Dziękuję za doświadczenie, które zdobyłam w małżeństwie z państwa synem. Zwracam go państwu

przytulnosc.pl 2 dni temu

Przepraszam, ale nie mogę zwracać się do pani „mamo”, choć bardzo tego chciałam, kiedy poznałam panią i przyjęłam oświadczyny Pawła.

Nie ukrywam, bardzo marzyłam o ślubie. Moje najbliższe przyjaciółki od dawna były już żonami, a ja z zazdrością patrzyłam na ich relacje z mężami – wzajemną troskę, szacunek, codzienną czułość. Pragnęłam właśnie takiej rodziny, w której mężczyzna jest wsparciem, a dzieci dorastają w atmosferze miłości i współpracy.

Chciałam być żoną, która daje mężowi poczucie bezpieczeństwa i akceptacji, do której można wrócić z każdym problemem. Gdy zobaczyłam, jak Paweł troszczy się o panią, pomyślałam, iż wychowała pani wyjątkowego mężczyznę, takiego, jakiego pragnę mieć przy sobie. Jeszcze przed ślubem powiedziała mi pani coś, co wtedy zbagatelizowałam, a dzisiaj pamiętam doskonale:
„Mój syn zawsze troszczył się tylko o jedną kobietę.”
W tej krótkiej frazie zawiera się cała prawda o waszych relacjach i tym, czego od początku nie chciałam dostrzec.

Paweł zawsze gotowy był biec przez całe miasto, aby przynieść pani leki, choć apteka była tuż obok. Wystarczyło, iż zaskrzypiały drzwi u pani w domu – już spieszył naprawiać, by nie musiała się pani denerwować. Tymczasem w naszym mieszkaniu drzwi od lat skrzypią w różnych tonacjach, a urwane zawiasy szafy wcale go nie ruszały.

Kiedy raz zawiózł mnie na działkę, a nie poszedł z panią na spacer po parku, rozpętała się awantura. Zarzuciła mi pani wygodnictwo i brak chęci pomocy. Tak, wygodniej było jechać samochodem niż pociągiem i taszczyć warzywa z działki. Ale pani wtedy po prostu chciała spaceru, a prace na działce nie wchodziły w grę.

Mój mąż – pani syn – jest naprawdę wspaniałym synem. Kiedy nie mogła pani spać, zadzwoniła pani do niego w środku nocy. Nie myśląc, iż rano musimy iść do pracy, Paweł wziął taksówkę, by do pani dojechać, bo wypił lampkę wina i nie chciał prowadzić. Zamiast podziękować, powiedziała pani, iż mógłby powstrzymać się od alkoholu, bo nigdy nie wiadomo, czy nie będzie pani potrzebować pomocy. Tak, pani syn to wzór troskliwości wobec mamy, a ja jestem „tylko” żoną.

Gratuluję pani, bo nie oddała mi pani pierwszeństwa w relacji z synem. Wiem, jak trudno jest dzielić mężczyznę na dwie kobiety, ale właśnie to się wydarzyło. Paweł nigdy nie pozwolił mi być naprawdę blisko.

Na szczęście nie mamy dzieci. Pewnie prędzej czy później zrozumiałyby, iż tata nigdy nie będzie należał do nich w pełni, bo zawsze pierwsza jest babcia. Gdy potrzebowałam wsparcia, Paweł zamiast być przy mnie, biegł do pani z nawozami do kwiatków. Pomocną dłoń podała mi przyjaciółka – to ona wsparła mnie w trudnym czasie, gdy walczyłam z depresją.

Przyznaję: przegrałam. Nie potrafiłam być dla niego tą najważniejszą, jaką była pani. Wszystkie moje starania pozostały niezauważone. Paweł rzeczywiście kocha tylko jedną kobietę – swoją mamę. Wszystko inne było grzecznościową formułką.

Chciałabym być potrzebna mężczyźnie. Nie szukam ideału z okładki, niech czasem zostawi skarpetki na środku pokoju, niech wróci po piwie z kolegami – byleby był ze mną szczery, przeżywał moje smutki i cieszył się moimi sukcesami.

Cieszę się, iż to zrozumiałam. choćby nie mieliśmy dzieci – bo pani nie zniosłaby konkurencji o serce syna. Ta pani troska o jego serce sprawiła, iż w końcu odważyłam się na zmiany. Teraz czekam dziecka od innego mężczyzny – mężczyzny, którego jestem pewna i który potrzebuje właśnie mnie.

Obiecuję wychować syna na prawdziwego mężczyznę – ale nie według pani standardów. Dziękuję za naukę, którą wyniosłam z tego małżeństwa. Zwracam pani syna – zdrowego, troskliwego i oddanego.
Życzę wam wspólnego szczęścia.

Była synowa.

Idź do oryginalnego materiału