Godzina prawdy w przedszkolach. "Gluty płyną, oczy łzawią, a matka mówi, iż to uczulenie na proszek"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: fot. Shutterstock


Jedni zostawiają zakatarzonego malucha w domu, żeby nie pogorszyć sytuacji, inni przed wyjściem do placówki faszerują go lekami, żeby ukryć objawy. "Wybija godzina 13, syropek puszcza i bum gorączka" - pisze jedna z pracownic przedszkola.
Sezon jesiennych infekcji w żłobkach i przedszkolach trwa w najlepsze. Rodzice, którzy nie chcą brać L4, żeby zostać z zakatarzonym malcem w domu, tłumaczą nieżyt nosa alergią, ząbkowaniem etc. Ci bardziej zdeterminowani przed wyjściem do placówki podają maluchom syropy na kaszel lub gorączkę. Efekt jest zwykle ten sam: niedługo połowa grupy jest chora, połowa personelu na zwolnieniu, a "sprytny" rodzic, zamiast wziąć dzień lub dwa wolnego, ląduje na tygodniowym zwolnieniu z chorym dzieckiem.


REKLAMA


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Dziecko chore, rodzic ma nowe pomysły
W mediach społecznościowych bardzo łatwo znaleźć posty, w których pracownicy żłobków, przedszkoli i szkół piszą, jak sytuacja w tej chwili wygląda w ich placówkach. Jedna z użytkowniczek portalu X napisała: "Niektórzy rodzice powinni dostać nagrodę za najlepszą wymówkę kiedy przyprowadzają chore dziecko. Gluty płyną, iż aż się dusi i mu oczy łzawią a matka: To od proszku do prania".


"Alergia, ale bardzo dziwna. W domu nic się nie dzieje"
Jeden z internautów napisał: "U mnie rodzice zawsze mówią, iż alergia, ale bardzo dziwna, bo w domu nic się nie dzieje. Przetrzymają zwykle jeden dzień, nafaszerują lekami, które działają przez kilka godzin, a potem znowu to samo. A jak dzwonimy, iż dziecko ma 39 stopni gorączki to szok". Ktoś inny dodał: "Albo jak rodzice rano podają dziecku syrop, żeby nie miało temperatury, wybija godzina 13, syropek puszcza i bum gorączka." Ktoś inny dodał: "To u nas był już chłopczyk, który na legalu sobie po sali z syropkiem chodził". Kilka osób przyznało, iż małe dzieci zawsze spytane o to, czy mama dała syropek, odpowiadają, iż tak: "Dziecko zawsze ci prawdę powie" - napisał jeden z użytkowników portalu X.
Ktoś zwrócił też uwagę: "Problem jest w tym, iż niby społeczeństwo takie świadome, ale w 90 proc. przypadków, jak nie więcej, to matka musi zostać z dzieckiem w domu, bo ojca albo nie ma, albo 'pracuje, żeby utrzymać rodzinę'. A matki już nie chcą zostawać i boją się o pracę, bo utrzymują dziecko same, a to obniża pensję".


Kiedy maluch powinien zostać w domu?
I to nie tylko dlatego, iż prawdopodobnie rozwija się u niego infekcja i może zarazić inne dzieci oraz pracowników placówki. Przede wszystkim dlatego, iż może się po prostu źle czuć i powinien być pod troskliwą opieką rodziców lub innych opiekunów, gdzie będzie mu bardziej komfortowo. jeżeli u dziecka pojawi się któryś z tych objawów, należy zostawić je w domu:


biegunka;
wymioty;
ból głowy;
ból brzucha;
wysypka;
gorączka;
ból ucha.


Czy zdarza się, iż do przedszkola lub żłobka twojego dziecka bywają przyprowadzane chore dzieci? Daj znać w komentarzu.
Idź do oryginalnego materiału