekając, aż go przebiorą. Grażyna kładzie go do łóżeczka, poprawia kocyk i wraca do salonu. Panuje chaos: brudne naczynia, porozrzucane opakowania, spuszczone balony.

Zaczyna sprzątać mechanicznie, nie myśląc o niczym. Zmywa talerze, wkłada do zlewu, wyciera stół.

Dźwięk kluczy w zamku sprawia, iż zamiera. Spogląda na zegarek. Północ. Wygląda w korytarz.

Aleksander stoi w drzwiach, kołysząc się. Oczy czerwone, koszula pomarszczona. Zapach tanich perfum, słodkich, żeńskich. Na policzku czerwona plama po szmince.

Patrzy na Grażynę i zamarza.

Grażyno, to nie to, co myślisz jego głos chrypi. Wypiłem whisky, upiłem się. Spotkałem diabła Jeden raz Nie powtórzę, przysięgam!

Grażyna powoli wydycha. W środku robi się zimno, jakby wlała ją lód.

Gdzie byłeś? szepcze Grażyna.

Ja spotkałem się z kumplami. Weszliśmy do baru, były dziewczyny, i jedna

W dniu urodzin syna przerywa. Byłeś z jakąś dziewczyną, kiedy nasz syn miał trzy lata!

Grażyno, wybacz! Aleksander kroczy do przodu. Nie chciałem! Po prostu tak wyszło!

Po prostu tak wyszło? drży głos Grażyny. Jesteś zdrajcą. Kłamcą. Ufałam ci na tysiąc procent. Mamy rodzinę. Mamy dziecko! Myślałam, iż nie zejdziesz na zdradę!

To twoja wina! wybucha nagle Aleksander. Spójrz na siebie! Wokół pełno pięknych kobiet, a ja wracam do domu i widzę cię! Oczywiście, iż się zachwycam! Jestem młody, potrzebuję miłości!

Grażyna odwraca się i idzie do pokoju dziecięcego. Aleksander woła ją, ale ona nie odwraca się. Zamknęła się w pokoju z Michałem, położyła się obok niego na wąskim łóżku i po prostu leży, patrząc w ciemność.

Rano pakuje rzeczy: swoje i syna. Aleksander próbuje ją powstrzymać, łapie za rękę, mówi o przebaczeniu i drugiej szansie. Grażyna nie daje się. Dzwoni po taksówkę, ładuje walizki i wyjeżdża do matki

Pierwsze tygodnie są ciężkie. Michał nie rozumie, dlaczego teraz mieszkają u babci, płacze, woła tatę. Grażyna przytula go, całuje w czoło i szepcze, iż wszystko będzie dobrze, choć sama w to nie wierzy.

Stopniowo życie się układa. Wera pomaga z Michałem, opiekuje się nim, podczas gdy Grażyna szuka pracy. Po miesiącu znajduje zatrudnienie nie najbogatsze, ale stałe wynagrodzenie w złotych i przyzwoitego szefa. Załatwia rozwód. Aleksander nie sprzeciwia się, tylko domaga się kontaktu z synem. Grażyna zgadza się. Michał kocha ojca.

Kilka miesięcy później wynajmuje kawalerkę. Ma jedną pokojową, ale własną. Grażyna urządzając ją skromnie, tworzy miejsce dla siebie i Michała. To ich dom.

Aleksander zaczyna przychodzić w gości. Na początku rzadko, potem częściej. Pomaga naprawić kran, złożyć meble, wyjść na spacer z Michałem. Grażyna pozwala. Nie dla siebie dla syna. Michał cieszy się z ojca, śmieje się, skacze na szyję. Grażyna nie może tego odebrać.

Po pół roku od rozwodu Aleksander żeni się. Grażyna przypadkowo widzi go w centrum handlowym z nową żoną piękną, szczupłą, zadbaną. Długie włosy, delikatny makijaż, krótkie sukienki.

Aleksander wciąż przychodzi. Częściej niż wcześniej. Za każdym razem chwali nową żonę.

Wanda to prawdziwa gospodyni mówi. Zawsze czysto, wieczorem przygotowuje kolację. Wygląda jak modelka.

Grażyna kiwa głową, choć w środku burzy się gniew. choćby po rozwodzie Aleksander wciąż ją drażni.

Wtedy przychodzi jej pomysł. Postanawia się zemścić. Mały, podły, ale sprawiedliwy plan.

Zaczyna dzwonić do Aleksandra. Często i pod każdy pretekst.

Aleks, hej. Michał chciałby pobiegać, możesz przyjechać?

Aleks, cieknie kran w kuchni, pomóż?

Aleks, Michał tęskni, kiedy przyjdziesz?

Aleksander przyjeżdża za każdym razem. Okazuje się, iż po prostu trzeba zabrać syna, żeby go kochał. Spacerują, rozmawiają, piją herbatę. Rozmowy Grażyny i Aleksandra realizowane są godzinę, dwie. Opowiada o przedszkolu, śmieje się, zadaje pytania. Aleksander odpowiada chętnie, jakby brakowało mu tego kontaktu.

Wkrótce w tle słychać rozgniewany głos Wandy:

Aleks, znowu rozmawiasz z nią? Przestań!

Aleksander macha ręką, ale Grażyna słyszy irytację w jej głosie. To jej uspokaja.

Kilka miesięcy później Aleksander przychodzi pewnego wieczoru bez zapowiedzi. Grażyna otwiera drzwi i widzi jego zmęczoną twarz, potargane włosy.

Rozwodzimy się mówi, wchodząc do środka.

Co? Grażyna zamyka drzwi i opiera się o nie.

Wanda odeszła. Nie wytrzymała.

Co nie wytrzymała?

Nas. patrzy na nią. Naszej relacji.

Grażyna uśmiecha się cynicznie.

Jaka relacja, Aleks?

Grażyno, wiesz o co chodzi. Spędzamy ze sobą tyle czasu. Myślałem, że…

Że znowu będziemy razem? krzyżuje ramiona. Nie, Aleks. Od miesiąca jestem w związku. I jestem szczęśliwa.

Aleksander zamiera, twarz się wykrzywia.

Co? Z kim?

Nieważne z kim. Ważne, iż nie z tobą.

Grażyno, myślałem

Myślałeś, iż będę czekać? śmieje się. Serio?

A więc będziesz żywiła moje alimenty jakimś obcym mężczyźnie?! podnosi głos. Wprowadziłaś mnie w błąd! Dźwigałem cię, pomagałem, jak dźwig, a ty

Nic nie obiecywałam pozostaje spokojna. Sam przychodziłeś. Jak pies. Próbowałeś znów stać się częścią rodziny. Nie potrzebuję cię. Nie stać cię choćby na jedną karmę dla kota, nie mówiąc o człowieku.

Ty ty

Co? podchodzi do drzwi i otwiera je szeroko. Idź, Aleks. Nie wracaj bez zapowiedzi.

Nie jesteś kobietą! chwyta kurtkę i biegnie do wyjścia. Mała, mściwa węża!

Może tak wzrusza ramionami. Ale sam mnie tak uczyniłeś.

Drzwi zamykają się z hukiem. Grażyna opiera się o nie, zamyka oczy. Wewnątrz nie ma euforii ani ulgi. Jest tylko pustka.

Wie, iż jej zachowanie nie było dobre. Ale Aleksander kiedyś ją zniszczył. Roztrzaskał jej godność, wiarę, miłość. Odpowiedziała tą samą monetą.

Wchodzi do pokoju Michała. On śpi, rozłożony z wyprostowanymi ramionami. Siada obok, głaszcze go po głowie.

Idź do oryginalnego materiału