Grecja to jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych wypraw Polaków. Szczególnym wzięciem cieszą wczasy na wyspach, które latem przeżywają prawdziwe oblężenie. Zmasowane najazdy turystów nie podobają się jednak "lokalsom", którzy od dawna apelowali do rządu o ograniczenie napływu wczasowiczów.
Nowy haracz od 1 lipca
Apele odniosły skutek. Władze Grecji postanowiły zniechęcić turystów i wprowadziły nowy podatek. Zapłacą go ci, którzy skorzystają z bardzo popularnej w tym kraju atrakcji, czyli rejsu statkiem wycieczkowym. Od 1 lipca 2025 roku do ceny biletu za wejście na wycieczkowiec trzeba będzie doliczyć też opłatę za zejście na ląd w innym porcie.
Najwyższe haracze od turystów będą pobierane na Santorini i Mykonos. Tu w szczycie sezonu, czyli od 1 lipca do 1 października, za postawienie stopy na lądzie każdy turysta zapłaci 20 euro. Nieco taniej będzie w niskim sezonie (październik, kwiecień i maj). W tym okresie trzeba będzie płacić 12 euro. A od listopada do marca – jedynie 4 euro.
W innych greckich portach takiego ździerstwa nie będzie. Poza Santorini i Mykonos pasażerowie statków wycieczkowych za zejście na ląd zapłacą 5 euro w szczycie sezonu, w okresie niskim 3 euro, a po sezonie zaledwie 1 euro.
Nowy podatek prawdopodobnie zniechęci część turystów do rejsów wycieczkowych. Ale na pewno przyniesie gigantyczne wpływy do budżetu. W ubiegłym roku z usług firm oferujących zwiedzanie na pokładzie statku skorzystało prawie 8 milionów turystów. W tym roku pewnie będzie podobnie, więc greckie miasta portowe, zwłaszcza na Santorini i Mykonos, naprawdę nieźle się obłowią.
