Dziecko rozpłakało się w restauracji. Matka wypowiedziała słowa, które nie powinny paść

mamadu.pl 1 tydzień temu
Jedzenie poza domem to dla wielu rodzin chwila relaksu, ale gdy w grę wchodzą małe dzieci, atmosfera gwałtownie może się zmienić. Płacz malucha w restauracji często wywołuje skrajne reakcje – od współczucia i zrozumienia po irytację, a choćby otwartą krytykę wobec rodziców. Niestety zdarza się, iż i rodzice nieodpowiednio reagują na zachowanie swoich pociech.


Płacz małego dziecka w restauracji


Rodzice w przestrzeniach publicznych często spotykają się z hejtem i brakiem zrozumienia z powodu zachowania swoich dzieci. Niestety wiele osób nie jest w stanie zrozumieć, iż małe dzieci czasami krzyczą, płaczą i zachowują się nieodpowiednio do sytuacji, bo tylko w taki sposób mogą nauczyć się życia w społeczeństwie i poradzić sobie ze swoimi emocjami.

Rolą rodzica w takich chwilach jest wsparcie dziecka, ale też postawienie mu granic i nauczenie go, iż nie zawsze może robić wszystko, na co tylko przyjdzie mu ochota. Z drugiej strony rodzice nie zawsze mają narzędzia i umiejętności w zapanowaniu nad maluchem, a wtedy często korzystają ze złych, krzywdzących metod. O takiej ciekawej sytuacji w restauracji opowiedziała użytkowniczka portalu Threads.

"Siedzę sobie, pracuję w restauracji […] Dwie kobiety z dwójką dzieci siedzą obok mnie, jedno na oko niecały rok, płacze. No życie i tyle, jak coś to i tak mam słuchawki. Na co pani matka: bądź grzeczny, bo Cię pani zabierze! O, ile będzie chciała takie rozwrzeszczane dziecko! Ja – na durne odzywki – durne odpowiedzi: No, choćby jak mi Pani dopłaci, to nie, nie wezmę, brrr. Pani matka: JAK PANI MOŻE TAK MÓWIĆ?!" – opisuje użytkowniczka o nicku ledwoledwo.

Widać, iż autorka wpisu jest zdania, iż rodzice i dzieci w przestrzeni publicznej są tak samo mile widziani, jak wszystkie inne grupy społeczne. Kobieta pracowała przy restauracyjnym stoliku, miała słuchawki, które pomogłyby jej się wyciszyć, jeżeli otoczenie by jej przeszkadzało. Sama jednak przyznała, iż płaczący maluch to przecież nic nadzwyczajnego.

Rodzicom brakuje wiedzy i cierpliwości


Niestety w tej historii najgorzej zachowała się jednak matka małego dziecka, które było głośne. To ona najpierw nastraszyła pociechę obcą osobą i przedstawiła widmo oddania jej, jeżeli się nie uspokoi. Nic dziwnego, iż autorka wpisu zdenerwowała się i dość dosadnie skomentowała słowa opiekunki dziecka.

Reakcja matki na jej słowa też jest dość przykra – kiedy sama straszyła swoje dziecko, nie było to dla niej problemem. Gdy jednak na jej słowa odpowiedziano na takim samym poziomie wypowiedzi, oburzyła się, iż ktoś może mieć takie stanowisko wobec jej pociechy. Tego typu sytuacje pokazują, iż wielu rodziców stosuje metody wychowawcze, które są nie tylko nieskuteczne, ale też mogą negatywnie wpłynąć na rozwój dziecka.

Straszenie oddaniem, obcymi ludźmi czy jakąkolwiek formą kary powoduje, iż dziecko zaczyna odczuwać lęk i niepewność. Zamiast nauczyć się radzenia sobie z emocjami, uczy się, iż jego płacz lub niezadowolenie mogą prowadzić do odrzucenia. To bardzo szkodliwe podejście, które w przyszłości może skutkować problemami z poczuciem własnej wartości i brakiem zaufania do bliskich.

Dajcie przyzwolenie na emocje!


Jeśli dziecko zaczyna płakać w miejscu publicznym, można próbować je uspokoić, odwrócić jego uwagę lub wyjść na chwilę, jeżeli jest taka możliwość. Ważne, by pokazać mu, iż emocje są naturalne, ale warto uczyć się je regulować i stawiać granice, gdy jego zachowanie jest nieodpowiednie.

Przypadek opisany przez użytkowniczkę Threads to jeden z wielu przykładów, w których widać, jak duże niezrozumienie panuje w społeczeństwie wobec dziecięcych emocji, choćby u ich własnych rodziców. Oczywiście, bywają sytuacje, gdy opiekunowie zupełnie nie kontrolują swoich pociech, pozwalając im na bieganie, krzyki czy choćby zaczepianie innych osób. Jednak w większości przypadków dzieci po prostu zachowują się zgodnie ze swoim wiekiem, a rodzice robią, co mogą, by zapanować nad sytuacją.

Tu lekcji nie odrobiła mama, która zamiast wspierać emocje dziecka (szczególnie iż w otoczeniu spotkała się ze zrozumieniem!), jeszcze dodatkowo krzywdzi je, strasząc obcymi. Dzieci mają prawo być dziećmi – uczyć się, doświadczać i przeżywać emocje. To nie oznacza, iż nie powinny znać zasad społecznych, ale ich nauka wymaga czasu i cierpliwości. Rodzice natomiast potrzebują większego zrozumienia ze strony otoczenia, by nie czuli, iż każde wyjście z maluchem do przestrzeni publicznej to potencjalne starcie z krytyką.

Idź do oryginalnego materiału