Dzieci uciekły przed systemem pod naczepą ciężarówki. Powstał o nich głośny film

gazeta.pl 2 godzin temu
Marzyli o wielkiej przygodzie i to marzenie zrealizowali. Dwóch nastolatków ze wsi Żyraków (województwo podkarpackie) uciekło z komunistycznej Polski do Szwecji. O ich wyczynie mówiła cała Polska.
Adam i Krzysztof Zielińscy mieszkali z rodzicami i rodzeństwem we wsi Żyraków w południowo-wschodniej Polsce. Pierwszy miał wtedy 15 lat, a drugi 13. Byli nastolatkami z głowami pełnymi marzeń. Adam interesował się ornitologią, a Krzysztof chciał zostać znanym pianistą. gwałtownie pojęli, iż na realizację tych planów nie mają co liczyć w komunistycznej Polsce. Stwierdzili, iż nic tam po nich.

REKLAMA







Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"



To miała być kilkudniowa przygoda
Uciekając z domu w nocy z 23 na 24 października 1985 roku, bracia zostawili rodzicom list. Zapewnili ich, iż uciekli nie dlatego, iż było im źle w domu. Napisali: "Mieliśmy pewien powód, aby tak postąpić. Przepraszamy za to. Wrócimy po trzech dniach. Nie niepokójcie się. jeżeli chcecie nam pomóc, to przez te trzy dni do niedzieli nie wzywajcie MO. Możecie nam przez to śmiertelnie zaszkodzić". Bracia chcieli polecieć do USA. W tym celu planowali wkraść się do luku bagażowego samolotu startującego z warszawskiego lotniska na Okęciu. Gdy dotarli do stolicy i zrozumieli, iż ten plan nie ma szans się udać, wsiedli do pociągu do Szczecina, a potem do Świnoujścia. Chcieli wsiąść na prom.


Ostatecznie zostali w Szwecji
Gdy chłopcy dotarli do Świnoujścia, zauważyli kolejkę TIR-ów czekających na przeprawę. Wpadli na pomysł, iż ukryją się pod naczepą jednego z nich. Zrobili to tak dobrze, iż nie zauważyli ich celnicy. W swojej kryjówce spędzili ponad dobę, ale dostali się do Ystad. Byli głodni, brudni i zmarznięci, gdy zainteresował się nimi patrol policyjny, rezolutni nastolatkowie poprosili o azyl polityczny. Gdy cała sprawa ujrzała światło dzienne, władze Polski zażądały odesłania uciekinierów, ale ostatecznie zostali w Szwecji. Najpierw chłopcy trafili do obozu dla uchodźców, a potem do rodzin zastępczych.


Bracia stali się bohaterami filmu
O wyczynie chłopców powstał film "300 mil do nieba" w reżyserii Macieja Dejczera. Chociaż nie myśleli u ucieraniu nosa władzom PRL, stali się dowodem, iż to jest możliwe. "Nie było w tym przemyśleń o komunizmie, walce ze Związkiem Radzieckim, choć oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z rzeczywistości, w której żyliśmy, iż ZSRR jest czymś złym dla Polski i Polaków. Myślałem, iż brat mnie wrabia, ale tydzień później byliśmy za granicą" - wspominał Krzysztofa w książce "Wielkie ucieczki Polaków".
Masz dobre wspomnienia z czasów PRL? Podziel się nimi z nami w komentarzu lub napisz w wiadomości do redakcji: ewa.rabek@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału