"Dotykam żywej historii” – rozmowa z Wojciechem Czaplą, dyrektorem I Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza w Kędzierzynie-Koźlu

kk24.pl 10 godzin temu
Jakie emocje towarzyszyły Panu, gdy objął Pan kierownictwo szkoły z tak długą, 80-letnią historią?— Obejmując kierownictwo w zeszłym roku nad I Liceum Ogólnokształcącym wiedziałem, iż stając się dyrektorem, dotykam czegoś szczególnego – dotykam żywej historii. prawdopodobnie to będzie jeszcze długo trwało, gdyż kozielskie liceum jest dla mnie odkryciem. Prawdopodobnie każdego dnia, w każdej rozmowie odkrywam wciąż nowe, niesamowite rzeczy. Zaglądając w dawne dokumenty, rozmawiając z wieloma ludźmi, codziennie dowiaduję się, jak fascynująca jest przeszłość tej szkoły i samego Kędzierzyna-Koźla.Jak z perspektywy nowego dyrektora wygląda dziś dziedzictwo szkoły — co z przeszłości warto pielęgnować, a co zmieniać?— jeżeli chodzi o dziedzictwo szkoły, to naprawdę warto pielęgnować ogromny dorobek tej placówki i tradycje szkoły. Dbać o wszystko, co dobre. Nie możemy odciąć się od tożsamości szkoły, bo człowiek bez tożsamości, instytucja bez tożsamości – to ktoś, kto tkwi w próżni. Szkoła jest naprawdę bogata w to, co wartościowe, i to trzeba chronić i rozwijać.Czym dla Pana jest 80-lecie szkoły — jubileuszem tradycji, czy początkiem nowego rozdziału?— To pytanie naprawdę mi się podoba, bo to rzeczywiście jubileusz tradycji, jubileusz przeszłości, ważnych wydarzeń i ważnych osób. 14-tysięczna społeczność absolwentów – każdy jest i był ważny. Przywołaliśmy pamięć jednego z najwybitniejszych absolwentów, profesora Karola Jońca, i to właśnie pokazuje, iż to jubileusz tradycji.Czy to jednocześnie może być jubileusz nowego rozdziału? Oczywiście! Po raz pierwszy w historii szkoły, a choćby w historii powiatu, uroczystość była transmitowana na cały świat – włącznie z występem naszego wyjątkowego chóru, który był słyszalny w każdym zakątku globu.Czy przygotowania do jubileuszu pozwoliły Panu lepiej poznać ducha tej szkoły i ludzi, którzy ją tworzą?— Tak, w takich sytuacjach zawsze odkrywa się ludzi na nowo. I tak też było tym razem. Ten projekt, trwający prawie rok, pozwolił mi poznać moją załogę. Na co dzień współpracujemy ze sobą, poznajemy się, ale w tych okolicznościach organizacji tak dużego zjazdu odkrywamy się z jeszcze innej strony. Okazuje się, iż w każdym człowieku jest naprawdę coś wartościowego i co warto odkryć – a ta okazja dała mi taką możliwość.Jakie wnioski lub refleksje wynosi Pan z tego zjazdu — czy coś szczególnie zaskoczyło albo poruszyło?— Moja refleksja to przede wszystkim to, jak bardzo miło było patrzeć, jak rodzą się relacje i rozwijają rozmowy ludzi, którzy widzą się po tylu latach. To, jakich emocji doświadczali uczestnicy, przełożyło się również na nas. Naprawdę cieszyłem się, gdy mogłem z nimi rozmawiać i słyszeć, iż z takim optymizmem i wielką otwartością odwiedzili mury swojej szkoły.Czy spotkanie z absolwentami z różnych roczników zainspiruje szkołę do jakichś nowych działań lub inicjatyw?— Na posiedzeniu rady pedagogicznej, podsumowującym ostatni czas, postanowiliśmy, iż księga pamiątkowa, zostawiona na parterze budynku podczas zjazdu, będzie prowadzona dalej. Chcemy zebrać w niej wszystko to, co materialne w jednym miejscu, aby uzupełnić i skodyfikować emocje, które w ciągu ostatnich miesięcy w nas się pojawiły. To pozwoli nam utrwalić i zapisać te przeżycia, a także dzielić się nimi przy kolejnych zjazdach. Umieścimy tam na przykład wszystkie pocztówki, które dostaliśmy – 80 pocztówek na 80-lecie, i to z naprawdę odległych zakątków świata.Jakie emocje towarzyszą Panu po tym wydarzeniu — i co chciałby Pan przekazać absolwentom, którzy nie byli na jubileuszu?— Wszystkim tym absolwentom, którzy nie przyjechali, chciałbym przekazać, iż postanowiliśmy zorganizować kolejny zjazd za 10 lat. Czekamy na nich – jesteśmy uskrzydleni tym, co udało się osiągnąć. Ta wspólnota i energia, którą od nich otrzymaliśmy, są dla nas bezcenne.Czego życzy Pan sobie jako dyrektorowi na kolejne lata pracy w tak wyjątkowym jubileuszu?— Czego mogę sobie życzyć? Przede wszystkim dalszej otwartości, tolerancji i przychylności, którą widziałem w oczach naszych absolwentów, tak tłumnie odwiedzających nasze mury podczas zjazdu. Ta miłość do szkoły, jak się przekonałem, budzi się w człowieku choćby po wielu, wielu latach.
Idź do oryginalnego materiału