Dzisiejsza młodzież świetnie radzi sobie w świecie online. Aplikacje, filtry, memy, szybki research – to ich naturalne środowisko. Mają rozwinięte myślenie krytyczne i nie dają się łatwo nabrać. Tylko iż świat nie kończy się na ekranie. A poza nim? No cóż... tam bywa różnie.
Młodzież nie potrafi pokroić chleba
W styczniu ubiegłego roku w sieci furorę zrobiło zdjęcie opublikowane przez jednego z ojców. Przedstawia kromkę chleba. A raczej coś, co miało być kromką. Gruba, niezgrabna pajda pieczywa i opis: "Tato!! Dlaczego mama kupiła chleb niekrojny?! Tego się nie da pokroić!". Taką kromkę sobie córka ukroiła – napisał na X (dawnym Twitterze) "dumny" ojciec. Mówię wam – jak nas zabraknie, młodzi wyginą – dodał.
Post wywołał lawinę reakcji. Część internautów uznała całą sytuację za zabawną i trafną obserwację kondycji młodego pokolenia. Inni uznali wpis za przykre publiczne ośmieszenie dziecka. Jeden z użytkowników skwitował to z przekorą: Za 10 lat na terapii: "Mój ojciec wyśmiewał wszystko, co robiłam, nie chciało mu się nauczyć mnie najprostszej rzeczy i wywyższał się nade mną, wrzucając zdjęcia do internetu".
Komentarz trafił w czuły punkt. Bo przecież w tej historii nie chodzi tylko o kromkę chleba.
Wychowani w innym świecie
Młodzież rzeczywiście bywa nieporadna w prostych, codziennych sprawach. Nie umieją otworzyć puszki z ananasem, nie wiedzą, jak działa piekarnik, nie są pewni, jak ugotować jajko. Czy to oznacza, iż są leniwi, roszczeniowi i nieprzystosowani do życia? A może po prostu... jeszcze ich nikt tego nie nauczył?
Bo jeżeli spojrzeć głębiej, to ta "chlebowa drama" mówi o nas więcej niż o naszych dzieciach. To my daliśmy im w ręce telefony, to my wrzucamy do koszyków chleb krojony, to my w pośpiechu robimy wszystko za nich, byle szybciej, łatwiej, wygodniej. A potem dziwimy się, iż nie umieją odnaleźć się bez nas w kuchni, iż nie wiedzą, co zrobić z nożem. Dziwimy się, iż nie potrafią, ale nie zastanawiamy się, kto miał im pokazać, jak to zrobić.
Można więc zapytać: zamiast śmiać się z dzieci, może lepiej po prostu ich uczyć? Pokazać, jak pokroić chleb, jak obrać ziemniaka, zamiast wrzucać zdjęcia ich pierwszych nieporadnych prób do internetu? Może zamiast ironicznych komentarzy, zaproponować wspólne gotowanie?
Bo to nie jest wina młodych, iż nie potrafią. To my jesteśmy odpowiedzialni za to, by im pokazać, jak się żyje poza światem aplikacji. Jak się robi zakupy, gotuje, wiesza pranie, przyszywa guzik, zmienia żarówki czy baterie w pilocie. I nie chodzi o to, żeby od razu obarczać dzieci obowiązkami i wymagać perfekcji, ale żeby dać im przestrzeń na naukę i... popełnianie błędów.
Kromka chleba może nie być idealna. Ale jeżeli towarzyszy jej otwarta rozmowa, szczypta cierpliwości i trochę wsparcia – to jest to lepszy początek dorosłości, niż jakikolwiek kurs online.