"Dziewczynka, która nie lubiła swojego imienia"
to tytuł książki Elif Shafak dla dzieci. Tytuł, który intryguje i budzi pytania.
Dlaczego dziewczynka nie lubiła swojego imienia?
Może w ogóle nie lubiła siebie?
I co z tym zrobiła?

Pelargonia jest jedynaczką i w zasadzie nie ma przyjaciół.
Chodzi do szkoły, ma dwa żółwie i bujną wyobraźnię.
Uwielbia czytać. Uwielbia przyrodę.
Jej rodzice, a zwłaszcza matka, są apodyktyczni,
wychowują córkę wg zasady "dzieci i ryby głosu nie mają".
A Pelargonia ma tyle pomysłów, pytań, wątpliwości.
I uczy się je tłumić, bo i tak matka wszystko zastopuje.
Tak, bo tak!
Czy dziewczynka się zbuntuje?
Może ktoś jej w tym pomoże?
Może matka ją zauważy?
I zmieni postępowanie?
Byłam ciekawa, jak to się rozwinie.
I zostałam totalnie zaskoczona!
Powieść realistyczna z wieloma szczegółami
nagle zmienia się w fantastyczną,
dość powierzchowną i zbyt moralizatorską.
Uwaga: spojler!
.
.
.
.
.
.
Pelargonia znalazła magiczny globus,
a potem przeniosła się do krainy bajek.
Razem z dwójką innych dzieci miała wiele przygód,
które niestety zostały opisane bardzo skrótowo.
Dość łatwo pokonała wiele przeszkód.
Pod wpływem przygód i moralizatorskich haseł,
zmieniła się szybko, polubiła swoje imię,
nabrała pewności siebie.
Ja tego nie kupuję...
Gdzie przygody, emocje?
Gdzie trudności, przeszkody?
Gdzie przemyślenia, zmieniające nastawienie?
.