Dziedzictwo brata: czy powiedzieć jego żonie o tajemnicy?

polregion.pl 9 godzin temu

Nazywam się Weronika. Tydzień temu mój brat, Jakub, pojawił się na progu mojego domu w małej wiosce pod Poznaniem po latach rozłąki. Wręczył mi pudło z pieniędzmi — oszczędnościami całego życia — i odszedł, zostawiając mnie w rozterce. Te pieniądze palą mnie w rękach, a jego smutna historia łamie serce. Teraz stoję przed trudnym wyborem: oddać je jego żonie i córce, które go odrzuciły, czy zatrzymać dla siebie? Moja dusza krzyczy o sprawiedliwość, ale strach i wątpliwości nie dają mi spokoju. Co robić, gdy uczciwość zderza się z bólem przeszłości?

Mówią, iż na wsi wszyscy są jak jedna rodzina, gdzie każdy wspiera bliźniego. Ale życie pokazuje coś zupełnie innego. Młodzi, ledwo dorosną, uciekają jak najdalej od rodzinnych stron. Ja, jako najmłodsza, zostałam z rodzicami. Moja starsza siostra, Kasia, wyszła gwałtownie za mąż i wyjechała za granicę z mężem. Zawsze narzekała, iż musiała się mną i Jakubem opiekować, i nie ukrywała, iż nas nie znosi. Kontakt się urwał, a wiejska idylla okazała się mitem.

Jakub, mój brat, był inny. Nie geniusz, ale uczciwy i pełen humoru, znał milion żartów i zawsze był duszą towarzystwa. Kochałam go za szczerość. Ożenił się z kobietą z sąsiedniej wioski, ale nie przyprowadził jej do nas, tylko sam się przeprowadził. Jakub szanował ciężką pracę, harował na budowie, ale pieniędzy zawsze brakowało. Jego żona, Bożena, i jej rodzina nie słynęli z hojności, więc Jakub musiał się mocno starać, żeby ich utrzymać. Gdy wychodziłam za mąż, go nie było — wyjechał do pracy za granicę. Jego żona była w ciąży, więc rozumiałam, dlaczego nie mógł zostać. Ale ból po jego nieobecności i tak we mnie został.

Lata mijały. Żyłam z mężem, Piotrem, i rodzicami, wychowywałam trójkę dzieci. Jakub pracował jako robotnik w porcie za granicą, wysyłając żonie pieniądze na budowę domu. Jego córka, moja siostrzenica Ola, rosła, ale Bożena nie przywoziła jej do nas. Kontakt z bratem prawie zanikł, a ja pogodziłam się z tym, iż kolejna bliska osoba zniknęła z mojego życia. Na szczęście z Piotrem łączyła nas miłość i szacunek, i to trzymało mnie na powierzchni.

Wszystko się zmieniło, gdy Jakub niespodziewanie zadzwonił. Jego głos drżał: przyznał, iż zakochał się w innej kobiecie i nie może dłużej okłamywać żony. Zostawił Bożenie wszystkie oszczędności, obiecał płacić na Olę do jej pełnoletności, ale odchodzi. Bolało mnie to, ale szanowałam jego uczciwość. Bożena po tym wymazała nas z życia, nie pozwalając rodzicom widywać wnuczki. To łamało im serca, ale ja nie mogłam nic zmienić.

Tydzień temu Jakub stanął pod moim domem. Ledwo go poznałam: twarz pokryta zmarszczkami i śladami po słońcu zdradzała lata ciężkiej pracy. Ale się uśmiechał, żartował, jak za dawnych czasów. Tylko pod koniec rozmowy jego oczy wypełnił smutek. Opowiedział, iż jego nowa miłość zmarła na ciężką chorobę. Nie mieli dzieci. Bożena nie wpuściła go choćby na próg, a Ola, jego córka, powiedziała, iż nie chce go znać. Jakub przyszedł się pożegnać, czując, iż jego czas się kończy. Wręczył mi pudło z pieniędzmi — 100 tysięcy złotych, całe swoje oszczędności. „Mnie już nie są potrzebne, a wam się przydadzą” — powiedział i odszedł, nie zostawiając adresu.

Siedziałam, patrząc na te pieniądze, i czułam, jak zatruwają mi duszę. Jakub wybrał mnie, ale może tylko dlatego, iż odrzuciły go żona i córka. Te pieniądze to jego ból, jego ofiara. Ola jest już dorosła, ale czy nie ma prawa do części tego? A Bożena, która wychowywała ją sama? Nie chcę się z nimi widzieć — Bożena zawsze była zimna, a Ola wyparła się ojca. Ale uczciwość, której uczył mnie Jakub, każe powiedzieć prawdę. A co, jeżeli on później żałowałby swojej decyzji?

Z Piotrem mamy na co wydać te pieniądze: remont domu, edukacja dzieci. Oddać ich nie mogę. Ale myśl, iż je zatrzymam, gryzie mnie od środka. Co robić? Iść do Bożeny i wszystko wyznać, ryzykując jej gniew? Czy zostawić je sobie, skoro Jakub sam podjął decyzję? Moje sumienie się rozdarcia, a jego odejście zostawiło pustkę. Może ktoś miał podobny dylemat? Jak zachować uczciwość, gdy może ona wszystko zniszczyć? Chcę wierzyć, iż znajdę odpowiedź, ale na razie zostaję sama z tym ciężarem, który dusi mi gardło.

Idź do oryginalnego materiału