Gdzie jest ta miłość?
Kamila była wesołą, energiczną i sympatyczną dziewczyną. Wokół niej zawsze kręciło się mnóstwo chłopaków, ale ona nie spieszyła się, wybierała. Im starsza się stawała, tym wyższe stawiała wymagania wybrankowi.
Mama wychowywała ją sama. Kamila dobrze wiedziała, co to znaczy liczyć każdy grosz. Nie miała tyle, co koleżanki z klasy czy z podwórka. Postanowiła więc, iż wyjdzie tylko za bogatego faceta.
I w końcu go spotkała – mężczyznę swoich marzeń: mądrego, przystojnego, z pozycją, pieniędzmi, mieszkaniem i samochodem. Czego więcej można chcieć? Książę, jednym słowem. Oczywiście, zakochała się. Kamila była ładna, ale poza własną urodą nie miała nic szczególnego. Młodość i uroda to też towar, choć jeszcze tego nie rozumiała.
Zakochała się. Trudno się nie zakochać, gdy jesteś obsypywana uwagą, spełniane są wszystkie twoje zachcianki, a wszyscy wokół patrzą z zazdrością.
Kamila postanowiła przedstawić wybranka mamie. Była pewna, iż musi jej się spodobać. Przecież każda matka chce dla córki najlepiej. A co lepszego niż życie jak pączek w maśle? O takim mężu można tylko marzyć. Ale gdy narzeczony wyszedł, mama miała zupełnie inną opinię.
– Tak, to świetna partia. Tylko nie wiadomo, co on w tobie widzi. Jesteś młoda i ładna, ale takich jest pełno. Dlaczego wybrał właśnie ciebie? Och, córko, lepiej byś znalazła sobie kogoś skromniejszego. Jesteście z różnych światów. Do tego on jest od ciebie znacznie starszy. Pewnie był żonaty, może ma dzieci. Nie przewracaj oczami. Teraz wydaje ci się, iż to nie ma znaczenia, ale uwierz mi – nie będziesz z nim szczęśliwa.
– To się dopiero okaże – odparła dumna Kamila. – Z żoną rozwiódł się dawno, a syn mieszka za granicą.
– Będziesz musiała się bardzo starać, żeby sprostać jego oczekiwaniom. Pamiętasz bajkę o Kopciuszku? Książę zakochał się w niej na balu, gdy wyglądała jak księżniczka. W bajce ją wybawił, ale w prawdziwym życiu rozmawialiby o czym? Ona o gotowaniu, on o polityce? Macie różne światy, zainteresowania, cele. I pewnego dnia i tak wybierze kogoś ze swojego kręgu. Będziesz mu ciążyła – westchnęła mama. – Pobawi się tobą i rzuci.
– Nie spodziewałam się tego po tobie, mamo. Myślałam, iż się ucieszysz. A ty zawsze znajdziesz powód do narzekań. Mam nie wychodzić za mąż? Bać się, iż zostawi?
– Nie mówię, żebyś nie wychodziła, tylko… – zaczęła mama, ale Kamila ją przerwała.
– Wyszłabym za zwykłego chłopaka, takiego jak ja. To gwarantuje, iż się nie rozwiedziemy? Nie odradzaj mi, mamo, już zdecydowałam. Będę szczęśliwa, póki będę. Choć przekonam się, jak to jest nie myśleć o pieniądzach.
– Może masz rację – poddała się mama. – Oby tylko to szczęście trwało jak najdłużej – westchnęła.
Kamili pochlebiało, iż inne kobiety zerkały na Dominika, rzucając jej zazdrosne spojrzenia. Przyjeżdżał po nią do pracy, a koleżanki wyciągały szyje, patrząc za nimi. Ale to ją wybrał, więc musi kochać. A miłość przecież wszystko pokrywa. W końcu choćby św. Paweł pisał, iż miłość wszystko znosi.
Dominik zrobił jej piękne oświadczyny, wręczył pierścionek z brylantem – nie byle jakim, ale aż siedmiokaratowym. Była olśniona. Nie, u nich będzie inaczej niż straszyła mama. Kamila była tego pewna.
Nadszedł czas wyboru białej sukni. Kamila od dawna marzyła o tej chwili, przeglądała strony internetowe, wyobrażała sobie. Ale ceny przyprawiały ją o zawrót głowy. Umówili się z Dominikiem, iż w weekend wybiorą się do salonu ślubnego, ale w ostatniej chwili coś mu wypadło. Dał jej kartę, żeby wybrała najpiękniejszą suknię i nie patrzyła na cenę.
Nie zabrała ze sobą mamy. Przyzwyczajona do oszczędzania, tylko by jęczała na widok cen. A bliskiej przyjaciółki, która pomogłaby w wyborze, Kamila nie miała. Więc poszła sama.
Gdy zobaczyła rzędy śnieżnobiałych sukien, na chwilę zamarła, jakby znalazła się w bajce. Jej przyszłość też wydawała się bajką. Ale pierwsza lepsza metka sprawiła, iż zrobiło jej się słabo. To więcej niż zarabiała przez trzy miesiące. Poczula się jak oszustka, która nie ma prawa być w tak droKamila w końcu zrozumiała, iż prawdziwa miłość nie polega na bogactwie ani statusie, ale na wzajemnym szacunku i zrozumieniu – i dopiero wtedy odnalazła spokój.